Soja - królowa strączkowych
Swój wykład prof. dr hab. Anna Wenda-Piesik rozpoczęła od podkreślenia znaczenia soi na świecie. Jest jedną z czterech najważniejszych w skali całego świata roślin uprawnych, wespół z pszenicą, kukurydzą i ryżem, i główną rośliną oleistą. Pozostałości z produkcji oleju sojowego stanowią komponenty paszowe. Powierzchnia uprawy soi na świecie to 122 mln ha, a produkcja nasion - 384 mln ton.

Czytaj więcej
Agrolok i Stowarzyszenie Polska Soja łączą siłyNa rynek paszowy trafia głównie (80 proc.) soja modyfikowana, czyli taka, która powstaje przez dodanie do niej genu pochodzącego z bakterii. W Polsce uprawa odmian GM jest niedopuszczalna, dlatego prelegentka podkreśliła znaczenie uprawy soi nGM w naszym kraju. Sprzyja jej postęp genetyczny, dopłaty do uprawy roślin strączkowych, zazieleniania czy materiału siewnego. Warto także zwrócić uwagę na opłacalność produkcji soi niemodyfikowanej genetycznie ze względu na rosnący popyt. Gatunek ten ma również pozytywny wpływ na jakość stanowiska i stanowi bardzo wartościowe ogniwo zmianowania.
Soja to nie tylko cenny komponent paszowy, ale zdaniem prelegentki będzie rosło także pozapaszowe znaczenie jej nasion ze względu na ich wysoką wartość w diecie człowieka - m.in. wysoką zawartość kwasów Omega 3 oraz Omega 6, a także obecność aminokwasów egzogennych. Białko soi ma podobny skład aminokwasowy do jaja kurzego.
Soję trzeba zrozumieć
Zdaniem prof. Wendy-Piesik, soja wymaga szczególnej staranności w kilku aspektach jej agrotechniki. Planowanie uprawy soi powinno rozpocząć się już dwa lata wcześniej.
- Soja odwdzięcza się za poszanowanie jej wymogów i jej fizjologii - podkreśliła specjalistka.
Bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na sukces uprawy jest dobór odpowiedniej odmiany. Obecnie soję można już uprawiać na terenie całego kraju, lecz ze zwróceniem uwagi na rejonizację odmian. Generalna zasada brzmi, że im bardziej na południe kraju, tym późniejsza może być odmiana. Odmiany najwcześniejsze, klasyfikowane w grupie "000"/"0000" wykazują potencjał plonowania w zakresie 2-3 t/ha. Od odmian z przełomu grup dwu-, trzyzerowych można oczekiwać plonu powyżej 3 t/ha. Podobnie jak w przypadku kukurydzy, najlepiej plonują odmiany najpóźniejsze ("0"/"00"), jednak późny termin zbioru to także spore ryzyko.
Soja nie wymaga najlepszych stanowisk, ale jednocześnie nie powinna być uprawiana na najsłabszych glebach. Warunkiem jest odpowiednie ich przygotowanie.
- Soję można uprawiać nawet na glebach IV klasy, ale w dobrej kulturze - mówiła prof. Wenda-Piesik.
Agrotechnika powinna zapewnić soi szybkie wschody. Zdaniem ekspertki, lepiej jest opóźnić termin siewu, lecz poczekać na deszcz i odpowiednią temperaturę, gatunek ten wymaga bowiem do dobrego startu ciepłej i odpowiednio wilgotnej gleby.
Strączek przyszłości
Uprawa soi to nie tylko wymogi, ale także szanse. Zdaniem specjalistki gatunek ten stanowi odpowiedź na trudną sytuację na rynku nawozów, nie wymaga bowiem znacznych nakładów w zakresie nawożenia.
- Soja nie potrzebuje azotu mineralnego, może być on dla niej wręcz zbędnym balastem. W praktyce można zastosować jedynie niewielką dawkę startową, ok. 40 kg N/ha - tłumaczyła prof. Wenda-Piesik.
Gatunek ten nie ma także wysokich wymagań w stosunku do fosforu i potasu i zdaniem ekspertki do uzyskania zadowalającego plonu nasion wystarczy ok. 50-60 kg/ha obu składników.
Soja nie wymaga również intensywnej ochrony. W tym zakresie należy zwrócić uwagę jedynie na staranną ochronę herbicydową, tak by zabezpieczyć ją przed chwastami do momentu zwarcia łanu. Ekspertka zaznaczyła także, że niektóre z odmian soi wykazują wrażliwość na zarejestrowane do jej odchwaszczania substancje czynne - metrybuzynę, niekiedy także pendimetalinę.
Soja warta jest uwagi także ze względu na swoją wartość jako rośliny poprawiającej wartość stanowiska poprzez korzystny wpływ na strukturę i stan sanitarny gleby.
- W resztkach pożniwnych soi pozostaje do 80 kg N/ha, co pozwala zmniejszyć nawożenie tym składnikiem pod roślinę następczą o ok. 30 proc. Możemy się również spodziewać wyższych plonów choćby pszenicy uprawianej po soi, co generuje kolejny zysk - mówiła prof. Wenda-Piesik.
Komentarze