- Po sąsiedzku, w Niemczech, zostało wybudowanych bardzo dużo biogazowni – mówił w Sejmie poseł Franciszek Jerzy Stefaniuk. - Jak oni sobie z tym radzą? Czy ci biogazownicy też mają takie problemy ekonomiczne jak nasi, czy są w jakiś sposób wspierani? – pytał poseł wiceministra gospodarki Jerzego Witolda Pietrewicza.
- Myślę, że szczegółowo będzie mi trudno odpowiedzieć na to pytanie, natomiast nasze kontakty z niemieckimi kolegami pokazują, że w Niemczech zostało zbudowanych kilka tysięcy biogazowni, które funkcjonują i zdają egzamin – wyjaśnił wiceminister. - Tam system wsparcia, który funkcjonuje, opiera się na systemie stałych taryf i staje się z kolei coraz większym obciążeniem dla niemieckiej gospodarki. W związku z tym energetyka niemiecka stoi przed problemem poważnej przebudowy systemu wsparcia dla energetyki odnawialnej, co jest sygnalizowane w bezpośrednich rozmowach.
Poseł chciał wiedzieć, jakie wnioski z tego tytułu płyną dla polskich rolników:
– Niemcy mają kilka tysięcy biogazowni, u nas jest 31. My również jako politycy jesteśmy tego częścią, jeśli chodzi o odpowiedzialność, bo oni nas pytają. Jakiego ducha mamy dawać? Czy mają powstawać te biogazownie, czy mamy powiedzieć: Lepiej sobie nie zawracajmy głowy, bo Niemcy mają problemy? Ale z kolei jeżeli Niemcy mają ich kilka tysięcy, a u nas jest 31 tych biogazowni, to chyba można sobie jakoś poradzić?
Z odpowiedzi wynika, że problem nie jest łatwy do rozstrzygnięcia.
- Chciałbym tylko sprostować, że w Polsce funkcjonuje obecnie 170 biogazowni, natomiast 31 biogazowni rolniczych – mówił Pietrewicz. - Program rozwoju biogazowni obejmuje również biogazownie wysypiskowe. Te biogazownie komunalne w naszej ocenie rozwijają się całkiem dobrze i radzą sobie również od strony ekonomicznej, chociaż nie bez trudności. Natomiast intencją ministra gospodarki jest daleko idące rozwinięcie programu biogazowni na skalę odpowiadającą mniej więcej liczbie gmin rolniczych w Polsce. Dlatego też mówimy o programie ok. 1,6 tys. biogazowni rolniczych w Polsce.
Komentarze