• Nowych zbiorów obawiają się rolnicy - głównie ze względu na widmo niskich cen. Ale to także wyzwanie dla firm skupujących zboża i jednocześnie całego rynku
  • Czy ktokolwiek zdecyduje się jeszcze na przechowanie zbóż? 

Czarne chmury nad rynkiem zbożowym?

Tegoroczne żniwa będą wyjątkowe pod wieloma względami. Niestety - obyśmy się mylili - ale nad rynkiem jak dotąd wiszą czarne chmury. Czeka nas być może zupełnie obca perspektywa sprzedaży rzepaku i zbóż w innych scenariuszach aniżeli znane nam dotychczas. Kto zdecyduje się przechować towar? Kto będzie w stanie sprzedać wszystko po tak niskich cenach? Czy wystarczy powierzchni magazynowej? 

To realne obawy nad którymi pochylają się już na dwa miesiące przed “dużymi żniwami” także przedstawiciele firm skupowych. Obawiają się jednak przede wszystkim rolnicy. W wielu przypadkach - o czym często zwłaszcza ludzie spoza branży nie zdają sobie nawet sprawy - to być albo nie być wielu gospodarstw. Faktury i kredyty czekają, banki nie będą pytać czy mamy gdzie sprzedać zboże.

Sprzedaż zbóż reglamentowana?

W skupach podczas najgorętszego okresu żniw przywykliśmy do kolejek. Wydawało się, że tak będzie zawsze. Wyprodukujemy towar, sprzedamy w żniwa bądź przechowamy i dostarczymy na rynek po sezonie. Tymczasem w te żniwa może być inaczej. Dochodzą głosy, że część firm już zapowiada, iż skup zbóż będzie reglamentowany. Co to oznacza w praktyce? Prawdopodobnie to, że firmy będą w stanie przyjąć w krótkim czasie tylko część towaru sprzedawanego przez rolników. Niektóre przedsiębiorstwa zajmujące się obrotem zbożem zwracają uwagę, że nie ma pewności co do odbioru skupionych od rolników zbóż na bieżąco, co w żniwa jest konieczne dla ciągłości przyjmowania surowca. Kto wie czy na skup nie będzie trzeba się umawiać. Jest miejsce? Można przywieźć? To realny scenariusz.

Podobne sytuacje znamy z rynku kukurydzy na ziarno. Podczas pełnych żniw kukurydzianych skup ziarna często jest reglamentowany, ale na innej zasadzie. Firma np. dwa dni odbiera kukurydze, później dzień czy dwa przerwy na odbiór ziarna od pośrednika itp (co związane jest zarówno z kwestiami logistycznymi, tonażowymi, jak i możliwościami przerobowymi suszarni). W przypadku kukurydzy decydują jednak zazwyczaj kwestie organizacyjne. Tymczasem w przypadku zbóż w tym sezonie do gry wchodzą liczne czynniki ekonomiczne. Kto kupi zboże od pośredników? Kto je odbierze? Firmy zobowiązują się do zapłaty za zakupiony towar w ciągu 14 / 30 czy 60 dni. Tymczasem istnieją obawy co do dalszego odbioru zbóż i związanego z tym przepływu pieniądza. Oczywiście sprawdzone firmy zajmujące się obrotem zbóź będą często zaopatrzone w kredyty skupowe, a więc nie ma absolutnie żadnych podstaw by mieć obawy o przepływ gotówki. Ale opóźnienia w odbiorach mogą wiązać się choćby z lukami w sprzedaży i dopływem gotówki do sprzedających na bieżąco.

Inna kwestia to odpowiedź na pytanie czy na pewnym etapie tak niestabilnego rynku coś się “nie wysypie” w łańcuchu logistycznym. Zatory w obrocie towarem? Oczywiście że są możliwe, kiedy na rynek wchodzi jednocześnie dużo towaru, a dodatkowo szybko stara się wywieźć już przyjęty surowiec. Problemy na którymkolwiek etapie łańcucha logistycznego zbóż odbiją się przede wszystkim na rolniku. 

O ile w przypadku kukurydzy szybkość zbioru i sprzedaży jest niejednokrotnie opóźniona ze względów organizacyjnych, to sprzedając zboża raczej nie doświadczyliśmy tego jeszcze. Druga sprawa to areał kukurydzy. Co prawda ten oscyluje w przedziałach 1,6 - 1,8 mln ha, ale lwia część przeznaczana jest na kiszonkę. W przypadku zbóż to kilka milionów hektarów i jednocześnie ogromna część gospodarstw zainteresowanych sprzedażą towaru w tym samym czasie.

Czy ktoś jeszcze przechowa zboża?

Czy ktoś zdecyduje się na przechowanie zbóż w tym sezonie? Z całą pewnością tak, choćby ze względu na być może niskie ceny w żniwa. Ale nie każdy skorzysta z tej opcji, bo i nie będzie mógł. Wiele faktur terminowych czeka na zapłatę właśnie w okresie żniw. Część towaru będzie rozliczona w kompensatach. Zwyczajnie bardzo wiele gospodarstw będzie musiało oddać towar na pokrycie zakupionych środków do produkcji. To już istny dramat. Inna sprawa, że choćby chwilowe przechowanie towaru może być wymuszone problemami z bieżącą sprzedażą i przepustowością. Ale czy przechowując zboża jest szansa na lepsze ceny? Analitycy Credit Agricole w przygotowanej na początku wiosny Agromapie zakładają, że długofalowo pod koniec roku i w sezonie 2023/2024 spadek cen zbóż może postępować. Chcielibyśmy, aby tym razem się mylili. Z drugiej strony czy da się powiedzieć cokolwiek pewnego w obecnej sytuacji na rynku zbóż?

Kłopoty jeszcze przed nami?

Jedno jest pewne. Jeśli do żniw pozostanie w kraju tak wiele zboża - dokładnie tak naprawdę nie wiadomo nawet ile, bo szacunki są różne - to problem mamy wszyscy. Rolnicy przede wszystkim, ale także i konsumenci. Tu wszyscy będą przegrani. Co prawda z rynku "schodzą' informacje, że magazyny w gospodarstwach rolnych pustoszeją, zboże wyjeżdża. Tylko de facto gdzie wyjeżdża towar dalej? Czy nie pozbywamy się problemu tylko na chwilę, by zwolnić magazyny w gospodarstwach, a summa summarum zboże pozostaje nadal w Polsce? Jeśli tak, to nie mamy rozwiązanego problemu. Chyba że rozwiązaniem jest fakt, że rolnicy będą mogli przechować towar w swoich "świeżo zwolnionych" magazynach, bo nie będzie ich gdzie sprzedać? Za chwilę na rynek w kraju wejdzie ogromna ilość nowego zboża i możemy mieć duży kłopot.