Jak już pisaliśmy, nie ma propozycji zmiany art. 7 ustawy o ochronie zwierząt, a minister rolnictwa tylko „postuluje wprowadzenie stosownych zmian w ustawie o ochronie zwierząt.”

Więcej: Ardanowski przegrał z tzw. obrońcami zwierząt

Autorzy apelu nie otrzymali też odpowiedzi – przynajmniej w komunikacie MRiRW, zatytułowanym „Odpowiedź na apel hodowców i właścicieli zwierząt” – na tak opisany w swoim liście konkretny przypadek „interwencji”, nazywany też „incydentem”:

„Ostatni incydent, podczas którego aktywiści wtargnęli na teren prywatny, nie informując o tym policji, miał miejsce na Dolnym Śląsku. Organizacja o nazwie <Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt> (nazwa ma imitować instytucję państwową), złamała zasady obowiązującej kwarantanny, zarządzonej przez Inspektorat Sanitarny w tym miejscu. Akcja organizacji ekologicznej zakończyła się opublikowaniem w sieci wizerunku mieszkańców tej posesji (w tym nieletnich) i miała charakter samosądu, ponieważ pozbawiono ich podstawowej zasady prawa rzymskiego – domniemania niewinności.

Niezależnie od sytuacji i tego, czy osoby, wobec których <interwencja> została podjęta (potępiamy wszelkie działania mające na celu krzywdzenie zwierząt), była konieczna czy też nie, faktem jest, że została przeprowadzona w Poniedziałek Wielkanocny, bez udziału funkcjonariuszy państwowych i lokalnej stacji sanepidu stojącej na straży naszego zdrowia i bezpieczeństwa. Jako przedstawiciele polskiego rolnictwa pragniemy żyć w kraju, w którym wszystkie interwencje wobec obywateli prowadzone są poprzez instytucje państwowe.

W naszym przekonaniu wszelkie działania społeczne podejmowane przez ludzi dobrej woli, mogą ucierpieć oraz uzyskać złą sławę, poprzez interwencje samozwańczych ekologów, podejmujących działania z pominięciem prawa, które przecież obowiązuje nas wszystkich.”

„Farmer” próbował uzyskać w MRiRW informację o tym, jakie konsekwencje poniosła  organizacja “Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt” za złamanie zasad kwarantanny, opisane w apelu  przesyłanym do podpisu organizacjom rolniczym, a adresowanym do premiera i ministra zdrowia, ale MRiRW odpowiedziało:  „Odnośnie do kwestii konsekwencji wynikających ze złamania zasad kwarantanny przez Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt Departament informuje, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie jest właściwe do udzielenia odpowiedzi”.

Pytaliśmy też, czy MRiRW nadzoruje tzw. organizacje prozwierzęce i czy z tego nadzoru wynikają jakieś wnioski. I tu jednak ministerstwo okazało się bezsilne. „Odnosząc się do pytania dotyczącego nadzoru nad organizacjami, których statutowym celem jest ochrona zwierząt, Departament informuje,  że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi posiada nadzór nad organizacjami działającymi jako fundacje, które wskazały w KRS Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi jako organ nadzorujący. Zakres tego nadzoru jest określony w art. 13 ustawy z dnia 6 kwietnia 1984 r. o fundacjach (Dz. U. z 2018 r. poz. 1491), zgodnie z którym właściwy minister lub starosta może wystąpić do sądu o uchylenie uchwały zarządu fundacji, pozostającej w rażącej sprzeczności z jej celem albo z postanowieniami statutu fundacji lub z przepisami prawa. Organ ten może jednocześnie zwrócić się do sądu o wstrzymanie wykonania uchwały do czasu rozstrzygnięcia sprawy” – tylko tyle ma MRiRW do powiedzenia na ten temat.

Wyjaśnienia wymaga też kwestia autorstwa listu publikowanego jako „Apel w sprawie ochrony gospodarstw przed tzw. organizacjami ekologicznymi”.

„Farmer” próbował ustalić, kto wystąpił z inicjatywą i przygotował apel.

Niestety MRiRW nic nie wie o autorach listu „w sprawie ochrony gospodarstw przed tzw. organizacjami ekologicznymi”, na który odpowiedziało, wydając komunikat.

Natomiast KZRKiOR otrzymał 28 kwietnia od Krajowej Rady Spółdzielczej „zaproszenie do podpisania Apelu przygotowanego przez Instytut Gospodarki Rolnej,  dotyczącego działań mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa prowadzonym przez producentów rolnych gospodarstwom oraz zakładom przetwórstwa, w związku z działalnością organizacji ekologicznych”. KZRKiOR podpisania listu odmówił, wzywając do tego samego KRS – potraktował apel jako „przeterminowany”, gdyż na stronie internetowej KRIR apel już zamieszczono, a niektóre doniesienia medialne nagłośniły, że jest to „inicjatywa i sukces Krajowej Rady Izb Rolniczych i Pana Ministra”.  Uznał też, że jest to tylko „przedstawienie”, będące „propagandową akcją skierowaną nie na rolników, tylko na promocję medialną rzekomych zasług Ministra J.K. Ardanowskiego, a w efekcie przerodzi się to zaraz w poparcie kandydata na prezydenta, że to <dzięki inicjatywie i mądrości Pana Prezydenta>”.

Również KRIR nie udzieliła odpowiedzi na pytanie, kto jest autorem listu, podpisanego przez KRIR – a podpis KRIR widnieje jako pierwszy na liście sygnatariuszy apelu. Czy autorem apelu jest więc, wysyłający zaproszenie do podpisania do KRS, Instytut Gospodarki Rolnej, który jako drugi widnieje jako jego sygnatariusz? Czy Instytut Gospodarki Rolnej odpowiedź udzieloną w komunikacie MRiRW uzna za wystarczającą? Czekamy na informację w tej sprawie.