- Dziś często pojawia się w różnych miejscach hasło "Ukraina spichlerzem świata". Nie wchodząc w dywagacje na ile sformułowanie to jest bliskie prawdy sprawdźmy czy tę rolę w średniowieczu mogło pełnić polskie rolnictwo?
- Zboża stanowiły o sile polskiego eksportu, ale nasze ziarno nie miało dużego udziału jeśli chodzi o udział w europejskiej konsumpcji
Żniwa po Bitwie pod Grunwaldem?
15 lipca to w naszej historii bardzo ważna data - właśnie tego dnia w 1410 roku rycerstwo Rzeczpospolitej (wraz z siłami litewskimi, ale nie tylko) odniosło spektakularne zwycięstwo nad Państwem Krzyżackim. Korzystając z okazji sprawdzamy jak wyglądała sytuacja, jeśli chodzi o eksport zbóż w Polsce w średniowieczu, a w zasadzie XVI XVI wieku. Czy Polska decydowała o losach Europy jeśli chodzi o produkcję żywności?
W czasie wojny polsko - krzyżackiej prowadzonej w latach 1409 - 1411 handel zbożem był jednym ze spornych elementów. Zresztą - pomiędzy Państwem Krzyżackim a Polską doszło do epizodu, który przerodził się w kolejny spór, którego przyczyną miały być właśnie zboża. Otóż Władysław Jagiełło wysłał 20 okrętów do Litwy, które miały stanowić posiłki dla księcia Witolda. Krzyżacy twierdzili, że na okrętach znajduje się broń, tymczasem strona polska do końca broniła tezy, że statki transportowały zboża dla głodujących mieszkańców Litwy.
Część historyków uważa również, że Polacy nie do końca wykorzystali zwycięstwo w Bitwie pod Grunwaldem. Część wojsk miało się rozjechać po zwycięstwie, a jedną z przyczyn (przynajmniej dla pewnej grupy rycerstwa) mogły być nadchodzące żniwa - wszak wojsko z różnych tytułów i nadań posiadało swoje posiadłości i grunty orne.
Polski eksport zboża był kluczowy dla Europy?
Europejska konsumpcja zbóż w drugiej połowie XVI wieku, a więc znacznie później niż miała miejsce Bitwa pod Grunwaldem, oscylowała w okolicy 240 mln kwintali (czyli 24 mln ton). Tymczasem Polska eksportowała w tym czasie poprzez port w Gdańsku około 150 tys ton zbóż. Tak więc udział naszego kraju w europejskiej konsumpcji był niższy niż 1%. Niemniej w Polsce często panowało przekonanie, że nasz towar jest kluczowy dla europejskiego bezpieczeństwa żywnościowego. Mogło się ono brać choćby z tego powodu, że zboża przez długi czas stanowiły około połowę polskiego eksportu (a w pewnym momentach udział zbóż w eksporcie był nawet większy), a handel tym towarem był dla kupców niezmiernie intratny. Trzeba jednak przyznać, że faktycznie na tle innych portów bałtyckich Gdańsk był jednym z największych jeśli chodzi o wolumen wysyłki zbóż za granicę.
Co jednak ciekawe, od polskich zbóż w dużej mierze uzależnione były Niderlandy (Holandia, część Belgii) - tam zboża znad Wisły stanowiły nawet 1/4 całego zapotrzebowania. Poza tym ziarno z naszego kraju trafiało także m.in. na południe Europy - do Włoch czy Hiszpanii. Zainteresowanie polskim surowcem wykazywała też Wielka Brytania, ale tylko w latach o niskim urodzaju (podobnie jak Francja).
Żyto flagowym towarem Polski
A co eksportowaliśmy? Głównie żyto - np. w drugiej połowie XVI wieku stanowiło ono około 80% wolumenu eksportowego. Wysyłano z Gdańska także pszenicę, a w bardzo niewielkich ilościach jęczmień.
Zwróćmy uwagę, że już w XV i XVI wieku odnotować można było różnice pomiędzy regionami w produkcji poszczególnych zbóż. Dodatkowo zarysowywała się dość mocno granica pomiędzy profilami produkcyjnymi - duże gospodarstwa (wówczas folwarki) produkowały więcej zbóż chlebowych (żyto oraz pszenica), tymczasem mniejsze w dużej mierze zajmowały się produkcją pozostałych zbóż (głównie owsa i jęczmienia). Dodatkowo większe folwarki miały lepsze warunki handlowe, przynajmniej od strony technicznej. Często były położone bliżej Gdańska albo też umiejscowione były w pobliżu Wisły, co ułatwiało transport do portu w Gdańsku.
Zwrócić trzeba także uwagę, że już wówczas sytuacja gospodarcza kraju miała duże znaczenie dla plonowania. Podczas gdy chociażby w XVI wieku na zachodzie plony rosły to niekorzystne zmiany gospodarcze czy strukturalne w Polsce przyczyniały się często do wręcz obniżania wyników plonowania a nawet skali produkcji.
Tak więc analogii historycznych do obecnej sytuacji gospodarczej i produkcyjnej jest bardzo dużo. Dobrze byłoby, gdyby wzorem sytuacji z XVI wieku brać z historii to co najlepsze, jak chociażby wzrost eksportu polskich towarów - np. w Gdańsku przez cały XVI wiek eksport zbóż wzrastał. To samo musi wydarzyć się i teraz, by sytuacja w rolnictwie zaczęła wracać na normalne tory.
Komentarze