7 parków narodowych NIK kontrolowała od 1 stycznia 2015 r. do 30 czerwca 2020 r. W sumie grunty te zajmowały wówczas niemal 22 tys. ha, z czego połowę Biebrzański PN.
Grunty rolne wyłączone są z klasycznego zagospodarowania rolniczego, a sposób ich utrzymania jest podyktowany ochroną ekosystemów i cennych siedlisk. Najczęściej oddawane są w dzierżawę na podstawie umowy, która określa, w jaki sposób mogą być użytkowane, jakie zabiegi ochronne trzeba tam przeprowadzać, a co jest zakazane – podaje NIK.
Wnioski z kontroli są mało optymistyczne, także ze względu na aspekt rolniczy. „W sprawie przetargu w Biebrzańskim PN w 2018 r. Izba skierowała zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, a prokuratura wszczęła śledztwo.
Kontrola NIK pokazała także sporadyczną i nieefektywną współpracę między Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa a parkami narodowymi w zakresie wymiany informacji dotyczących dopłat do dzierżawionych w tych parkach gruntów rolnych. W efekcie mogło dochodzić do sytuacji, w których wnioskodawcy wykorzystując grunty bez umowy nie płacili czynszów, ale ubiegali się o dopłaty w ARiMR. W Parku Narodowym <Ujście Warty> Izba zidentyfikowała podmioty, którym w latach 2015-2019 Agencja przyznała w sumie ponad 15 mln zł takich dopłat. Zlikwidowanie tego procederu ma zapewnić zmiana przepisów, do której doszło w ubiegłym roku.
NIK zwraca również uwagę na brak wskaźników, które pozwoliłyby ocenić efekty przyrodnicze osiągane dzięki dopłatom. Wniosek o określenie takich wskaźników Izba złożyła do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.”
Dzierżawa dochodowa dla parków i dzierżawców
Jak ustaliła NIK, w latach 2015-2019 czynsze płacone za dzierżawę stanowiły dla kontrolowanych parków stabilne przychody. Wyniosły one w sumie (razem z karami i odsetkami) niemal 48 mln zł – od ok. 535 tys. w Drawieńskim PN do ponad 17 mln zł w Biebrzańskim PN. Średnio dzierżawcy płacili za hektar od 378 zł w Biebrzańskim PN do 932 zł w Kampinoskim PN, nie wszyscy jednak regulowali zobowiązania.
W Biebrzańskim PN w 2015 roku zaległość wynosiła 19,1 proc. przychodów, a w 2019 roku - 146,8 proc. przychodów (ponad 4,5 mln zł), park odzyskał ok. 35% tych kwot.
„Parki narodowe sprawdzały także czy dzierżawcy wywiązywali się z zawartych umów. W latach 2015-2019 w przypadku stwierdzonych nieprawidłowości kary finansowe nakładane były tylko w dwóch kontrolowanych parkach. W przypadku Biebrzańskiego PN wydzierżawiającego największe powierzchnie gruntów rolnych, wyniosły w sumie ponad 900 tys. zł, w PN <Ujście Warty> zaledwie ok. 700 zł. Wielkość powierzchni pozostałych parków pozwalała na prowadzenie stałego nadzoru nad wydzierżawionymi gruntami i stosowanie upomnień wobec niesolidnych dzierżawców” – ustaliła NIK.
Jeśli dwa przetargi nie przyniosły rozstrzygnięcia, umowę można podpisać w wyniku tzw. rokowań.
Nie wszystkie grunty rolne były jednak wydzierżawiane – np. w 2019 r. w Narwiańskim PN nie rozstrzygnięto przetargów na 560 ha, czyli ponad połowę powierzchni dzierżawionej rok wcześniej.
„Dlaczego parki nie zajmują się gruntami rolnymi samodzielnie? Takie działania - jak tłumaczy ich administracja - są dla parków mało opłacalne, a możliwości finansowe, kadrowe i sprzętowe ograniczone” – podaje NIK.
Przetargi i przekręty
Administracje sześciu na siedem skontrolowanych parków narodowych, wybierając dzierżawców w latach 2015-2020 naruszały przepisy rozporządzenia dotyczącego przetargów i ustawy o ochronie przyrody – stwierdziła NIK.
W sprawie przetargu na grunty rolne, do którego doszło w Biebrzańskim Parku Narodowym w 2018 r. Izba skierowała zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury.
W czterech parkach stwierdzono nieprawidłowości dotyczące ustalania wysokości wadium, terminów jego wnoszenia i zwrotu (w tym nieuprawnionego), a także zaliczenia go na poczet wynagrodzenia.
W kontrolowanych parkach narodowych NIK stwierdziła także nieprawidłowości dotyczące publikacji ogłoszeń o przetargu, sporządzania protokołów z przeprowadzonych przetargów i nierzetelne podawanie do publicznej wiadomości informacji o ich wynikach – ustalono.
I chociaż we wszystkich parkach podjęto działania mające zapobiec konfliktowi interesów, to nie ustrzegło to np. od powierzenia w Drawieńskim PN nadzoru nad jednym z tamtejszych obwodów ochronnych konserwatorowi, będącemu jednocześnie dzierżawcą gruntów znajdujących się w tym obwodzie.
Dzierżawa dla przyjezdnych?
Kontrola NIK miała związek m.in. z trwającym od lat konfliktem między administracjami parków narodowych, a lokalnymi rolnikami, właścicielami małych i średnich gospodarstw, którzy protestują przeciwko organizowaniu przetargów nieograniczonych na dzierżawy wielkich, kilkusethektarowych kompleksów działek – podano.
Rolnicy narzekali na wystawianie do dzierżawy zbyt dużych działek, co wymaga wysokiego wadium. Duże firmy, które są w stanie wpłacić wysokie wadium, a następnie zapłacić za dzierżawę ogromnego terenu i dzięki posiadanemu sprzętowi wywiązać się z umowy dotyczącej np. koszenia trawy na dużej przestrzeni, w zamian otrzymują dopłaty z ARiMR stosowne do wielkości dzierżawionego terenu. Rolnicy zainteresowani mniejszymi działkami tracą w takiej sytuacji, poza dopłatami, możliwość pozyskania z gruntów parku narodowego np. paszy dla hodowanego bydła. Ich zdaniem, firmy dzierżawiące kilkusethektarowe działki często nawet nie prowadzą produkcji rolniczej – podaje NIK.
Kontrola potwierdziła, że sześć spośród siedmiu parków narodowych nie miało informacji na temat rodzaju działalności gospodarczej prowadzonej przez dzierżawców gruntów. Z wyjaśnień dyrektorów parków wynikało, że przyczyną był brak takiego wymogu w rozporządzeniu dotyczącym przetargów.
W 2019 r. resort środowiska podjął prace nad nowelizacją ustawy o ochronie przyrody tak, aby umożliwić przetargi ograniczone - i jak wynika z informacji uzyskanych przez NIK w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, projekt ma zostać zaprezentowany rządowi w tym roku.
Agropiractwo
NIK potwierdziła też użytkowanie gruntów rolnych bez umowy i bez płacenia czynszu dzierżawnego, co nie przeszkadzało w pobieraniu za takie użytkowanie dopłat z ARiMR. Najwięcej takich przypadków wykryły służby Biebrzańskiego PN. Stwierdzono tam bezumowne korzystanie z gruntów o powierzchni:
- w 2015 r. – 48 ha,
- w latach 2016-2019 – od 148 ha do 265 ha,
- w 2020 r.(do 20 października) - 6,5 ha.
Kontrola NIK pokazała jednak, że parki nie miały możliwości skutecznego działania w przypadku rolników korzystających z ich gruntów bez umowy, a powodem był brak dostępu do danych ARiMR.
Tymczasem dopłaty otrzymują użytkujący grunty niezgodnie z przepisami dotyczącymi ochrony przyrody – ustalono.
„Problem miała rozwiązać nowelizacja ustawy dotyczącej Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich (sierpień 2019 r.) oraz rozporządzenie wydane przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi (luty 2020 r.). Zgodnie z wprowadzonymi zmianami, we wniosku o przyznanie płatności rolno-środowiskowo-klimatycznej trzeba złożyć oświadczenie dotyczące tego na jakiej podstawie grunty w parku narodowym są użytkowane. Na kompleksową ocenę nowelizacji jest jeszcze za wcześnie, NIK zauważa jednak, że przykład Biebrzańskiego PN, w którym powierzchnia identyfikowanych przypadków bezumownego korzystania z gruntów spadła z ponad 200 ha do 6,5 ha, wskazuje, że zmiana przepisów przynosi pozytywne rezultaty” - podano. NIK zwróciła się też z wnioskiem do ministra rolnictwa i rozwoju wsi o doprowadzenie do efektywnej współpracy w tej sprawie między ARiMR i parkami narodowymi.
Dopłaty
W latach 2015-2019 Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wypłaciła w sumie niemal 412,5 mln zł wsparcia finansowego do gruntów rolnych położonych na obszarach wszystkich 23 parków narodowych:
1. z tytułu płatności bezpośrednich:
256,5 mln zł (do 56,1 tys. ha),
2. w ramach płatności rolno-środowiskowo-klimatycznych:
ponad 112 mln zł,
3. w ramach płatności ONW:
ponad 43,5 mln zł.
Wsparcie z ARiMR na 1 ha wyniosło średnio 1470 zł, z czego ok. 27% stanowiły płatności rolno-środowiskowo-klimatyczne.
ARiMR prawidłowo przeprowadzała kontrole administracyjne i kontrole na miejscu. Nieprawidłowości dotyczyły terminów wydawania decyzji o przyznaniu dopłat. Zgodnie z przepisami powiatowe biura ARiMR powinny je wydawać do 1 marca roku następującego po tym, w którym złożono wniosek – ustaliła NIK i wskazała, że największe opóźnienia były w 2015 roku.
NIK uznała dopłaty za potrzebne i celowe, ale zwróciła uwagę na brak wskaźników, które pozwoliłyby ocenić efekty przyrodnicze, jakie osiągnięto dzięki dopłatom.
„Izba podziela stanowisko Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, który widzi potrzebę opracowania takich wskaźników, które pozwolą ocenić oddziaływanie wspólnej polityki rolnej na różnorodność biologiczną, w tym na stan populacji chronionych gatunków zwierząt. Wniosek w tej sprawie, wobec następnej perspektywy programowo-finansowej Unii Europejskiej na lata 2021-2027, NIK złożyła do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi” – podano.
Komentarze