• Rolnicy coraz częściej zmagają się z bezduszną literą prawa. Coraz więcej instytucji i coraz więcej kontroli - oto codzienność. 
  • Przyjrzeliśmy się jednemu z gospodarstw rolnych, których właściciele zamiast skupić się na uprawie muszą biegać po sądach i dochodzić swoich racji. 
  • Gdy do tego ma się za płatem nie rolnika to ambaras gotowy. 

Państwo Alicja i Krzysztof Pędrak mieszkają w Hrubieszowie, mieście położonym w woj. lubelskim. Tuż obok, znajduje się wieś Dziekanów - właśnie tam zlokalizowane jest gospodarstwo Pędraków. Gleby idealne dla produkcji rolniczej – I klasa czarnoziemów, sprawiają, że jest to rejon typowo rolniczy. Cóż chcieć więcej, powiedziałby niejeden rolnik. Okazuje się, że i w takim miejscu trudno prowadzić spokojnie działalność rolniczą. Bowiem jak twierdzi Krzysztof Pędrak, według swoich sąsiadów stwarza on zagrożenie swoją pracą, nie tylko dla nich, ale także dla pozostałej społeczności wsi Dziekanów.

Działka punktem zapalnym

Krzysztof Pędrak nie zawsze był związany z rolnictwem. Początkowo pracował w piekarni, jednak po przebytej chorobie (zapalenie mięśnia sercowego) musiał zrezygnować z zawodu. Postanowił skupić się na prowadzeniu gospodarstwa rolnego, które obecnie ma powierzchnię ok. 60 ha.

-Część ziemi odziedziczyłem po rodzicach, a w 2005 r. kupiłem z żoną działkę w Dziekanowie, która wcześniej stała wiele lat nieużytkowana. Rozbudowałem ją, postawiłem budynki gospodarcze, zainwestowałem w maszyny rolnicze. Swego czasu pojawił się u mnie sąsiad, oznajmiając, że
chce wybudować budynek mieszkalny na granicy działek. Nie zgodziłem się na to. Właściwie od tamtego okresu zaczęły się pojawiać u mnie kontrole różnych instytucji – nie tylko rolniczych – wyjaśniał Pędrak.

Jedna kontrola zakończona, rozpoczyna się kolejna

Od 2007 roku kontrole są codziennością dla państwa Pędraków. Są prowadzone m.in. Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Państwową Inspekcję Ochrony Roślin i Nasiennictwa, Inspekcję Ochrony Środowiska, Policję, a nawet Straż Pożarną i nadzór budowlany.

-Kontrole nie są zapowiadane, poza strażą pożarną. Złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury o wszczęcie postępowania sądowego, za groźby karalne. Po przesłuchaniu świadków, sąsiad został skazany przez Sąd Rejonowy w Hrubieszowie. Wówczas odwołał się on od wyroku do Sądu Okręgowego w Zamościu, który warunkowo umorzył postępowanie na okres próby jednego roku – mówiła Alicja Pędrak.

Przytaczać można wiele, bowiem kontroli było około kilkudziesięciu. Jedna z nich dotyczyła rzekomego naruszenia stosunków wodnych przez pana Pędraka.

-Oskarżono mnie o naruszenie stosunków wodnych, że cały teren swojej działki z budynkami, z drzewami podniosłem o metr do góry. Oczywiście kolejna kosztowna rozprawa, gdzie wzywany jest biegły sądowy. Po wykonaniu pomiarów działki, wykazano, że żadnych stosunków, niczego nie naruszyłem – także mieliśmy kolejne 2 lata chodzenia po sądach – podawał Krzysztof Pędrak.  

Kolejno jak przytaczał Pędrak, sąsiad zarzucał im wysokie stężenie spalin pochodzące z gospodarstwa, odór środków ochrony roślin, zapylenie, czy nadmierny poziom hałasu. Wymienione parametry były sprawdzane przez urzędników z WIOŚ w kilku terminach. Dokument pokontrolny stwierdza: „Grupa pomiarowa przeprowadziła pomiary poziomu hałasu emitowanego do środowiska w 2 punktach pomiarowych, na terenie najbardziej narażonym na emisję hałasu z sąsiedniej działki(…). Nie stwierdzono przekroczenia poziomu hałasu w punktach pomiarowych.”-czytamy. Wcześniejsza kontrola nie wykazała zapylenia, a następna „brak wyczuwalnego zapachu środków ochrony roślin lub nawozów”.

Po kontroli kwietniowej, kolejna wystąpiła w lipcu również z ochrony środowiska, w efekcie wniesienia zażalenia przez sąsiada. Podstawą było stanowisko do mycia, tzw. BIOBED i mycie poza nim. -Twierdzili, że myciem opryskiwacza i ciągnika z zewnątrz, po oprysku z pyłku rzepakowego - skażam glebę oraz, że popłuczyny z mycia mogą być źródłami zanieczyszczeń na terenie posesji. Na uprzedniej kontroli nie stwierdzono błędów i mogłem normalnie użytkować to stanowisko – tłumaczył Pędrak. Postępowanie w tej sprawie jest nadal w toku.

Rolnik stwarza zagrożenie wybuchem? Straż pożarna na gospodarstwie

Sprawą poruszaną już w mediach, była nietypowa interwencja straży pożarnej w gospodarstwie Pędraków. - W czerwcu 2021 r. kupiłem Polifoskę w ilości 17,5 t. W trakcie rozładunku zamówionego towaru, przyjechał na sygnale wóz strażacki z zastępem strażaków, bo sąsiad obawiał się wybuchu. Wyszedł wielki ambaras, bo do transportu nawozu przyjechał wóz strażacki za ponad 1 mln zł – niedowierzał Krzysztof Pędrak.

Małżeństwo złożyło zawiadomienie na policję za bezpodstawne wezwanie służb, niestety sprawę umorzono.

- Odwołaliśmy się od tego, ponownie umorzono. Wystąpiłam również na Policję, że w zasadzie sąsiad powinien za to zapłacić. Informowano mnie pisemnie, że to budżet państwa został obciążony tą interwencją. Jesteśmy jedynym gospodarstwem, gdzie straż pożarna przyjeżdża do rozładunku nawozu – komentowała.

Feralna saletra amonowa

Jak przyznaje Krzysztof Pędrak, w gospodarstwie zakupiono saletrę amonową Grupy Azoty i tu trafił się wyjątek, za który są nakładane kary. - Według Grupy Luvena saletra amonowa może być przechowywana pod wodoszczelnym przykryciem. Producent nawozów niemieckich K+S - mogą być przechowywane, firma YARA – saletra amonowa w opakowaniach może być przechowywana na otwartej przestrzeni (…) na paletach, przykryta plandeką lub inną wodoodporną membraną. Według Grupy Azoty „saletrę amonową należy przechowywać w suchych i czystych pomieszczeniach, o podłożu izolującym od wilgoci” – wyliczał Pędrak. Po kontroli WIOŚ stwierdził nieprawidłowości w zakresie przestrzegania wymagań ochrony środowiska i zarządził ich przechowywanie zgodnie z ustawą.

„Art. 24. 1. Nawozy mineralne, w tym nawozy oznaczone znakiem „NAWÓZ WE”, organiczne, organiczno-mineralne, środki poprawiające właściwości gleby i stymulatory wzrostu, w postaci stałej przechowuje się w opakowaniach jednostkowych, zgodnie z instrukcją ich stosowania i przechowywania.”

Pan Krzysztof twierdzi, że nie ma już miejsca na placu, pod budowę kolejnego pomieszczenia, czego wymaga ostatnie zarządzenie pokontrolne. - Miałem 7 dni na wniesienie uwag do protokołu, a zarządzenie wydano przed terminem ich wniesienia – podawał rolnik. Zdaniem Alicji Pędrak również podmioty dystrybuujące nawozy przechowują je w podobny sposób, czego nie kontroluje inspekcja ochrony środowiska. - WIOŚ nie interesuje się, jak przechowują nawozy sprzedawcy i dystrybutorzy, hurtownie przechowują nawozy pod halami namiotowymi, a także na zewnątrz - tu WIOŚ nie kontroluje – podawała.

Światłem w sprawie jest interpelacja poselska pisana w sprawie państwa Pędrak.  – Pisaliśmy do posła Grzegorza Wojciechowskiego w sprawie przechowywania nawozów i mycia maszyn rolniczych. Jak nas informował, w Kodeksie Rolnym ma być ujęte mycie i przechowywanie nawozów. Interwencja była kierowana również do minister klimatu i środowiska – Anny Moskwy, która na razie nie odpowiedziała, ze względu na skomplikowany charakter sprawy – podsumowali państwo Pędrak.

Różne punkty widzenia

Tematem zajęli się również dziennikarze Polsat News w programie "Interwencja". Jak podają, według rozmowy telefonicznej z sąsiadem pana Krzysztofa, to on twierdził, że jest ofiarą, a pan Krzysztof nie powinien prowadzić tu gospodarstwa.

- Według nas i według miejscowego planu przestrzennego, tam nie może być prowadzona ta działalność. Skieruję sprawę do sądu cywilnego o szkodliwe emisje: hałasów, pyłów, pestycydów. Mamy dokumentację, mamy filmy – przekonuje sąsiad państwa Pędraków w „Interwencji”.

Jednakże, Krzysztof Pędrak wskazywał na zaświadczenie z gminy o planie zagospodarowania tejże działki w którym widniało, że jest to zabudowa o charakterze mieszkaniowym zagrodowym, jednorodzinnym i usługowym.

-Większość okolicznej zabudowy ma charakter siedlisk wiejskich z produkcją rolniczą. Sąsiad miał taką samą zabudowę, po czym złożył wniosek do gminy o zmianę zabudowy na jednorodzinną. Gmina się na to zgodziła pomimo, że nasze gospodarstwo już istniało, a nie można ograniczać już będącej działalności – komentował.

Będziemy informować o przebiegu sprawy.