Wczoraj minister Sawicki podczas spotkania w ODR w Barzkowicach został obrzucony jajkami. Jak podają w wydanym komunikacie rolnicy protestujący w Szczecinie, Sawicki prędzej niż policja wskazał sprawców zdarzenia. Protestujący cytują, że w rozmowie z dziennikarzem dla TVP INFO Sawicki powiedział między innymi:
- Znam problemy województwa zachodniopomorskiego. One są istotne, ale często też przesadzone. To co mnie najbardziej martwi, to kilku organizatorów tego typu akcji już dość dobrze uposażyło się na agencyjnej ziemi nie tylko kupując, ale także dzierżawiąc i zamiast udostępnić tę ziemię także innym rolnikom nim w spokoju jeszcze ewentualnie skorygować zasady tej sprzedaży, to posuwają się do tego typu incydentów no... Myślę, że w ten sposób niczego nie rozwiązują. Natomiast jeśli będą skłonni siąść do stołu i rozmawiać to... Ja już jestem po spotkaniu z Izbą Rolniczą zachodniopomorską i tam przewodniczący pewne propozycje złoży.
Protestujący tak komentują tę wypowiedź: „Minister Sawicki trafiony jajem w Zachodniopomorskiem wskazał bez problemu organizatorów akcji. Zrobił to bez problemu na długo przed monitującą zdarzenie policją. Rozpoznajemy siebie. <Kilku> tych co <dość dobrze uposażyło się na agencyjnej ziemi>. Wskazał nas: <Obszarników> i <dzierżawców>. Przekaz Sawickiego jest czytelny <jeśli będą skłonni siąść do stołu i rozmawiać>... Minister Sawicki zapomina, że jego poprzednik Stanisław Kalemba nie miał czasu i nie był <skłonny> rozmawiać w trakcie trwającego w Szczecinie protestu (od 14 stycznia do 28 lutego 2014 roku). Protest był przecież <polityczny>, tak jak spotkanie ministra Sawickiego w Barzkowicach. Promował w końcu i PROW i kandydatów PSL-u do Parlamentu Europejskiego. Oczywiście w rozwiązaniu problemów zachodniopomorskiej wsi pomocny będzie zarząd Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej, który już nie raz pokazał swoją troskę i umiejętności organizacyjne. Przypomnijmy organizację rozmów z ANR i MRiRW w Koszalinie z dala od traktorów stojących pod urzędem wojewódzkim w Szczecinie oraz okupowanej przez rolników sali oddziału terenowego ANR w Szczecinie.”
Na spotkanie nie zaproszono rolników protestujących już drugi rok. Mimo to wzięli oni w nim udział, witając ministra Sawickiego „chlebem z supermarketu i solą z importu”. Jak informują, minister rozpoczął od zapewnienia o prawidłowym przebiegu prowadzonej przez ANR sprzedaży gruntów rolnych z Zasobu WRSP i oskarżył Komitet Protestacyjny Rolników Województwa Zachodniopomorskiego o działalność na rzecz wielkich dzierżawców. Stwierdzają, że Sawicki ignoruje ustalenia NIK dotyczące sprzedaży ziemi w Zachodniopomorskiem i nie dziwią się temu, wskazując, że ministra mianowano ponownie, pomimo niewyjaśnienia stawianych zarzutów dotyczących nadzoru nad spółkami i ARiMR. Podważają możliwości korzystnego wpływu nowego PROW na sytuację gospodarstw rodzinnych, skoro są one „obciążone do granic wytrzymałości kosztami wykupu dzierżawionej ziemi, nie będą w stanie skorzystać ze środków na modernizację”.
Jak dodają protestujący, „minister podzielił zdanie przedstawicieli komitetu protestacyjnego w sprawie podatku dochodowego oraz potrzeby uchwalenia przepisów dotyczących sprzedaży bezpośredniej. Zastrzegł jednak, że dla ich uchwalenia brakuje stosownej większości w Sejmie RP”.
Zdaniem protestujących, trudno liczyć na zmiany: „Najważniejszym problemem jest jednak potwierdzenie przez ministra Marka Sawickiego woli kontynuowania wyprzedaży ziemi z Zasobu WRSP oraz całkowitego odejścia od stosowania przez ANR dzierżawy jako formy gospodarowania gruntami. W świetle raportu NIK taka postawa jest groźna dla przyszłości naszego regionu i nie jest do przyjęcia przez Komitet Protestacyjny Rolników Województwa Zachodniopomorskiego.
Argument, że ziemia rolnicza w krajach „starej Unii” może być dzierżawiona ponieważ jest własnością prywatną, a ziemia z Zasobu „WRSP” nie, bo jest własnością Skarbu Państwa kompletnie do nas nie przemawia. Podobnie jak nie docierają do ministra apele naszych młodych rolników, że obciążenia związane z wykupem dzierżawionych gruntów uniemożliwiają rozwój ich gospodarstw, a nawet zagrażają ich egzystencji.”
Komentarze