Do Bielmleku trafiła „pomoc bezprecedensowa” – jak określił ją poseł Kazimierz Plocke, inicjator odbytego dziś posiedzenia KRiRW „Informacja w sprawie roli i zakresu pomocy udzielonej „Bielmlek” Spółdzielnia Mleczarska w upadłości (KRS 0000045441) w latach 2019 – 2021 przez instytucje Państwowe, ze szczególnym uwzględnieniem wsparcia otrzymanego przez Spółdzielnię z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa”.

Poseł zrelacjonował problem: wymieniał kredyty i gwarancje kredytowe KOWR – co umożliwiło zapłatę rolnikom za mleko i przedwyborcze ratowanie spółdzielni za publiczne pieniądze. Kontrola NIK potwierdziła, że zgodę na pomoc wyrażał minister rolnictwa, a udzielano jej w ekspresowym tempie – na wnioski niedawnego (na zmianę) wiceministra lub prezesa Bielmleku Tadeusza Romańczuka.

Nie uratowało to spółdzielni, co doprowadziło do żądania zwrotu udzielonych kredytów i do upadłości spółdzielni.

Wciąż trwa wielowątkowe śledztwo dotyczące nieprawidłowości w Bielmleku.

Zadecydowano o udzieleniu pomocy na zapłatę zaległych opłat za mleko i udziałów – w istocie możliwej do udzielenia tylko „Bielmlekowi”:

- Dlaczego tworzy się rozporządzenie dedykowane jednemu podmiotowi? – cytował poseł wypowiedź poseł Doroty Niedzieli i wskazując, że nieco wcześniej upadła spółdzielnia w Rypinie, pytał, gdzie jest w tym wszystkim interes polskiego rolnictwa.

Pomoc rolnikom czy prezesowi?

Wiceminister Ryszarad Bartosik potwierdził gwarancje KOWR na kredyt dla Bielmleku w BOŚ, zaciągnięty na 30 mln zł i zapłatę przez KOWR tego niespłacanego kredytu. Jak tłumaczył, stało się to w ramach wsparcia rolnictwa i obszarów wiejskich przez KOWR, na wniosek m.in. izb rolniczych. KOWR, „chcąc pomóc przede wszystkim rolnikom i mleczarzom”, podjął działania oczekiwane przez środowisko rolnicze – zapewnił. Jak przekonywał, z rozporządzenia o zapłacie za mleko i udziały mogły korzystać wszystkie podmioty, nie tylko Bielmlek. Wszystkie działania były zbieżne z oczekiwaniem środowiska rolniczego – KOWR jest właśnie po to, aby pomagać rolnikom, a ostatnie rozporządzenie o pomocy ARiMR zostało szczególnie dobrze odebrane. – Taki jest interes państwa, żeby rolnikom pomagać i to staramy się czynić - zapewniał.

Agnieszka Gawlik-Pliszka, zastępca dyrektora Departamentu Budżetu i Finansów MRiRW, podkreśliła, że o możliwość zapłaty za mleko wypłynęło 786 wniosków, są weryfikowane i sprawdzane, nie pochodzą tylko z Podlasia. Na udziały są 804 wnioski na 20 400 000 zł – z różnych województw: lubelskie, łódzkie, mazowieckie i podlaskie.

Poseł Jan Krzysztof Ardanowski dziwił się posłowi Plocke, że opiera się na medialnych wiadomościach z „Gazety Wyborczej”. Jak mówił, bardzo wiele spółdzielni mleczarskich ma trudny okres i kłopoty, a polityka UE może dotknąć sektor także w najbliższych latach. Trwały więc prace nad tym, aby KOWR mógł pomóc spółdzielniom, chroniąc je przed upadkiem. Wyraził przeświadczenie, że państwo powinno pomagać, jeśli podmioty zwracają się o pomoc. Teraz można już udzielać pomocy – jak upadał Rypin takiej możliwości nie było – zapewnił. Bielmlek zwrócił się o uruchomienie stworzonego w 2019 roku mechanizmu, poparły go izby rolnicze i rada nadzorcza i związki zawodowe – pomoc była więc zasadna. Jak zapewnił, inne spółdzielnie też otrzymały podobną pomoc (Września otrzymała pomoc, a Ozorków uznał pomoc za spóźnioną). Wszystkie śledztwa zostały umorzone, a prowadzi jeszcze śledztwo tylko Prokuratura Regionalna w Warszawie, która jednak nie postawiła nikomu zarzutów. Bank dokonał analizy udzielanego kredytu i uwiarygodniała ona, że taka pomoc państwowa uratuje zakład – podsumował były minister rolnictwa.

Pomagać wszystkim czy wybranym?

Prowadzący obrady poseł Robert Telus ocenił wywołanie tematu jako wywoływanie hucpy politycznej: udzielono pomocy rolnikom i spółdzielcom.

Ale posłowie mieli wątpliwości.

Poseł Iwona Maria Kozłowska wskazała na opinie radnych z sejmiku kujawsko-pomorskiego podkreślających konieczność równego traktowania rolników. Zabezpieczenie płatności dla rolników powinno być gwarantowane przez państwo (tak jak np. ochrona klientów upadających biur podróży) – mówiła i domagała się stworzenia funduszu gwarancyjnego.

Poseł Stefan Krajewski pytał prezesa Tadeusza Romańczuka o powody wystąpienia o zwrot przez banki w tak krótkim czasie po udzieleniu kredytu. Wykazał też zdziwienie, że tak szybko opublikowano ostatnie rozporządzenie, z którego niewiele osób i zakładów może skorzystać.

Poseł Telus znów określił prowadzone przez siebie posiedzenie jako hucpę polityczną. Poseł Plocke odniósł się do tej wypowiedzi, domagając się niekomentowania wypowiedzi przez prowadzącego obrady i domagał się wyjaśnienia, dlaczego ostatnie rozporządzenie dotyczy tylko podmiotów, które w ciągu dwóch lat miały trudności z zapłatą za mleko. Pytał Ardanowskiego o powody wspierania tylko niektórych podmiotów – wątpliwości budzi to, że brak jednoznacznego uzasadnienia decyzji ministra.

Poseł Telus stwierdził, że nie odnosi się do wypowiedzi, a jest „pełnowartościowym posłem” i ma prawo zabrać głos.

Poseł Lech Kołakowski wskazał na ogromny żal i ból rolników z upadającego Bielmleku i uznał, że nieuzasadnione jest „karcenie politycznie” za działanie nawet przecież ratujące życie zagrożonych rolników. Zapowiedział składanie podobnych „kolejnych przedłożeń”.

Poseł Ardanowski powtórzył, że budowanie zarzutów powinno opierać się na faktach. Zgodził się, że problemy z zapłatą są w wielu firmach i powinien powstać system pomocy za niezapłacone faktury, a „ministerstwo nad tym pracuje”. Gdyby był to prosty system, dawno by powstał – mówił. Chodzi jednak o to, aby nikt nie spychał na państwo odpowiedzialności za swoje działania.

Poseł Krajewski pytał o powód nierozpatrywania złożonego przez KO projektu o stabilizacji dochodów rolniczych – cały czas „trwają prace” w ministerstwie nad systemem pomocy w rolnictwie, a nie ma ich efektów i kolejne gospodarstwa upadają.

Poseł Telus uznał, że za szybko podjęta decyzja przez Ardanowskiego jest zarzutem, więc chyba o opóźnieniu w działaniu nie można mówić.

Władysław Serafin, prezes KZRKiOR wskazał, że problemem nie jest to, że udzielono pomocy, ale to, że udzielono jej niegospodarnie. Nie mówmy, że ktoś jest przeciwko ratowaniu, ale dlaczego ratujemy, jak doszło do tego, że ratujemy – kto doprowadził do tego, że państwo jest zmuszone ratować Bielmlek? – pytał. Ktoś doprowadził do niegospodarności, a rozdawnictwo publicznych środków jest pod polityczne zamówienia – stwierdził. W tym stanie prawa, jaki mamy w Rzeczpospolitej i podległości politycznej prokuratury nie można powoływać się na brak zarzutów, bo sytuacja polityczna może się zmienić. Jak dodał, krzywda rolników w tym rozporządzeniu jest straszna. – Budujmy system nie na dwa lata dla dwóch firm – wezwał, wskazując na błędy zarządzania Bielmlekiem i wykorzystywanie pozycji przez prezesa zmierzającego do uzyskania pomocy publicznej, a nie rynkowe zawirowania powodujące kłopoty mleczarni.

Bolesław Borysiuk, przewodniczący związku Regiony, wskazał na wielość problemów w rolnictwie, także wywołanych embargiem rosyjskim. Domagał się gwarancji państwa jako fundamentu dla gospodarstwa rodzinnego. Jak przypomniał, nie działa ustawa, która miała pomagać zadłużonym rolnikom. Posłom brakuje śmiałości i brak twardej postawy, biorącej rolników w obronę.

Pomagać trzeba umieć

Wiceminister Bartosik wskazał, że z jednej strony w dyskusji są głosy domagające się pomocy – a z drugiej krytyka tej udzielonej pomocy. Rozporządzenie było wydane „na wniosek” rolników i organizacji – stwierdził. Rolnicy pomoc otrzymali, co pomaga im funkcjonować na rynku. Ustawa o stabilizacji dochodów przygotowana przez KO trafiła do Komisji Europejskiej i stamtąd postawiono pytania, na które KO nie udzieliła dotąd odpowiedzi. Jak dodał, spółdzielni nie można kontrolować. Ryzyko w prowadzonej działalności jest oczywiste, a ingerencja możliwa wtedy, gdy „mleko się wyleje”, bo dopiero wtedy wiadomo, co się stało, a wcześniej niemożliwa jest ingerencja, bo zastępowałaby rady nadzorcze. W przyszłości MRiRW przedstawi projekt Funduszu Wzajemnego Gwarantowania Dochodów – zapewnił. Będzie on oparty na mocnych fundamentach i nie zastąpi odpowiedzialności za ryzyko w przedsiębiorstwach. Ustabilizuje wydarzenia w przyszłości –zapowiedział. Zdarzeń upadłościowych będzie coraz więcej – stwierdził i wskazał na potrzebę działania autonomicznego spółdzielni i nadzwyczajny charakter działań pomocowych – udzielane mogą być wtedy, gdy „już nikt i nic pomóc nie może”. Pewne rozwiązania znajdą się też w ustawie o gospodarstwach rodzinnych – zapowiedział wiceminister.

Romańczuk domaga się wyjaśnienia, co dzieje się w Bielmleku

W tym momencie o głos poprosił ostatni prezes Bielmleku Tadeusz Romańczuk. Jak stwierdził, chce się wypowiedzieć o zarzutach. Jak przekonywał, gdyby udała się sanacja spółdzielni, „tematu by nie było”. Podziękował ministrowi Ardanowskiemu i posłowi Kołakowskiemu za pomoc.

Jak stwierdził, w 2019 roku w sierpniu wszystkie pieniądze z kredytu zostały przekazane do rolników. W sierpniu przyznano pomoc, co dało stabilizację, a w listopadzie BOŚ wypowiedział z dnia na dzień niewymagalne 4 kredyty. CBA wkroczyło do firmy i było po firmie – mówił. Ponad 690 osób odeszło z mlekiem po tych dwóch wydarzeniach – stwierdził. Jeden z dostawców w jeden dzień wyegzekwował wtedy komorniczą egzekucję. Wskutek tego na 5 miesięcy przed ogłoszeniem sanacji BOŚ wypowiedział kredyty – i jak mówił prezes, nie wiadomo, dlaczego to zrobił. Było dwóch oferentów, gotowych w procesie sanacji przejąć zakład. Jak stwierdził, Piątnica wycofała się, nie ma do niej jednak żalu, obwiniał NFOŚ i BOŚ o „uwalenie” tego przejęcia przez brak sfinansowania sanacji – odmówiono wypłacenia ostatniej transzy kredytu z NFOŚ. Konsekwencją był wniosek o upadłość. Spółka Laktopol nie dysponuje takimi środkami jak Piątnica – wskazywał Romańczuk. Jednak rada wierzycieli oddała Laktopolowi w dzierżawę zakład – ale Laktopol wycofał się z umowy tuż przed jej podpisaniem, stąd wniosek o upadłość. Syndyk wystąpił o udziały do rolników – chociaż prezes wskazywał, że 29 listopada 2019 roku na 5 miesięcy przed sanacją wykreślono ponad 600 rolników. Ostatni rolnicy 3 i 4 lutego 2020 roku zostali wykreśleni.

Jak wskazał, syndyk powinien latami się sądzić o te udziały – a żaden rolnik czy były członek nie ma prawa i obowiązku wpłacać żadnego udziału na rzecz syndyka – przekonywał. Rada Nadzorcza skutecznie wykreśliła wszystkich członków na 5 miesięcy przed sanacją – powtórzył. Jak stwierdził, postępowanie prokuratorskie dotyczy wielu zarządów – było ich kilka, a on nie ma nawet wglądu w akta. Syndyk, nie zwołując rady wierzycieli zapewne uzyskał zgodę sądu i wydzierżawił teraz za 10 tys. zł miesięcznie spółkę Laktopolowi. Jak mówił Romańczuk, do 10 marca był prezesem i zakład ubezpieczył na czas postoju, a potem trzeba było dobezpieczyć zakład. Tymczasem zaczęto suszyć w nowej wieży płyny bez dodatkowych zabezpieczeń. Zakład nie był ubezpieczony, syndyk powinien to wyegzekwować, ale dopiero 21 lipca po interwencji Romańczuka go ubezpieczono. W sierpniu doszło do pożaru, bo nie zabezpieczono dodatkowo wieży.  Romańczuk pytał o zabezpieczenie p. pożarowe – jak mówił, nie zna go, a 4 września doszło do drugiego pożaru. W okresie dwóch miesięcy doszło do dwóch potężnych awarii – mówił i wskazywał na wypowiedzi syndyka zapewniającego o tym, że to dzierżawca odpowiada teraz za przywrócenie stanu właściwego w Bielmleku.

Jeżeli chodzi o udziały – kwestionowałem działania syndyka, bo syndyk nie zweryfikował, kiedy i kto wystąpił ze spółdzielni – twierdził Romańczuk. Czyżby pomoc rolnikom na udziały była pomocą dla syndyka na jego działalność? - sugerował. Czy jeszcze jeden pożar jest potrzebny, żeby ktoś zweryfikował, co się dzieje w zakładzie? – pytał Romańczuk i deklarował, że czeka na przesłuchanie przez prokuratora, bo może wtedy „czegoś się dowie”, bo do zakładu nie ma wstępu. Jak mówił, wystąpił z doniesieniami do prokuratury i do NIK o skontrolowanie udzielanej pomocy publicznej.

 – Jestem pewien, że nie będzie ona wykorzystywana zgodnie z przepisami – stwierdził.

Do głosu zgłosili się kolejni posłowie.

Poseł Zbigniew Ajchler złożył wniosek o rozważenie możliwości ponownej debaty w komisji – z uwagi na zaangażowane ogromne środki publiczne - i zgłoszenie sprawy do NIK.

Poseł Romuald Ajchler uznał, że informacje przedstawione przez Romańczuka to dodatkowy materiał do dyskusji. Nie jest zrozumiałe, że tak wygląda proces likwidacyjny w spółdzielczości – wymaga to wszystko zbadania i wyjaśnienia wszystkich kwestii związanych z gospodarowaniem majątkiem Bielmleku. Poseł zaproponował ponowne posiedzenia komisji na temat Bielmleku. Jak mówił, nie ma pretensji o zaangażowanie środków publicznych w pomoc Bielmlekowi, ale wszystkie spółdzielnie powinny być traktowane jednakowo.

Poseł Ardanowski poparł wniosek o zajęcie się sprawą przez NIK – jak mówił, zachodzi obawa o wydaniu wyroku na spółdzielnię, żeby ją zniszczyć, komuś zależało na zniszczeniu i przejęciu spółdzielni.

Katarzyna  Wysocka z NIK podała, że nie ma w planie kontroli Bielmleku, jak wniosek się pojawi, będzie rozważony.

Zauważmy, że już podczas poprzedniego posiedzenia KRiRW na temat Bielmleku zapowiadano taki wniosek do NIK.

Więcej o tym posiedzeniu:

Pomoc rolnikom czy lekkomyślne dysponowanie wspólnymi pieniędzmi?