Doprecyzowanie przepisów dotyczących interwencyjnego odbioru zwierząt, poprawa nadzoru nad ubojem w rzeźniach, odroczenie terminu wprowadzenia tzw. elektronicznej książki leczenia zwierząt, to, według MRiRW, cele ustawy o szczególnych rozwiązaniach mających na celu poprawę nadzoru nad zdrowiem i ochroną zwierząt. W projekcie pojawiły się również zmiany ważne dla posiadaczy świń i drobiu.

Niektórzy rolnicy w ustawie tej upatrują powrotu tzw. Piątki dla zwierząt, a przynajmniej części jej zapisów:

Na dzisiejszej konferencji prasowej omawiane przepisy "Piątką dla zwierząt 2.0" nazwał też Krzysztof Bosak z Konferderacji. W jego ocenie, pod pretekstem troski o dobro zwierząt wprowadzane są niekorzystne regulacje dla hodowli i dla przemysłu mięsnego. Stwierdził też, że wicepremier Henryk Kowalczyk po raz kolejny oszukał polskich rolników. 

Resort rolnictwa zaprzecza 

- Jesteśmy świadkami bezpardonowego ataku na polskie rolnictwo - ocenił wystąpienie przedstawiciela Konfederacji Rafał Romanowski, sekretarz stanu w resorcie rolnictwa.

W jego opinii, tezy głoszone przez Krzysztofa Bosaka na temat nowych przepisów dot. szczególnych rozwiązań mających na celu poprawę nadzoru nad zdrowiem i ochroną zwierząt, są stymulowane i wiążą się wprost z propagandą rosyjską, której zależy na dezinformacji, podburzaniu rolników i zaognianiu i tak już trudnej sytuacji na polskiej wsi.

Zdaniem wiceministra Romanowskiego, przedstawiciel Konfederacji ocenił publicznie projektowane przepisy bez podstawowej wiedzy czyli nie przeczytawszy ich wcześniej, tymczasem omawiany projekt ustawy wychodzi na przeciw intencjom strony społecznej i jest wypracowany wspólnie ze stroną społeczną - w tym przypadku z organizacjami zrzeszającymi producentów bydła, i uwzględnia zgłaszane przez nich postulaty i sugestie.

Fake newsy niszczą rynek zbytu

Rafał Romanowski zwrócił uwagę, że tego typu fake newsy, jakie rozpowszechnia Konfederacja, mogą bardzo zaszkodzić rynkom zbytu na polskie mięso.

- Dezinformacja dotycząca branży spożywczej może spowodować skradanie rynków zbytu dostępnych polskiemu sektorowi rolno-spożywczemu. (...) Nie możemy na to pozwolić - podkreślił wiceminister rolnictwa w czasie briefingu.

I dodał: - Proszę parlamentarzystów z innych opcji politycznych, aby nie podgrzewali, nie gotowali polskiej wsi, aby przede wszystkim nauczyli się czytać ze zrozumieniem.

Jak zaznaczył też, to nie jest żadne oszustwo wicepremiera Kowalczyka i PiS, a nic innego jak zrealizowanie wszystkich zobowiązań, które rząd przyjął na siebie podczas ubiegłorocznego, grudniowego spotkania w Przysusze.

Hodowcy i producenci zwierząt są zadowoleni z projektu ustawy

-Hodowcy i producenci zwierząt czekali na tę ustawę - przyznał na konferencji prasowej Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego dodając: - na ustawę, która będzie ograniczała terroryzm organizacji prozwierzęcych.

Jak mówił, obecne przepisy w zasadzie pozwalają dziś na odebranie zwierzęcia z dowolnej przyczyny przez każdego i można ten fakt zgłosić do organu administracji niezwłocznie, a więc np. po kilku dniach lub wcale. Zaznaczył, że w Polsce tylko 20 proc. odbiorów interwencyjnych zwierząt kończy się wyrokami, a 80 proc. albo jest umarzana albo w ogóle nie jest wszczynane postępowanie.

- Czas skończyć z bezprawnym działaniem organizacji prozwierzęcych, czas skończyć z terroryzowaniem rolników, ale także wszystkich właścicieli zwierząt - podkreślił Zarzecki.

Dodał, że projekt ustawy, który uszczegóławia przepisy dot. odbioru zwierząt pozwoli poczuć się rolnikom bezpiecznie.

Prezes PZHiPBM zaznaczył, że jego organizacja chce pójść nieco dalej, jeśli chodzi o nowoprojektowane przepisy, bowiem uważa, że odbiór zwierzęcia (zwłaszcza gospodarskiego) powinien się odbywać tylko w obecności urzędowego lekarza weterynarii.

Według Zarzeckiego, konieczny jest też monitoring w ubojniach. Zaznaczył, że branża mięsna taką propozycję zgłosiła już w 2019 r. jako pokłosie afery w Kalinowie, gdzie miał miejsce nielegalny ubój zwierząt.

- Gdyby wtedy funkcjonował monitoring branża - tj. 350 tys. gospodarstw rolnych, które produkują żywiec wołowy, nie straciła by 650 mln zł w ciągu kilku dni. Obecnie rynek wołowiny jest jednym z najbardziej stabilnych, a Polska zdobywa nowe rynki zbytu i jest dużym eksporterem tego mięsa, monitoring ma wzmocnić i zapewnić transparentność produkcji - tłumaczył Zarzecki.

Dodał, że dzięki działaniom resortu rolnictwa ma wkrótce otworzyć się rynek Turcji, trwają rozmowy z Wietnamem w tej sprawie. A tego typu kontaktom będzie sprzyjał właśnie monitoring w ubojniach.

Co więcej,  Związek będzie zabiegał o wprowadzenie monitoringu także na środkach transportu zwierząt.

Również Prezes Zarzecki stwierdził, że nazywanie projektowanych przepisów "Piątką dla zwierząt" wprowadzaną bocznymi drzwiami jest bzdurą i brednią.

- Te przepisy nie mają nic wspólnego z niesławnymi zapisami ustawy z 2020 r. To jest wręcz odwrotnie. Te przepisy wzmacniają pozycję rolnika w łańcuchu dostaw, gwarantują bezpieczeństwo pracy w gospodarstwach ale także gwarantują że organizacje związane z ekoterroryzmem nie będą miały prawa wchodzić na teren gospodarstw - powiedział Jacek Zarzecki.

W jego ocenie, najwyższy czas na to, aby zacząć sprawdzać organizacje spod szyldu "prozwierzęce" pod kątem źródeł ich finansowania, gdyż zdaniem szefa Związku, wiele z nich działa po prostu bezprawnie.

Uwagi do omawianego projektu ustawy można kierować do 29 marca br.