- Do skorzystania z powyższej praktyki konieczne jest posiadania odpowiedniego parku maszynowego. Województwo podlaskie charakteryzuje się dużym rozdrobnieniem działek rolnych, często oddalonych od gospodarstwa na znaczne odległości. W małych i średnich gospodarstwach często prace wykonuje jedna osoba. Należy liczyć się z tym, że rolnicy posiadający zwierzęta w międzyczasie muszą je skarmić i wykonać codzienne obrządki - zauważa w piśmie Grzegorz Leszczyński, prezes Podlaskiej Izby Rolniczej.
Dodaje, że utrudnieniem jest też potwierdzenie wymieszania obornika na gruncie rolnym przy pomocy aplikacji za pomocą zdjęcia geotagowanego. - Wymaga to posiadania odpowiedniego aparatu telefonicznego z dostępem do internetu. Dla rolników w średnim wieku może być to problem nie do przeskoczenia – podkreśla prezes PIR.
Praktyka dobra, ale nierealna do wykorzystania
Podlaski samorząd rolniczy zaznacza też, że zdaje sobie sprawę z tego, że przeorania obornika w ciągu 12 godzin jest najlepszym rozwiązaniem, gwarantującym pożądany poziom redukcji emisji amoniaku do atmosfery, jednak – jak podkreśla - dla większości rolników skorzystanie o powyższej praktyki jest nierealne do wykonania.
Dlatego zawnioskował, aby obowiązkowe wymieszanie obornika na gruntach ornych można było dokonać w ciągu 24 godzin od aplikacji.
- Ponadto apelujemy o wprowadzenie czynnika niezależnego od rolnika, np. uszkodzenie maszyny, wypadek rolnika czy też innych przyczyn niezależnych od rolnika, które uniemożliwiają wykonanie praktyki w określonym czasie - dodaje prezes Leszczyński.
Komentarze