- Jak przebiegało to dzisiejsze kilkugodzinne spotkanie KRiRW z rolnikami?
- To było bardzo merytoryczne spotkanie. Przez pół godziny trwały emocjonalne wypowiedzi, ale potem rozmawialiśmy już bardzo rzeczowo. Rolnicy przedstawili słuszne postulaty – i tak je też ocenił wiceminister rolnictwa Jacek Bogucki, obecny na spotkaniu. Rolnicy mówili, że chcą wziąć udział w pozostałych ogniwach handlu. Widzą to, że są oszukiwani przez osoby prowadzące skupy i sklepy - jest więc potrzeba, aby znalazły się pieniądze potrzebne do tego, aby rolnicy mogli wchodzić w dalsze ogniwa łańcucha. Zapowiedziałem na najbliższym posiedzeniu Sejmu procedowanie ustawy o spółdzielczości rolników i mam nadzieję, że ministerstwo i posłowie staną na wysokości zadania i znajdą się pieniądze, aby nie była to znów bezzębna ustawa, a realna pomoc w zrzeszaniu się rolników w celu organizacji przetwórstwa i sieci sprzedaży.
- Czy mówiono o zmianach w rolniczym handlu detalicznym? Na rynku warzyw i owoców działa przecież wiele grup producenckich. Czy potrzebne jest teraz ratowanie się ustawą o spółdzielczości? Czy to może przynieść jakieś pozytywne skutki?
- Tym razem nie było mowy o handlu bezpośrednim. W grupach nie ma już pieniędzy i jak widzimy teraz – grupy posłużyły do czegoś innego. O tym mówił też dziś wiceminister. Ale będzie kolejna ustawa i jeżeli ministerstwo znajdzie pieniądze, żeby to dofinansować, to rolnicy chętnie wezmą się za przetwórstwo i za handel. Była nawet mowa o tym, że gdzieś tu w pobliżu bankrutuje Tesco i rolnicy chcieliby to Tesco przejąć.
- Piękne ambicje, żeby zaczynać od razu od przejęcia Tesco.
- Jak mówili, to kosztowałoby półtora miliona. To na razie tylko jeden sklep, a zrzeszonych rolników w Solidarności jest ok. 1000. To nie byłyby wielkie pieniądze, gdyby każdy rolnik miał po 1-1,5 tys. zł udziałów i jeden głos – bo to byłaby spółdzielnia. To nie byłoby wcale nierealne.
- Ale przecież Tesco to sieć.
- Mowa była o tym jednym sklepie. Gdyby państwo dołożyło drugie tyle pieniędzy, żeby nie tylko można było kupić budynek, ale też zatrudnić ludzi i zatowarować, to jestem przekonany, że to by się zbilansowało, i gdyby KOWR wziął w tym udział, to mogłaby to być próba przynajmniej odzyskania części rynku, repolonizacji handlu. Państwo w tak strategicznej dziedzinie jak rolnictwo nie może być jedynie biernym obserwatorem, a powinno aktywnie wspomagać polskich rolników.
- Proszę jeszcze powiedzieć, czy wiele się Pan spodziewa po nowym ministrze.
- Tak, spodziewam się bardzo dużo. Na komisjach mówiliśmy jednym głosem, nie zawsze miałem nawet co dodać. Dlatego teraz mówię, że liczę na to, że teraz będzie to robił, co mówił na komisjach. Byłem na zaprzysiężeniu, było bardzo emocjonalne. Kierunek rozwoju rolnictwa ma dobry, wiedzę merytoryczną również i poparcie komisji też. Oby tylko nie dał się zakrzyczeć korporacjom czy gospodarstwom wielkotowarowym. Zapowiadał głębokie zmiany.
- Czekamy zatem na sukces. Dziękuję za rozmowę.
Komentarze