Większość trwałych umów dzierżawy (88 proc.) dotyczy małych działek - do 10 ha, w tym ponad połowa to działki o powierzchni do 1 ha. Ogółem tacy dzierżawcy użytkują 220 tys. ha (10 proc. gruntów będących w dzierżawie). Ponad 15 tysięcy umów (około 10 proc.) zawarto na działki od 10 do 100 ha. Obejmują one 280 tys. ha (13 proc.). Jedynie 2,3 proc. umów dotyczyło nieruchomości dużych, powyżej 100 hektarów (do 1000 i więcej ha), o łącznej powierzchni blisko 1,5 mln hektarów. Jednakże takich dzierżawców jest tylko niecałe 3000, a w ich rękach jest 70 proc. wydzierżawionej ziemi. Do rolników indywidualnych, których 146 tysięcy dzierżawi państwową ziemię, należy tylko 650 tysięcy hektarów.
Najwięcej majątku z zasobów Agencji Nieruchomości Rolnych było w dzierżawie w latach 1995-1998. W miarę wyczerpywania się ofert, wykupu przez dzierżawców lub zagospodarowania w innej formie zmniejszał się majątek pozostający w dzierżawie. Powierzchnia gruntów dzierżawionych w stosunku do powierzchni przejętej przez Agencję, spadła z 65 proc. w roku 1996 do 50 proc. w roku ubiegłym. W latach 1996-2002 r. powracało z dzierżawy rocznie od ponad 200 do prawie 300 tysięcy hektarów. W roku 1998 powróciło 198 tys. ha, w w roku ubiegłym niecałe 109 tys. ha. Malejąca liczba powrotu ziemi do ANR wynika m. in. z tego, że dopłaty bezpośrednie do gruntów rolnych należą się nie tylko właścicielom, lecz również dzierżawcom.
Największą powierzchnię ziemi wycofano z dzierżawy z powodu rozwiązania umów. Dotyczy to prawie 62 tys. umów, obejmujących 1,3 mln ha. Zostały one rozwiązane z trzech głównych powodów. Ponad 4 tys. umów na blisko 600 tys. ha rozwiązano na wniosek Agencji, ze względu na niedotrzymywanie przez dzierżawców warunków umowy. Od początków działalności Agencji umowy rozwiązane z takiego powodu stanowią zaledwie 1 proc. wszystkich zawartych umów, ale ponieważ dotyczą one dużych nieruchomości stanowią aż 12 proc. wydzierżawionych gruntów. Drugim powodem rozwiązywania umów była rezygnacja dzierżawców ze względów ekonomicznych lub losowych. Z tych przyczyn rozwiązano prawie 32 tys. umów na 271 tys. ha ziemi. Trzecim powodem rozwiązania umów dzierżawy był wykup ziemi przez dzierżawców w ramach pierwszeństwa. Skorzystało z tego ponad 25 tysięcy dzierżawców, którzy wykupili łącznie prawie 0,5 mln hektarów.
Niektórzy dzierżawcy tracili część dzierżawionej ziemi pod przymusem. W miarę bowiem zwiększania się popytu na ziemię Agencja korzystała z wyłączeń ziemi z dużych gospodarstw, przeznaczając ją na powiększenie gospodarstw indywidualnych lub na inne cele (np. wyłączano grunty na cele publiczne). W sumie do końca ubiegłego roku wyłączono 606 tys. ha (13 proc. wydzierżawionych gruntów). Innym niż rozwiązywanie umów powodem przechodzenia ziemi z rąk do rąk było ich wygaśnięcie po upływie czasu na jaki je zawarto. Takich umów było ponad 80 tysięcy (27 proc. zawartych) i objęły one blisko 390 tys. ha. (8 proc.) ziemi wydzierżawionej.
Przeszkoda w trwałym zagospodarowaniu majątku byłych pegeerów okazała się niechęć ANR do podziału ich majątku. Na przetargach oferowano (zwłaszcza na początku działalności Agencji) tzw. nieruchomości zorganizowane, czyli całe gospodarstwa. W ten sposób powstały np. jednoosobowe spółki agencji, które co rok uzyskiwały najgorsze wyniki ekonomiczne ze wszystkich typów gospodarstw popegeerowskich. Najlepsze wyniki osiągają bowiem gospodarstwa o powierzchni do 500-700 ha. Tworzenie zbyt dużych gospodarstw uzasadniano niepodzielnością majątku, dużymi budynkami gospodarczymi, które można było wykorzystać jedynie w połączeniu z dużą powierzchnią ziemi. Okazywało się jednak często, że dzierżawcy zaprzestawali produkcji zwierzęcej, ponieważ budynki były zbyt duże, wyposażone w przestarzałe technologie i wymagały kosztownych remontów. Dzierżawcy ci niejednokrotnie występowali potem do Agencji o wyłączenie budynków z dzierżawy i ich rozbiórkę, bo były im niepotrzebne.
"Powroty" ziemi z dzierżawy do Agencji będą zapewne występowały nadal. Jedni zbankrutują, a następni być może będą na wziętym w dzierżawie majątku robić dobry interes. Tak jest i w gospodarstwach rolników indywidualnych. To jest w gospodarce normalne.
Źródło: "Farmer"05/2005
Komentarze