Nasz czytelnik miał problem – w tym roku podmokły mu wszystkie łąki, co nie pozwoliło zebrać z nich nic, dokładnie nic.
Wybrał się więc do gminy, gdzie dowiedział się jednak, że nie otrzyma pomocy – a nawet szacowania strat nie będzie. Wójt uprzejmie poinformował, „że na terenie Gminy nie były sygnalizowane przez innych rolników straty z tego powodu. Wobec powyższego Pana zdarzenie mające charakter jednostkowy nie upoważniało do powołania przez Wojewodę (...) komisji szacującej straty. W wyniku ewentualnej pracy komisji powstają protokoły strat, które tylko w wypadku wystąpienia strat powyżej 30% dochodowości gospodarstwa upoważniają do ubiegania się o pomoc” – dodał pan wójt i nadmienił, że w tym roku „sytuacja w rolnictwie nie wskazuje na zaistnienie klęski o większym zasięgu upoważniającym rząd do uruchomienia środków finansowych adresowanych bezpośrednio do rolników”, a tak w ogóle, to „doświadczenia szeregu lat wskazują, że w sytuacji klęsk żywiołowych rolnicy z terenu Gminy nie korzystają z form wsparcia określonych w rozporządzeniu (tym o pomocy udzielanej przez ARiMR – dop. MP-K), lecz korzystają tylko z epizodycznych uregulowań prawnych pozwalających na wypłaty odszkodowań”.
Zatem pan wójt pouczył, że sytuacja naszego czytelnika „może mieć wpływ na tegoroczne obciążenie z tytułu podatku rolnego. Istnieje możliwość złożenia wniosku o umorzenie części należności podatkowych”.
Ale – jak skądinąd wiadomo – pomoc ta nie może być udzielana z powodu wyczerpania limitu de minimis. Zatem nasz czytelnik został bez żadnej pomocy – ale z pytaniami, na które szukał odpowiedzi. Bo niby dlaczego odmówiono mu szacowania? Wszak część łąk jest własnością KOWR i przedstawiciele KOWR dokonali szacowania, potwierdzając, że straty wynoszą 100 proc. Dlaczego więc gmina nie chce szacować?
Zapytaliśmy o to w gminie. Otrzymanie odpowiedzi trochę trwało, ale wreszcie udało się nam dowiedzieć: odmowa powołania komisji to pomysł samego pana wójta, który w ogóle nie wystąpił do wojewody o powołanie w jego gminie komisji szacującej straty. Pan wójt oparł się w swoich działaniach na wytycznych Ministerstwa Rolnictwa. Otóż, jak wyjaśnił, "Wytyczne dla Komisji powołanych przez Wojewodę dotyczące ogólnych zasad szacowania szkód w gospodarstwach rolnych i działach specjalnych produkcji rolnej, w których wystąpiły szkody spowodowane przez, grad, deszcz nawalny, ujemne skutki przezimowania, przymrozki wiosenne, powódź, huragan, piorun, obsunięcie się ziemi lub lawinę" z 29.05.2020 r. zawierają zapis:
"Niekorzystnym zjawiskiem atmosferycznym musi być dotknięty pewien obszar /najmniej sołectwo/, na którym znajdują się poszkodowane gospodarstwa, w rozmiarach stanowiących zagrożenie dalszego ich funkcjonowania, z wyjątkiem szkód powstałych w wyniku pioruna."
A w tym przypadku – jak zapewnił pan wójt – sytuacja miała charakter jednostkowy.
Tymczasem nasz czytelnik twierdzi, że wójt odesłał z kwitkiem jeszcze dwóch jego znajomych, a on sam zgłaszał szkody na ok. 60 hektarach łąk.
Czy to dużo, czy mało? Z pewnością wystarczy, żeby gospodarstwo upadło, nie mając żadnych zbiorów, a mając wiele zobowiązań.
Zapytaliśmy w Ministerstwie Rolnictwa, na jakiej podstawie prawnej został sformułowany zapis z tych ministerialnych „Wytycznych”? Czy jeśli podtopieniu uległy pola tylko jednego rolnika (60 ha w kilku działkach) jest to podstawą do odmowy szacowania szkód? Jak interpretować określenie z "Wytycznych": "pewien obszar"? Co to za miara obszaru "sołectwo" i ile wynosi w hektarach?
Niestety odpowiedzi od ponad miesiąca nie ma, z czego wynika, że jeszcze pół roku po sformułowaniu „Wytycznych” ministerstwo rolnictwa nie wie, jak je interpretować i czym uzasadnić.
Po raz kolejny potwierdza się więc, że pomoc dla rolników po klęskach w naszym kraju nie istnieje – co do zasady. Jednostkowe przelanie na konta rolników pomocy po suszy (2 mld zł, przy oszacowanych stratach 8 mld zł) niczego nie zmienia, a powoduje tylko kolejne klęski – jak chociażby naszego czytelnika, który nie może otrzymać nawet umorzenia czynszu dzierżawnego czy podatku rolnego z powodu wyczerpania krajowego limitu pomocy de minimis.
Ministerialne „Wytyczne” z maja tego roku w załączniku. Trzeba zauważyć, że podobnych wskazówek nie było we wcześniejszych wersjach – dla porównania wytyczne z 2019 roku.
Komentarze