Jednomyślność panowała podczas wczorajszej sejmowej debaty nad projektem ustawy o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz ustawy o restrukturyzacji zadłużenia podmiotów prowadzących gospodarstwa rolne.

Posłowie prezentowali stanowiska klubów i kół, pochwalając projekt ułatwiający prowadzenie egzekucji z całego gospodarstwa rolnego bez uwzględnienia wyłączeń spod tej egzekucji, pozwalających na dalsze funkcjonowanie gospodarstwa. Czyli projekt, przywracający stan obowiązujący wcześniej, przed nowelizacją - znów wyłączenia spod egzekucji nie będą obowiązywały przy prowadzeniu egzekucji z całego majątku.

Więcej: Senat wycofuje się z ograniczenia egzekucji komorniczej

Dopiero na koniec tych wystąpień głos zabrał poseł Jarosław Sachajko.

Wypowiedź posła Jarosława Sachajki była zupełnie inna niż poprzedników, wprowadziła ich w wyraźną konsternację.

A cóż takiego wstrząsnęło posłami?

Jarosław Sachajko mówił, przedstawiając stanowisko Koła Poselskiego Kukiz’15 – Demokracja Bezpośrednia wobec zmiany ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz ustawy o restrukturyzacji zadłużenia podmiotów prowadzących gospodarstwa rolne:

- Tytuł jak najbardziej piękny, tylko należałoby zapytać: Kogo państwo chcą bronić? Na kim państwu tak naprawdę zależy: czy właśnie na tym silniejszym podmiocie, którym są banki, czy na rolnikach? Czy dalej chcą państwo pozwalać na to, żeby rolnicy się zadłużali, a później ich majątki były licytowane? Zachowują się państwo tak jak diler, który chodzi i narzeka, i mówi, że nie może sprzedawać narkotyków, bo rok temu uszczelniono przepisy i jemu się biznes kończy. Na tym państwu zależy? To tak, jakby, nie wiem, alkoholik szedł do banku po kolejną pożyczkę, żeby dalej wprowadzać swoją rodzinę w pułapkę zadłużenia. Obecnie z Prawem i Sprawiedliwością wprowadzamy szereg rozwiązań, które mają właśnie poprawić opłacalność rolnictwa i to jest kierunek, w którym powinniśmy pójść. Może czas na to, aby wprowadzić normalne prawo w Polsce, takie jakie jest w niektórych stanach Stanów Zjednoczonych. Chodzi o to, że tam jak się daje kredyt, to się daje kredyt na coś i później się zabiera to coś. Czyli jak się daje kredyt na mieszkanie, na maszynę, to się zabiera mieszkanie, maszynę, a nie zabiera się całego gospodarstwa. W którym kierunku my idziemy? I pod pięknymi słówkami, jakie z tej mównicy przed chwilą padały, że rolnicy chcą jeszcze większych kredytów… Część na pewno chce, ale teraz robią państwo taką furtkę, że za chwilę będziemy mieli całe mnóstwo licytacji właśnie całego majątku, bo ktoś, powiem kolokwialnie, dopieścił biznesplan tak, żeby coś się opłacało. Bo wiadomo, co się dzieje, jak się robi biznesplan: jak się nie opłaca świnia po 4 zł, to wpiszmy po 6 zł i biznes plan się zepnie. Tylko co będzie później? Dlaczego dalej pozwalamy na to, żeby banki były tylko dostarczycielami gotówki, a później: radź sobie sam, radź sobie w jakiś sposób. Naprawdę za chwilę doprowadzimy do szeregu tragedii na wsiach. Banki to jest podmiot silniejszy, a my powinniśmy wspomagać właśnie te podmioty słabsze, czyli rolników. Powinniśmy ich pilnować, a nie dalej pozwalać na zadłużanie gospodarstw rolnych. To rozwiązanie jest bardzo szkodliwym rozwiązaniem. Za chwileczkę będziemy mieć protesty tych rolników, którzy właśnie przez komorników stracili całą ojcowiznę, a nie wyszli z pułapki zadłużenia.

W serii pytań poseł Sachajko prosił rząd o informację, ile gospodarstw zbankrutowało w poszczególnych latach w ostatnim dziesięcioleciu.

- Ile tych gospodarstw było licytowanych? To nam wyjaśni, w jaki sposób działają banki – mówił i dodał w kierunku autora zmian: - A do pana senatora mam pytanie, prośbę, żeby tu wyjaśnił, o co chodzi z tym, że banki będą musiały tworzyć rezerwy. Czy czasem to nie jest tak, że one poudzielały właśnie kredytów po to, żeby zyskać na tym, poudzielały kredytów, wiedząc o tym, że one będą niespłacalne? I teraz zabezpieczyliśmy gospodarstwa, żeby nie dało się tego zlicytować, i trzeba utworzyć rezerwę na te kredyty, które nie powinny zostać udzielone. Panie senatorze, to jest właśnie problem – to jest właśnie problem, że banki poudzielały kredytów, teraz chcą licytować, a państwo im to umożliwiają.

Udzielającemu odpowiedzi wiceministrowi rolnictwa Ryszardowi Bartosikowi zabrakło czasu na sformułowanie odpowiedzi na zadane pytania – zapowiedział zrobić to na piśmie.

Projekt wrócił do komisji.

Więcej:

Sejm: projekt w sprawie ograniczeń egzekucji majątku rolnika skierowany do komisji

I – jakkolwiek poseł Sachajko w swojej wypowiedzi dał wyraz przeświadczeniu, że „obecnie z Prawem i Sprawiedliwością wprowadzamy szereg rozwiązań, które mają właśnie poprawić opłacalność rolnictwa” – to jakoś trudno uwierzyć, żeby chociażby na przykład właśnie podczas tej nowelizacji mogło się to jakoś uzewnętrznić…

Trzeba dodać, że – na co powołał się poseł Zbigniew Ziejewski, popierający projekt w imieniu Polskiego Stronnictwa Ludowego, Unia Europejskich Demokratów, Konserwatyści – projekt poparły oprócz banków także izby rolnicze.