Takie wyjaśnienia złożył wiceminister Szymon Giżyński, odpowiadając na interpelację poselską.

Jak podał, „Sąd Najwyższy wskazał, że wybryk to zachowanie się, jakiego wśród konkretnych okoliczności czasu, miejsca i otoczenia, ze względu na przyjęte zwyczajowo normy ludzkiego współżycia, nie należało się spodziewać, które zatem wywołuje powszechne negatywne oceny społeczne i odczucia obrazy, gniewu, oburzenia. Wybryk charakteryzuje więc ostra sprzeczność z powszechnie akceptowanymi normami zachowania się. Ponadto, na co wskazał SN, zakłócenie porządku publicznego to wywołanie stanu, który w danym miejscu i okolicznościach, zgodnie z przyjętymi zwyczajami i obowiązującymi przepisami, uważa się za nienormalny i który w obiektywnym odbiorze odczuwany jest jako utrudnienie lub uniemożliwienie powszechnie akceptowanego sposobu zachowania się w miejscach dostępnych dla bliżej nieokreślonego oddziaływania na organy zmysłów”.

A że na wsi „podczas wzmożonych prac, np. w okresie żniw, dopuszczalne i akceptowalne są specyficzne warunki pracy, chociażby ze względu na nieprzewidywalność warunków atmosferycznych, od których uzależnione jest zbiór płodów rolnych” – trudno nocne hałasy przy pracy traktować jak wybryk.

„Mając powyższe na względzie, brak jest moim zdaniem przesłanek do niezwłocznej zmiany przepisów, ale ewentualnie wymagana byłaby zmiana niewłaściwej interpretacji w pojedynczych przypadkach. Co zaś tyczy się kampanii informacyjnej, to z tego typu postulatem wystąpiła również Krajowa Rada Izb Rolniczych, co wymaga analizy i rozważenia podjęcia takiego działania” – dodał wiceminister.

Więcej: Czy żniwa to chuligańskie wybryki?