Nic nie zmieniło się w przepisach – art. 7 ustawy o ochronie zwierząt pozwala organizacjom na wchodzenie do gospodarstw w celu odebrania zwierząt, którym – według członków tej organizacji – dzieje się krzywda.

Stosowny przepis w ustawie brzmi:

„art. 7. 1. Zwierzę traktowane w sposób określony w art. 6 ust. 2 może być czasowo odebrane właścicielowi lub opiekunowi na podstawie decyzji wójta (burmistrza, prezydenta miasta) właściwego ze względu na miejsce pobytu zwierzęcia (…)

3. W przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu, policjant, strażnik gminny lub upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, odbiera mu zwierzę, zawiadamiając o tym niezwłocznie wójta (burmistrza, prezydenta miasta), celem podjęcia decyzji w przedmiocie odebrania zwierzęcia.

4. W przypadkach, o których mowa w ust. 1 i 3, kosztami transportu, utrzymania i koniecznego leczenia zwierzęcia obciąża się jego dotychczasowego właściciela lub opiekuna.”

Zatem nie jest możliwe, aby interwencje obrońców zwierząt odbywały się tylko w asyście policji i inspekcji weterynaryjnej. Można byłoby na to wpłynąć, zobowiązując te organizacje do określonych działań, a nie zobowiązując do takich działań weterynarię czy policję.

Więcej: Interwencje obrońców zwierząt tylko w asyście Policji i IW 

Co więc tak naprawdę zmieniło się w sytuacji? Nic. I nic nie zmieni się, dokąd nie będzie zmieniony art. 7 ustawy o ochronie zwierząt.

Do jego zmiany niedawno „przymierzał się” minister rolnictwa – ale nie przyniosło to skutków.

Więcej: Był apel organizacji rolniczych, będzie ochrona gospodarstw?

Co zatem może zrobić Główny Lekarz Weterynarii? Może i musi przestrzegać prawa, w tym art. 7. Poza tym może zalecić podległej mu inspekcji działanie, do którego upoważniają przepisy.

Zatem 14 maja GLW skierował do lekarzy wojewódzkich pismo informujące (podkreślenia redakcji): „Główny Lekarz Weterynarii uzgodnił z Komendantem Głównym Policji, iż wyda polecenie podległym mu służbom informowania właściwych powiatowych lekarzy weterynarii o planowanych interwencjach, podejmowanych z inicjatywy lub na wniosek organizacji społecznych, których statutowym celem działania jest ochrona zwierząt”.

Powiatowi lekarze weterynarii zaś „powinni uczestniczyć we wszystkich interwencjach, o których zostali poinformowani przez funkcjonariuszy Policji”, a jeśli dowiedzą się o interwencji „bezpośrednio od  organizacji planującej interwencję”, powinni zwrócić się do policji o wsparcie.

A jeśli się nie dowiedzą? Takiej ewentualności nie przewidziano.

Problem w tym, że „upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej” (nigdy nie określono nawet, na czym to upoważnienie polega i kto i jak może je posiąść) nie musi powiadomić nikogo i działa „w przypadku niecierpiącym zwłoki” bez uzgadniania tego działania z kimkolwiek - także np. z policją, a nie z nią wspólnie.

Czy dokonano zatem jakiegoś choćby małego kroku w oczekiwanym przez rolników i hodowców kierunku? Nie. Wprost przeciwnie. Mamy do czynienia z unikiem, zatem krokiem w tył. Tylko przez wykreślenie z art. 7 owych „upoważnionych przedstawicieli organizacji społecznej” jako szczególnie predestynowanych do odbierania zwierząt może nastąpić rozwiązanie problemu, jaki wywołuje ten przepis. Próba nieformalnego zobowiązania (się) policji do występowania w roli łącznika między organizacją a weterynarią może przynieść odwrotny skutek od spodziewanego przez GLW – łatwo będzie pokazać (ponieważ chociażby nie określono nawet drogi służbowej takiego powiadamiania) trudność nawiązania kontaktu z PLW i doprowadzenia do uczestniczenia przez niego w interwencji, a zatem organizacje zyskają argument o tym, że są niezastąpione.

Zwróćmy uwagę, że art. 7 nie upoważnia lekarza weterynarii do odebrania zwierząt "w przypadkach niecierpiących zwłoki", zatem jego rola podczas takiej społecznej interwencji jest bliżej niejasna.

Czekamy zatem na konkrety i informacje, jak owe zalecenia GLW są realizowane i jakim dobrem zaowocowały…

Tymczasem GLW pytany, „co ustalił z policją w sprawie wchodzenia do gospodarstw przez tzw. obrońców zwierząt? Na jakiej podstawie prawnej?” – wyjaśnia, na jakiej podstawie… współpracuje z policją. To wiadomo. Pozostaje pytanie, na jakiej podstawie i w jaki sposób nawiąże współpracę z tzw. organizacjami obrońców zwierząt – a tu odpowiedzi nie ma.

Pismo GLW w załączniku.