Dzierżawcy majątków byłych pegeerów chcieliby obniżyć swoje zobowiązania finansowe wobec Agencji Nieruchomości Rolnych za rok 2006 o blisko 70 mln złotych. Rozmowy są trudne, bo Agencja musi w tym roku wpłacić ponad miliard złotych do budżetu państwa.

Na minusie
Sytuacja finansowa Agencji Nieruchomości Rolnych nie jest tak różowa, jak się zdaje dzierżawcom. ANR ponosi koszty amortyzacji środków trwałych, remontów i konserwacji mienia należącego do jej zasobu, a także koszty związane z przygotowaniem tego mienia do sprzedaży (usługi geodezyjne, wyceny majątkowe, usługi prawne, ogłoszenia prasowe). Sytuacja finansowa ANR zasadniczo pogorszyła się w roku 2005. Oprócz dotychczasowego obowiązku nieodpłatnego przekazywania ziemi na rzecz kościołów, samorządów, lasów państwowych, spółdzielni mieszkaniowych i innych instytucji nałożono na ANR nowe „kosztowne” obowiązki – wnoszenie majątku w ramach tzw. partnerstwa publiczno-prawnego, a także sporych kwot na rekompensaty dla osób, które pozostawiły swoje majątki za granicą (dotyczy to głównie tzw. zabużan), a także bezpośrednio do budżetu państwa. Tylko te dwa ostatnie zobowiązania płatnicze Agencji pochłaniają prawie 1 mld zł rocznie.

W roku 2005 przychody ANR ze sprzedaży nieruchomości rolnych, a także z czynszu dzierżawnego wyniosły niespełna 1,3 mld zł, a wydatki – blisko 1,8 mld zł. Plan finansowy zakładał stratę w wysokości 128 mln zł, a jej wzrost do prawie pół miliona złotych wynikł ze znacznie większej wpłaty do budżetu państwa. Zakładano, że trzeba będzie wpłacić 355 mln zł, a wymuszono od ANR wpłatę o 300 mln większą.

Na ujemny wynik finansowy ANR „zapracowali” też dzierżawcy i nabywcy mienia z Zasobu Agencji. W 2005 r. ich dług wobec Agencji, czyli zaległe raty za sprzedane mienie i odroczone inne płatności, przekraczał 980 mln zł, a bieżące należności – 1 mld zł. Na konto Agencji wpłynęło zaś niewiele ponad połowę łącznych zobowiązań finansowych. Najsumienniej swoje należności uregulowali nabywcy nieruchomości, którzy wpłacili prawie 75 proc. należności. Z bilansu finansowego ANR wynika, że na te nie najlepsze wyniki wpłynęły głównie stare „długi”, bo należności bieżące spłacane są znacznie lepiej. Wskaźnik ich spłacalności wynosi 92 proc. Agencja odroczyła dzierżawcom i nabywcom płatność czynszów na kwotę 29 mln zł, co stanowi niespełna 1,5 proc. należności, i rozłożyła na raty należności w kwocie 32 mln zł (1,6 proc. takich zobowiązań).  

Straty dzierżawców
Wiosenne gradobicia, późniejsza susza, wreszcie podtopienia plonów to klęski, jakie spadły na rolników w tym roku. W wielu gospodarstwach towarowych zamiast 7–8 ton zbóż z hektara zebrano raptem 4–5 ton. Straty drobnych rolników, uprawiających zboża mniej intensywnie, były procentowo mniejsze, bo zamiast 3 zebrali np. 2,5 tony ziarna.

W szczególnie trudnej sytuacji znaleźli się dzierżawcy majątków byłych pegeerów. Dzierżawcy są pracodawcami, płacą więc składki na ubezpieczenie społeczne do ZUS, a nie do KRUS. Tylko z tego tytułu każdy hektar ich ziemi obarczony jest pięciokrotnie większymi obciążeniami niż rolników indywidualnych. Do tego dochodzą podatki: rolny, od nieruchomości, dochodowy, od środków transportowych i VAT. Muszą co rok wpłacać do ANR czynsz za dzierżawiony majątek, wyrażony w kwintalach pszenicy, a także raty za wykupiony majątek. A teraz cena pszenicy poszła w górę, więc mimo tegorocznego nieurodzaju czynsz należny Agencji jest wyższy niż rok temu. W związku z tym wystąpili oni do Agencji Nieruchomości Rolnych o umorzenie lub obniżenie czynszu dzierżawnego łącznie o 70 mln zł.

Trudne rozmowy
Dzierżawcom nie będzie łatwo uzyskać obniżki czynszów, bo kwota, o którą występują, stanowi 30 proc. łącznych należności za dzierżawioną ziemię. Agencja domaga się dokładnych szacunków strat, bo wielu dzierżawców powołuje się na szacunki zrobione przez komisje, które latem dokonywały lustracji upraw na wniosek wojewodów. W tamtych protokołach zarówno areał dotkniętych suszą upraw, jak i straty plonów były zawyżane. Większość dzierżawców na szczęście nie będzie miała kłopotu z udokumentowaniem strat, bo prowadzi dokładną rachunkowość. Przedstawienie zbiorów z kilku lat nie stanowi więc problemu.

Dzierżawcy występują o ulgi w spłacaniu czynszu i rat należności za sprzedany im majątek co rok, ale nigdy nie dotyczyło to jeszcze tak wielu dzierżawców. Mogli o to wnioskować, gdy spadek plonów wynosił co najmniej 5 procent, a przychodów – 15 procent. W tym roku Agencja zgodziła się rozpatrzeć  podania tych dzierźawców, których przychody zmniejszyły się o 10 procent. 

Jak widać, ANR najchętniej pozbyłaby się takich problemów. Za pieniądze, które dzierżawcom przez lata „darowała”, mogłaby dofinansować ubezpieczenie upraw rolniczych, a wtedy swoje roszczenia dzierżawcy kierowaliby do firm ubezpieczeniowych i z nimi spieraliby się o odszkodowania.

Źródło: "Farmer" 22/2006