Poseł Tomasz Kulesza stwierdził, że wirus ASF jest niebezpieczny i rozprzestrzenia się błyskawicznie. Po wykryciu wirusa u padłych dzików podzielono Polskę na 3 strefy pod względem zagrożenia rozpowszechnianiem się wirusa. Łatwość zarażenia zwiększa możliwość rozprzestrzeniania się wirusa - można przenosić go na butach, objawy choroby widać po 3 dniach, co uniemożliwia już przeciwdziałanie. Skąd konieczność przeciwdziałania rozprzestrzenianiu wirusa. Jak można przeciwdziałać? – pytał poseł.
Wiceminister Janusz Zalewski potwierdził, że ASF dotarł do granic Polski. Nie ma innych sygnałów choroby, poza tymi 2 padłymi dzikami. W Rosji odnotowano 331 przypadków ASF w hodowlach świń, co nie wywołało sankcji w handlu mięsem.
Co zrobiono w Polsce aby zabezpieczyć się przed rozprzestrzenianiem choroby?
Dzikami w przyrodzie trudno sterować – stwierdził wiceminister. Podejmujemy próby, ale przyroda nie znosi próżni i wypełnia nisze. Białoruś, która postanowiła o likwidacji dzików, spowodowała przemieszczanie się ich poza granice.
- W porozumieniu z GLW i ministrem rolnictwa już w sierpniu ub. r. wystąpiliśmy do Polskiego Związku Łowieckiego i do Lasów Państwowych o monitoring tego ewentualnego zjawiska – jak dodał, wynikiem jego było właśnie znalezienie dwóch padłych dzików. - Od lat prowadzimy politykę ograniczania populacji dzików. Robimy to zresztą nie tylko ze względu na pomór, ale na i na to, że są coraz większe skargi rolników na szkody w uprawach rolnych, a populacja dzików rośnie gwałtownie. Od kilku lat usiłujemy ją ograniczać. Występowałem do PZŁ i LP o zwiększenie odstrzału dzików i taki odstrzał został zwiększony. W 2013 roku o 23 proc., w 2014 będzie to kolejne 25 proc. Strzelamy ponad 200 tys. dzików.
Polowanie na dziki na terenach objętych restrykcjami związane jest z obostrzeniami – trzeba przechowywać mięso w chłodni w oczekiwaniu na wyniki badań, co pociąga koszty i zniechęca myśliwych. Stąd wystąpienie do Ministerstwa Rolnictwa – o wykupowanie półtusz, co zwiększyłoby odstrzał.
Jeśli nastąpi ograniczenie strefy do kilkunastu gmin – ewentualne środki do podjęcia wobec dzików będą stosowane na mniejszym obszarze, kilkunastu gmin a nie powiatów, co zmniejszy koszty.
Jest zresztą pogląd odmienny – powiada, że lepiej zachować spokój w łowisku, ale odstrzał wydaje się jednak skuteczniejszą metodą.
Poseł Marek Rząsa ocenił, że problem ASF ma charakter ponadresortowy, krajowy, a zminimalizowanie zagrożenia wymaga środków – czy są na to dodatkowe pieniądze?
Wiceminister Janusz Zalewski stwierdził, że nie ma lekarstw i szczepionek na ASF, trzeba chronić hodowle świń przed przeniknięciem wirusa.
Myśliwi nie będą zainteresowani odstrzałem bez wsparcia finansowego. - W związku z tym zaproponowaliśmy kwotę – w porozumieniu z Polskim Związkiem Łowieckim – 250 zł za sztukę dzika. Kwota ta umożliwiałaby przechowywanie w chłodni, przeprowadzenie badań, transport.
Jak oszacował, w skali kilkunastu powiatów trzeba by było przeznaczyć na odstrzał 15 tys. dzików 4 mln zł, a teraz – po zmniejszeniu strefy zagrożonej – wystarczy kilkaset tysięcy, do miliona złotych.
Minister rolnictwa zadeklarował znalezienie tej kwoty w swoim budżecie, decyzja co do rozmiarów ograniczania populacji dzików ma zapaść w najbliższych dniach.
Komentarze