Najprawdopodobniej od 1 stycznia 2018 roku rozpocznie bieg trzyletni okres, w którym ministrowie zadecydują, czy zależne od nich instytuty wejdą w skład Narodowego Instytutu Technologicznego.

- Zgodnie z zapisami Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju do roku 2020, Narodowy Instytut Technologiczny będzie integratorem sieci ośrodków badawczych – informował podczas obrad sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi wiceminister rolnictwa Ryszard Zarudzki. - Były to dawne autonomiczne instytuty badawcze. Według założeń Narodowy Instytut Technologiczny z jednej strony będzie programować działania krajowego sektora naukowo-badawczego poprzez Flagowe Inicjatywy Technologiczne, a z drugiej strony będzie pełnić rolę centrum zarządzającego systemem branżowych innowacji.

- Łączenie ma służyć konsolidowaniu potencjału naukowego, ale też konsolidowaniu środków – podał wiceminister w MNiSW Piotr Darudziński. - Oznacza to, że dzięki temu, iż liczba finansowanych instytutów zostanie zmniejszona – docelowo jest to dobry model – będziemy mogli zwiększyć udział dotacji statutowej w ich budżetach. W optymalnej wersji przyszły budżet instytutu badawczego, także rolniczego, mógłby mieć następujące proporcje: 1/3 stanowiłaby dotacja statutowa wypłacana z budżetu państwa, 1/3 stanowiłyby przychody z grantów badawczych pochodzących z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oraz Narodowego Centrum Nauki i 1/3 stanowiłyby przychody ze świadczenia usług, ze współpracy z biznesem.

Jak zapewnił wiceminister Ryszard Zarudzki, podległe Ministerstwu Rolnictwa dziesięć instytutów prezentuje wysoki poziom naukowo-wdrożeniowy. Specyfika rolnictwa sprawia jednak, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi będzie dążyć do utrzymania swego zaplecza badawczego.

- Będziemy dążyć do utrzymania zaplecza – jest to wcześniej przedstawiany etap – co nie wyklucza jego zreformowania – zapowiada Zarudzki. - Dlatego resort widzi potrzebę poszukiwania nowych rozwiązań organizacyjnych, które pozwoliłyby na efektywniejsze wykorzystanie potencjału rozwojowego nadzorowanych jednostek, mając na uwadze wieloaspektowy charakter badań. Nie wykluczamy, że część naszych instytutów będzie mogła wejść do Narodowego Instytutu Technologicznego.

Zarudzki dodał, że „Ministerstwo będzie dążyć do tego, żeby przygotowywane rozwiązania zapewniły skuteczny nadzór nad zakresem i sposobem realizacji nauki i badań na rzecz polityki rolno-żywnościowej kraju, z uwzględnieniem ścisłej współpracy z nadzorowanymi jednostkami doradztwa rolniczego, działającymi na terenie wszystkich województw naszego państwa, zmierzając do wzmocnienia rolniczych badań naukowych.”

Ale wejście instytutu do NIT nie oznacza dla ministerstwa utraty kontroli.

- Zarządzanie Narodowym Instytutem Technologicznym będzie kolegialne – wyjaśniał Piotr Darudziński. – Obok dyrektora będzie też rada NIT. W skład rady będą wchodzili podsekretarze stanu z tych ministerstw, których instytuty znalazły się w całym Narodowym Instytucie Technologicznym. W tym sensie, jeżeli Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wskaże instytuty, które wejdą w skład Narodowego Instytutu Technologicznego, w automatyczny sposób jeden z podsekretarzy stanu stanie się członkiem jego rady. Będzie wpływał na programowanie działalności nie tylko instytutów rolniczych, ale też wszystkich instytutów, które znajdują się w Narodowym Instytucie Technologicznym.

Darudziński dodał, że różne między ministerstwami jest tylko podejście do kwestii finansowania:

- Jedyna różnica, jaka jest pomiędzy nami, dotyczy kwestii utrzymania dotacji. Decyzja co do tego, że dotacja statutowa jest przenoszona do instytutów należących do Narodowego Instytutu Technologicznego, jest decyzją, która została podjęta na poziomie wicepremierów, którzy koordynują prace Międzyresortowego Zespołu do Spraw Innowacyjności. Liderem, przewodniczącym tego komitetu jest pan premier Morawiecki.

Zarudzki poinformował, że wszystkie prace są na etapie projektów. Jednym z nich jest powołanie Narodowego Instytutu Rolnictwa i Żywności – skonsolidowanej grupy instytutów zrzeszonych we wspólnej firmie, przy zachowaniu osobowości prawnej i nazw poszczególnych instytutów.

- Narodowy Instytut Rolnictwa i Żywności mógłby się składać wyłącznie z instytutów nadzorowanych przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi – jest to najprostszy wariant organizacyjny – lub ze zbliżonych tematycznie instytutów nadzorowanych przez inne resorty. Nie wykluczamy też przejścia jakichś instytutów spośród dziesięciu. Na tym etapie nie odpowiem których, dlatego że byłoby to co najmniej przedwczesne albo zamykające pewną dyskusję, która się jeszcze toczy. Proszę zatem o trochę cierpliwości. Mamy warianty, przygotowujemy się. Rzeczywiście, są różnice kompetencyjne, głównie związane z finansowaniem, ale niczego nie rozstrzygamy – oświadczył Zarudzki.

Obecnie żaden z instytutów rolniczych nie ma najwyższej kategorii A+, trzy mają kategorię A, 70 proc. ma kategorię B. (skala jest do C). Wszystkie mogą korzystać ze środków znajdujących się w gestii ministra rozwoju, w ramach grantów, które są organizowane w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju.

- Trzy z instytutów nie miały żadnego przychodu z grantów z NCBR, z których dzisiaj mogą korzystać. Najlepiej funkcjonujący instytut rolniczy ma w swoim budżecie 4,8% przychodów ze środków europejskich – informował Piotr Darudziński.