Jego zdaniem przyczyny mogły być różne. - Możliwe, że kupujący nie przewidzieli jakie będą zbiory tych owoców i zaproponowali na początku sezonu niskie ceny. Być może liczyli, że uzupełnią braki pierwszych owoców miękkich (malin, truskawek i porzeczek), owocami dojrzewającymi później, ale to się nie potwierdziło. Dziś - z perspektywy czasu - widać, że można było od początku sezonu zaproponować plantatorom w miarę atrakcyjne ceny, które nie powodowałyby zawirowań i wahań na rynku - komentuje Mirosław Maliszewski.
Jak dodaje - podsumowując skup owoców miękkich - widać, że zostało wyprodukowanych i kupionych dość mało tych owoców i nie zawsze po cenach satysfakcjonujących dla plantatorów.
Więcej na portalspozywczy.pl
Komentarze