Z beneficjentką rozwiązano umowę i wezwano ją do zwrotu środków otrzymanych z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, ponieważ instytucja pośrednicząca została przez nią wprowadzona w błąd, gdyż nie spełniała ona warunków formalnych ubiegania się o dofinansowanie.

Beneficjentka oddała środki wraz z odsetkami, ale zastrzegła obowiązek zwrotu tego świadczenia, i wniosła powództwo do sądu powszechnego przeciw województwu, domagając się zasądzenia części spornej kwoty.  Sąd pierwszej instancji uznał jej racje. Apelacja województwa skłoniła jednak Sąd Okręgowy w Lublinie do zadania Sądowi Najwyższemu dwóch pytań: czy możliwa jest droga sądowa w sprawie o zwrot świadczenia” A jeśli tak, to czy sąd powszechny jest uprawniony do stwierdzenia zobowiązania do zwrotu dofinansowania?

Sąd Najwyższy odmówił podjęcia uchwały. Podkreślił, że domniemanie możliwości drogi sądowej w sprawach cywilnych wynika  z art. 2 Kodeksu postępowania cywilnego. „W ocenie SN trzy elementy sprawy wskazywały jednoznacznie na roszczenie o charakterze cywilnoprawnym:

- twierdzenie powódki, iż świadczyła nienależnie;

- żądanie powódki oraz podana przez nią podstawa prawna;

- a także odwołanie się od umowy” – napisała „Rzeczpospolita” i dodała, że uznanie poza uchwałą istnienia drogi sądowej nie jest satysfakcjonujące dla pozostałych beneficjentów, gdyż sądy nadal będą oceniać każdy przypadek indywidualnie, bez pewnego punktu odniesienia w orzecznictwie.