Przedstawiamy relację rolnika, który od kilku lat na jednym ze swoich pól prowadzi nierówny bój ze ślimakami. Próbował on obu sposobów zwalczania tych szkodników, a teraz postanowił podzielić się swoimi doświadczeniami.
Nierówna walka
Rolnik z województwa podkarpackiego po raz pierwszy ze szkodami wyrządzonymi przez ślimaki spotkał się kilka lat temu, kiedy to na plantacji rzepaku ozimego sianego w technologii strip-till zaczęły pojawiać się gołożery. Początkowo farmer miał problem ze zidentyfikowaniem szkodnika, gdyż w ciągu dnia chował się on w głąb gleby. Dopiero przypadkowe podniesienie dużej bryły ziemi pomogło w zidentyfikowaniu sprawcy.
Wówczas zastosowany został środek na bazie metaldehydu, który przyniósł natychmiastowy efekt w postaci fizycznie wyeliminowanej populacji ślimaków.

Zwalczanie mechaniczne
Pierwsze pojawienie się szkodników zostało przez rolnika powiązane z zastosowaniem uproszczonej uprawy, dlatego też w kolejnym postanowił on zastosować klasyczną uprawę orkową, która w jego ocenie miała rozprawić się ze szkodnikami.
Niestety takie rozwiązanie nie przyniosło skutku, a w plantacji świeżo kiełkującej pszenicy zaczęły pojawiać się gołożery wywołane przez ślimaki. Rolnik natychmiastowo zastosował środek chemiczny, który również w tym roku zadziałał bardzo skutecznie.

Ze względu na stosunkowo wysoką cenę środków chemicznych, wynoszącą około 100 zł/ha, rolnik zdecydował się na przeprowadzenie intensywnej, mechanicznej uprawy roli. W tym celu wykonano płytką uprawę pożniwną, następnie głęboką orkę, po której nazajutrz nastąpił siew agregatem aktywnym. Plantator postanowił wykonać głęboką uprawę agregatem aktywnym, który w jego opinii miał ostatecznie rozprawić się ze ślimakami wyrzuconymi na wierzch przez orkę.

Zaledwie kilka dni po siewie jęczmienia ozimego scenariusz się powtórzył, a na polu pojawiły się dobrze znane gołożery – 2,3 dni od wschodów stanowiły one około 10 proc. całej plantacji. Niezwłocznie zastosowano dobrze znany środek chemiczny, który i tym razem unicestwił populację ślimaków.
Czym rozsiać?
Ze względu na bardzo niskie dawki moluskocydów wynoszące od 3 do 5 kg/ha, problemem może okazać się wysiew takiego preparatu. - W moim przypadku najlepiej sprawdza się prosty, szczelinowy rozsiewacz dwutarczowy. W przypadku rozsiewaczy z napędem (nomen omen) ślimakowym, producenci nie zawsze przewidzieli wysiew tak małej dawki - zaznacza rolnik.
Wnioski na przyszłość
Po własnych doświadczeniach rolnik na kolejne lata tuż po siewie planuje profilaktyczne rozrzucenie preparatu, aby móc zlikwidować problem w zarodku. Co istotne, plantator zauważa również drugą falę aktywności ślimaków, które pojawiają się na plantacji późną wiosną. Wówczas jednak zarówno zboża, jak i rzepak są na tyle duże, że szkody nie są aż tak odczuwalne, jak te, wyrządzone na etapie wschodów.
Więcej na temat ślimaków w uprawach pisaliśmy niedawno:

Czytaj więcej
Uwaga na ślimaki w młodym rzepaku!A w jaki sposób Wy walczycie ze ślimakami? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!