Jak już wiadomo, Parlament Europejski zatwierdził w listopadzie reformę unijnej polityki rolnej.

Farmer.pl zapytał Zbigniewa Kuźmiuka, Posła Parlamentu Europejskiego, jak ocenia właśnie przyjętą nową WPR – czy jest ona korzystna dla polskiego rolnictwa? 

Rzeczywiście, jeśli chodzi o politykę klimatyczną, a szczególnie energetyczną, która zmusza Polskę do drastycznej wręcz zmiany miksu energetycznego, co dla nas jest bardzo trudne, więc wydłużyliśmy sobie ten okres dochodzenia do zeroemisyjności poza rok 2050, o tyle - moim zdaniem - zmiany w WPR (...) ze względu na strukturę polskiego rolnictwa są dla nas zdecydowanie łatwiejsze. Mówiąc wprost, realizacja nowej WPR w krajach Europy Zachodniej będzie znacznie trudniejsza niż w Polsce. (...) Tamtejsi rolnicy tego nie akceptują. W Polsce będzie to łatwiejsze, choć oczywiście zdaję sobie sprawę że pewnie nie unikniemy problemów.

Czy nowa WPR to wykluczenie polskich rolników z płatności bezpośrednich?

Absolutnie nie. Nie ma w ogóle podstaw do czegoś takiego. Cała nasza koperta krajowa to sumarycznie 34,5 mld euro. To są największe pieniądze w historii. (...) Oczywiście trzeba tutaj uczciwie powiedzieć, że mamy ten Fundusz Odbudowy, Polska także w tym funduszu uczestniczy, ale z tego co się orientuję w polskim KPO są zapisane przedsięwzięcia na co najmniej 2 mld euro, które trafią bezpośrednio do rolników. 1,2 mld euro to kwota przeznaczona na odtworzenie przetwórstwa w małych i średnich gospodarstwach. To olbrzymie pieniądze na parę lat i dobrze by było, żeby rolnicy się tym zainteresowali, bo jest duża szansa na to, aby za pieniądze europejskie odbudować małe, polskie przetwórstwo, a więc skracać łańcuchy dostaw z jednej strony, a z drugiej powodować, że rolnik, ten mniejszy i średni będzie uzyskiwał dochody nie tylko z produkcji surowców rolniczych, ale także z ich przetwarzania, a być może z ich sprzedaży detalicznej. Mamy w Polsce to rozwiązanie zwolnienia z podatku sprzedaży detalicznej do 100 tys. zł rocznie. To spora kwota.

Tylko pytanie, czy my te środki z KPO otrzymamy?

Ależ spokojnie. Absolutnie te środki otrzymamy. Polska, a także kilka innych krajów nie ma jeszcze pozytywnych opinii o tym programie, ale doskonale wiemy, że to jest spór polityczny. Od strony merytorycznej polski program spełnia wszystkie wymogi, w związku z czym te środki do Polski trafią.

Wokół tego narosło sporo mitów. Jest takie przekonanie - że w związku z tym, że nie ma pozytywnej opinii to do Polski nie trafi 170 mld zł. (...) Otóż nic bardziej błędnego. Jeśli KE zaopiniuje polski program, to dostaniemy zaliczkę całej tej sumy, tj. 13%, czyli ponad 4 mld zł. Ale te pieniądze nie trafią do żadnego drobnego beneficjenta (...) te pieniądze otrzyma państwo i mają one być przeznaczone na odbudowę systemów ochrony zdrowia (...). Więc spokojnie, w momencie kiedy polscy rolnicy będą gotowi do zaangażowania się w przetwórstwo, to te pieniądze będą już podstawione Polsce do dyspozycji.

Panie Pośle, jak Pan ocenia przewidziane środki na inwestycje w II filarze WPR? Czy polskie rolnictwo ma szansę skorzystać?

Zdecydowanie tak. Oczywiście będzie to przesunięcie, które zawsze było, w poprzedniej perspektywie także. Tych środków na dopłaty bezpośrednie jest trochę za mało, w związku z tym możemy się posiłkować środkami z II filara, a II filar zostanie uzupełniony pieniędzmi budżetowymi. Takie jest zobowiązanie polskiego rządu (...) więc tych pieniędzy będzie w rzeczywistości więcej. Z tego co wiem, jest jeszcze pomysł ustawowy, on wymaga konsultacji z KE, żeby corocznie pewną kwotę środków kierować także do I filara. To jest dosyć dyskusyjne z punktu widzenia prawa europejskiego (...) ale jest - moim zdaniem - spora szansa, że tę ustawę (...) KE zaakceptuje. Więc tych pieniędzy powinno być tyle, że przynajmniej w odniesieniu do gospodarstw średnich i małych, dopłaty - jeżeli będą jeszcze uczestniczyli w praktykach ekoschematach - średnio będą wyższe niż średnia unijna. Tak, jak szacunkowo podawał to minister Kowalczyk, mogą sięgać nawet 300 euro na ha.

Definicja aktywnego rolnika w nowej WPR. Kto nim będzie? I co w związku z tym z płatnościami?

Ja wiem, że wokół tej definicji jest szereg nadziei ale i jednocześnie obaw, w związku z tym ona na poziomie unijnym jest przyjęta elastycznie i teraz jest kwestia jak poszczególne kraje członkowskie ją zaadoptują w swoim prawie. Więc tutaj mamy swobodę. Rozumiem, że w Planie Strategicznym, przygotowywanym przez ministra rolnictwa ta kwestia się znajdzie i będzie skonsultowana z rolnikami. Zdaję sobie sprawę, że ta definicja jest niesłychanie ważna, bo dla rolników rzeczywiście pracujących, uprawiających ziemię, mających hodowlę rozwiązaniem nie do przyjęcia jest, że ci rolnicy, którzy niczego nie produkują dopłaty w taki czy inny sposób otrzymują. Rozumiem, że to może być nie tylko denerwujące ale i demotywujące. Wszystko to jest w rękach polskiego ministra rolnictwa i organizacji rolniczych jaka ostatecznie ta definicja w Polsce będzie - bardziej czy mniej  rygorystyczna. To musi być zdefiniowane w konsensusie i jestem głęboko przekonany - jak znam Pana Wicepremiera, Ministra Kowalczyka - że tak właśnie będzie.