Sejm pracuje nad nowelizacją ustawy Prawo energetyczne, która przewiduje odsunięcie na rok, do 1 stycznia 2018 r., obowiązku spełnienia przez biokomponenty zaliczane do realizacji NCW kryterium ograniczenia emisji gazów cieplarnianych na poziomie 50%, pozostawiając jego poziom na 2017 r. w dotychczasowej wysokości.
Jak mówił wczoraj w Sejmie poseł sprawozdawca Wojciech Zubowski, projekt wprowadza obniżenie poziomu narodowych celów wskaźnikowych w roku 2017 z obecnego poziomu 7,8% do poziomu 7,1%.
- Uzasadnieniem obniżenia narodowych celów wskaźnikowych w 2017 r. jest kwestia zintensyfikowanego wzrostu zapotrzebowania na paliwa ciekłe obserwowanego w ostatnim czasie i będącego konsekwencją wejścia w życie pakietu zmian prawnych umożliwiających ograniczenie funkcjonowania szarej strefy - mówił poseł. - W efekcie wprowadzonych rozwiązań prawnych w ostatnich miesiącach odnotowano zwiększone oficjalne zapotrzebowanie na paliwa transportowe, a tym samym także na biokomponenty wykorzystywane do realizacji narodowych celów wskaźnikowych – podkreślił poseł, dodając ważną dla rolników ocenę:
- Jednocześnie warto podkreślić, że obniżenie NCW na 2017 r. nie wpłynie negatywnie na sektor producentów rolnych dostarczających surowiec do produkcji biokomponentów, ponieważ zapotrzebowanie na biokomponenty pozostanie na poziomie roku bieżącego. Obniżenie narodowych celów wskaźnikowych zostanie w tym przypadku zrekompensowane wzrostem zapotrzebowania na paliwa z tytułu ograniczenia szarej strefy. Wprowadzana zmiana znacząco poprawi sytuację producentów rolnych wytwarzających biomasę oraz krajowych wytwórców biokomponentów, którzy nie będą zobowiązani zapewnić, aby wytwarzane przez nich biokomponenty już od 1 stycznia 2017 r. spełniały rygorystyczne kryterium ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.
- Jest to zgodne z przepisami Unii. Plusem tych zmian jest poprawa sytuacji producentów rolnych wytwarzających biomasę oraz krajowych wytwórców biokomponentów – oceniała poseł Iwona Arent, zabierając głos w imieniu Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość.
Poseł PO Tomasz Piotr Nowak nie podzielił tego optymizmu:
- Zaoszczędzi na tym Orlen, ale nie wiem, czy zaoszczędzą na tym ci, którzy zainwestowali, a więc rolnicy. Rolnicy zgłaszają tutaj protesty, ale rząd konsekwentnie broni Orlenu – ocenił.
Również poseł Mieczysław Kasprzak z PSL miał inne zdanie. Jak przypomniał, było wiele niepokoju kiedy Unia Europejska narzucała nam konieczność dolewania do paliw określonego odsetka produktów pochodzenia rolniczego, co okazało się jednak bezpieczne i korzystne.
- Miało to dać szansę naszemu rolnictwu, przede wszystkim jeśli chodzi o zagospodarowanie nieużytków, i powiem szczerze, że to się sprawdziło, bo dzisiaj rzepak czy kukurydza to są doskonałe surowce - zauważył. - Z drugiej strony to jest czyste i zdrowe paliwo, nie importujemy tego, tylko to jest nasze, rodzime. Gdyby iść śladami ministra Szyszki, to pochłaniany jest też CO2, bo ta zielona masa gdzieś istnieje, minister Szyszko wymyślił, że lasy pochłaniają. Chodzi oczywiście o asymilację i tutaj to jest, nie da się ukryć, więc możemy się pochwalić. Miało być 10%, później Unia zaczęła się lekko wycofywać. U nas potencjał produkcyjny jest, więc zastanawia mnie, dlaczego chcemy schodzić z 7,8% do 7,1%, oszczędzać na tym, a miało być 10%. Oczywiście pod te wskaźniki, pod te potrzeby, tak jak tu już ktoś powiedział, ustawili swoją produkcję nasi rodzimi producenci i odbywa się to u nas w kraju, to są specyficzne urządzenia, więc jeżeli będziemy stopniowo się wycofywać, bo dzisiaj mówimy, że 7,1%, a może za chwilę będziemy zmniejszać ten cel wskaźnikowy – przypomnę, że miało być 10% – to będzie to strzał w plecy tych, którzy to produkują, ale przede wszystkim rolników, bo chcę jeszcze raz potwierdzić, że produkcja rzepaku w naszym kraju zwiększa się z roku na rok, produkcja kukurydzy zwiększa się z roku na rok, zresztą w tej chwili trwa zbiór kukurydzy i cena kukurydzy jest tak nieatrakcyjna, że stanowi to problem, bo rolnicy po 180 zł za ziarno kukurydzy przy tych dzisiejszych warunkach uzyskują. Niepokojące jest dla nas to, że ministerstwo nie widzi potrzeby wspierania naszego rolnictwa.
Jak stwierdził Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Energii Michał Kurtyka, minister rolnictwa poparł ten projekt:
- Było spotkanie w tej kwestii również na posiedzeniu Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów i z tego powodu, że nie powoduje to żadnych negatywnych skutków dla sektora rolniczego, zostało to przez ministra rolnictwa poparte, przy czym jeśli chodzi o produkcję biokomponentów, ok. 70% tego jest obecnie produkowane w Polsce.
Wczoraj Sejm ponownie skierował ten projekt do Komisji do Spraw Energii i Skarbu Państwa w celu przedstawienia sprawozdania.
Komentarze