Dług powstał za niezapłacone od roku nawozy i wynosił trochę ponad 21 tys. zł. Komornik zajęła 38 sztuk bydła wartego, jak ustalił sąd, 4 tys. zł za sztukę, 19 czerwca 2015r. , pouczając rolnika „o odpowiedzialności karnej za usunięcie spod egzekucji”.

Od tej pory toczyły się postępowania odwoławcze dotyczące czynności komornika.

Dalszy przebieg wydarzeń tak opisuje uzasadnienie wyroku:

„Nie czekając na rozstrzygnięcia sądowe ani też nie zważając na ich treść Jacek Patalan dokonał szeregu rozporządzeń 19 sztukami bydła zajętego w dniu 19 czerwca 2015r. I tak jesienią 2015r. w krótkich odstępach czasu dokonał wymiany 7 sztuk jałówek objętych zajęciem w zamian za bele sianokiszonki z <tu imię i nazwisko> (z czego <...> dwie sztuki sprzedał następnie na ubój). Transakcję udokumentowano fakturami kompensacyjnymi z dnia 21.10.2015r. obejmującymi również bydło wolne od zajęcia. Następnie w dniu 25 maja 2016r. w podobny sposób zbył 5 jałówek objętych zajęciem <...>, a 4 jałówki <...>, otrzymując w zamian bele sianokiszonki. Obie transakcje udokumentowane zostały umowami zamiany. Nadto Jacek Patalan sprzedał kolejne 3 sztuki zajętego bydła na ubój w okresie 19.12.2015r.-28.04.2016r. Żadnej ze stron zawieranych umów Jacek Patalan nie informował o ciążącym na zbywanych sztukach bydła zajęciu komorniczym.

W dniu 30 czerwca 2016r. komornik Krystyna Bajgus dokonała u Jacka Patalana sprawdzenia zajętych sztuk bydła, ustalając, iż w stadzie pozostała tylko jedna sztuka z zajętych 38 sztuk bydła, zaś pozostałe zostały zbyte lub padły.”

Wniosek sądu?

Sąd „przypisał zatem oskarżonemu Jackowi Patalan czyn z art. 300§2 kk w zw. z art. 12 kk polegający na tym, że w okresie od 19 czerwca 2015r. do 25 maja 2016r. w m. <...>  działając w z góry powziętym zamiarze i krótkich odstępach czasu w celu udaremnienia wykonania prawomocnego nakazu zapłaty uszczuplił zaspokojenie swojego wierzyciela w ten sposób, że usunął i zbył poprzez przekazanie do uboju lub umowy zamiany zawarte z osobami trzecimi 19 sztuk bydła, którego był właścicielem, zajętych w dniu 19.06.2015r. przez Komornika Sądowego przy Sądzie Rejonowym w Łomży w postępowaniu <...> , działając w ten sposób na szkodę <...>. Zdaniem Sądu zgromadzony materiał dowodowy w pełni potwierdza jego sprawstwo, sposób działania i winę.”

Stwierdzenie takie – podające, że usunięcia i zbycia jałówek rolnik dopuścił się już od dnia ich zajęcia, czyli od czerwca 2015 r. - zapisano w uzasadnieniu, mimo że troszkę wcześniej mówiło się o wymianie na paszę pierwszych jałówek dopiero „jesienią 2015 r.” Trzy miesiące rolnik żywił zajęte stado i opiekował się nim, bez żadnego zainteresowania ze strony komornika. Komornik zajęła 38 sztuk bydła, zaś sąd ustalił los 19 sztuk, obarczając odpowiedzialnością za niego rolnika. Co z pozostałymi zajętymi zwierzętami? Czy ich padnięcie nie było spowodowane zajęciem komorniczym? Dlaczego sąd nie zbadał tej strony sprawy? Dlaczego komornik pojawiła się w gospodarstwie rolnika dopiero po ponad roku od zajęcia bydła, 30 czerwca 2016r.?

- Działałem nie z zamiarem pokrzywdzenia wierzycieli, tylko z zamiarem opieki i wyżywienia stada, które miałem w dozorze i którego losem komornik nie interesował się – mówi rolnik. -  Komornik zajęła bydło i nie martwiła się, z czego ja je wyżywię przez całe miesiące. Po trzech miesiącach część stada wymieniłem na paszę, żeby żywić pozostałe zwierzęta, po telefonicznym poinformowaniu komornika, że nie mam czym żywić bydła. Jako dozorca powinienem chyba być pytany o stan zajętego stada. Skoro komornik nie interesowała się jego losem, musiałem zająć się nim sam.

Tyle rolnik. A ja zastanawiam się, jak rozliczany jest koszt pracy takiego „dozorcy”, bo już nie właściciela stada zajętego przez komornika. Jak długo może trwać taki „dozór”? Co, gdyby zajęcie dotyczyło zwierząt mniej niż jałówki długowiecznych – czy wówczas też nikt nie zainteresowałby się losem zajętych zwierząt? I po co zakłada się zwierzętom kolczyki, skoro i tak nie można ustalić losu połowy zajętego stada? Czy aby na pewno sąd zbadał całość problemu? Rolnik zapowiada apelację, ale czy sąd drugiej instancji wyjrzy poza kodeks i zobaczy skomplikowaną materię zajęcia, jaką w tym przypadku były zwierzęta, wymagające opieki i żywienia?

Czy tylko w ciągu trzech miesięcy opieki nad zajętym stadem liczącym 38 sztuk rolnik nie zarobił na spłatę długu, jeśli uwzględnić jeszcze wartość danej zwierzętom paszy? Czy dokonując takiego zajęcia i działając w ten sposób komornik wierzył, że zaspokoi wierzycieli?

Sąd zarzucił rolnikowi działanie z chęci zysku: „Należy jednoznacznie stwierdzić, że jego zachowanie podyktowane było własnym interesem celem zachowania majątku i jednocześnie celem pokrzywdzenia wierzyciela.”

Czyim interesem było podyktowane działanie komornika, który zajął stado i miesiącami nie interesował się nim, a pierwszy raz – pomimo alarmujących telefonów rolnika – pojawił się w gospodarstwie po roku?

W ten sposób wymiar sprawiedliwości nie patrzy. Zbadał zgodność z literą prawa, a nie z życiem...