- Bardzo istotnym aspektem w regulowanej tematyce jest rolnictwo, które w dużym stopniu odpowiada za emisję amoniaku do atmosfery – mówił w Sejmie wiceminister środowiska Michał Kurtyka. -Warto tutaj pamiętać, że ok. 94% emisji amoniaku pochodzi właśnie z działalności rolniczej. W celu zmniejszenia tych emisji wprowadzone są nowe obowiązki i sankcje za ich nieprzestrzeganie w ustawie o nawozach i nawożeniu. A zatem również w ustawie tej wprowadzono zakaz stosowania nawozów amonowo-węglanowych. Wprowadza się również delegację ustawową dla ministra właściwego do spraw rolnictwa do opracowania kodeksu dobrej praktyki rolniczej w zakresie ograniczania emisji amoniaku. W kodeksie wskazywane będą najlepsze praktyki dotyczące zarządzania azotem, sposobów używania, przechowywania nawozów oraz zasad związanych z chowem zwierząt, które pozwalają ograniczyć emisję amoniaku.
Projekt przewiduje wprowadzenie zakazu stosowania nawozów amonowo-węglanowych. Jako nawozy amonowo-węglanowe rozumie się węglan amonu i wodorowęglan amonu. Kodeks będzie dokumentem do dobrowolnego stosowania przez rolników.
- W 2017 r. polski rząd zaskarżył dyrektywę NEC, twierdząc, że obciążenia związane z redukcją emisji amoniaku uderzą w polskich rolników. Tymczasem w załączniku III dyrektywy uwzględniono zapobieganie skutkom dla małych gospodarstw poprzez wprowadzenie środków służących ograniczeniu emisji amoniaku oraz redukcji emisji. Mamy nadzieję, że ta ewentualność, płynące z niej korzyści zostaną w pełni wykorzystane po wprowadzeniu tej ustawy – mówiła poseł Ewa Lieder, klub Nowoczesna.
Odmienne zdanie co do możliwości chronienia rolników wyraził poseł Zbigniew Ajchler, Platforma Obywatelska – Koalicja Obywatelska:
- Jest oczywiste, że trzeba dbać o środowisko zarówno dla nas, jak i dla następnych pokoleń, ale z głową. Zatem, panie ministrze, mam pytanie, czy zmuszanie producentów rolnych zajmujących się produkcją zwierzęcą do zwiększenia kubatury budowli służących do przechowywania gnojowicy i wydłużenia okresu z 3 miesięcy do 6 miesięcy wiąże się ze zmniejszeniem emisji amoniaku. Według mojej oceny jest to zwiększenie kosztów związanych nie z efektywną produkcją, tylko tych, które w ogóle pozwalają nam produkować. Uważam, że dalej posuniętym rozwiązaniem byłoby zaniechanie jakiejkolwiek produkcji zwierzęcej z wykorzystaniem słomy, obornika, związanej z emisją, a nie gnojowicy, która w sposób naturalny wytwarza kożuch i nie pozwala tego robić w samych rusztach i zbiornikach. Możemy siać kukurydzę, w przypadku której zdecydowanie zmieścimy się z okresem przechowywania w 3 miesiącach. Moim zdaniem nie ma ograniczenia emisji, jeśli wykorzystuje się większe kubatury budowli, i zadaniem Polski powinno być wynegocjowanie z Unią Europejską tego zagadnienia.
Wiceminister Michał Kurtyka wyjaśnił, że projekt konstruowany jest pod auspicjami ministra środowiska, natomiast „wkłady w zakresie poszczególnych sektorów” są przygotowywane przez właściwych ministrów.
- W tym wypadku właściwym ministrem jest minister rolnictwa, który zaproponował zresztą, by to działanie, o którym był łaskaw pan mówić, miało miejsce w perspektywie nie 4, ale 12 godzin. Mamy tam dłuższy okres i jest to dobra praktyka, a nie obowiązujące prawo. A więc mamy tutaj na tym etapie możliwość działania na rzecz rolników – wyjaśnił posłowi Ajchlerowi.
Poseł domagał się możliwości ponownego zabrania głosu – ale dyskusję zamknięto.
Projekt skierowano do Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Termin przedstawienia sprawozdania - do 2 lipca.
Komentarze