Komisja Europejska, tłumacząc w maju 2020 r. wprowadzenie założeń Europejskiego Zielonego Ładu i redukcję zużycia środków ochrony roślin, podkreślała m.in., że aby zmniejszyć ogólne stosowanie i ryzyko dotyczące pestycydów, należy promować praktyki integrowanej ochrony roślin, w której stosowane są zrównoważone, biologiczne, fizyczne i inne niechemiczne metody ochrony upraw oraz pestycydy niskiego ryzyka. Aby utorować drogę dla rozwiązań alternatywnych i utrzymać dochody rolników, KE ma podjąć szereg kroków, w tym przyczyni się do szerszego stosowania bezpiecznych alternatywnych sposobów ochrony plonów przed agrofagami i chorobami. Jak się to robi u naszych południowych sąsiadów?

„Farmer”: Tego lata odbyło się specjalistyczne spotkanie u naszych południowych sąsiadów, czyli w Czechach i na Słowacji. Kraje te mają podobne do nas warunki klimatyczno-glebowe. Czy kierunek wyznaczony przez Unię Europejską w ramach założeń Zielonego Ładu jest już tam praktykowany?

Ewelina Spłocharska: Ziemia w rolnictwie ma szczególną wartość jako podstawowy czynnik produkcji. Jej „zdrowie” jest warunkiem uzyskiwania dobrych jakościowo plonów. Zmniejszenie stosowania produktów chemicznych pozwalające przywrócić biologiczne mechanizmy w glebie jest priorytetem projektu: „Biologizacja – klucz do zrównoważonego rolnictwa” w ramach programu Unii Europejskiej Erasmus+, w którym brałam udział.

Spotkania projektowe odbyły się 21 lipca w Czechach, a 22 lipca 2021 r. na Słowacji jako trzecie i czwarte międzynarodowe warsztaty z udziałem przedstawicieli firm, nauki, ale też i organizacji rolniczych, w tym mojego KZPRiRB. Głównym celem projektu, realizowanego w okresie 16 miesięcy, jest wypracowanie Katalogu dobrych praktyk w zakresie biologizacji rolnictwa w trzech sąsiadujących ze sobą krajach – Polsce, Czechach i na Słowacji – z wykorzystaniem zasobów przedsiębiorstw rolnych jednej z największych europejskich grup rolno-spożywczych.

Ważnym celem projektu jest również zbudowanie trwałego partnerstwa na rzecz podnoszenia poziomu świadomości poprzez poprawę kształcenia zawodowego osób zajmujących się rolnictwem. Osiągnięcie celu będzie możliwe poprzez wspólne uczenie się partnerów – wymianę doświadczeń, a także dzięki porównaniu stosowanych praktyk i metod. Tej jesieni spotkanie odbędzie się też w Polsce.

Jakie są zatem różnice w gospodarowaniu, które Pani zaobserwowała, porównując do siebie te trzy kraje?

Czechy są krajem o największej średniej powierzchni gospodarstwa pośród krajów Unii Europejskiej – powyżej 130 ha. Zaś w przypadku Słowacji średnia powierzchnia gospodarstwa jest niższa i przekracza 80 ha. W tych państwach tak wysoka średnia to wynik dużego udziału funkcjonujących gospodarstw państwowych czy spółdzielni, w których nastąpiła zmiana właścicieli w okresie gospodarki rynkowej. Jeżeli chodzi o Polskę, to średnia powierzchnia gospodarstwa rolnego przekracza 10 ha. Jest to niska wartość, gdy weźmiemy pod uwagę kraje z tej samej szerokości geograficznej i o zbliżonym potencjale produkcyjnym.

Z raportu Eurostatu sprzed pięciu lat wynika, że wśród krajów biorących udział w projekcie największy przeciętny dochód osiągany przez gospodarstwo rolne był w Czechach – wyniósł 191,6  tys. euro rocznie. Na Słowacji ta wartość kształtowała się na poziomie 75,3 tys. euro rocznie, a w Polsce tylko 17,7 tys. euro rocznie. Nasz kraj w przypadku przeciętnych dochodów osiąganych przez gospodarstwa rolne jest znacznie poniżej większości krajów UE.

Ważnym czynnikiem różnicującym nasze kraje jest wykorzystanie kwalifikowanego materiału siewnego roślin zbożowych. W Polsce wynosi ono poniżej 20 proc. i jest jednym z najniższych w Europie. W przypadku Czech i Słowacji przekracza 50 proc.

Z czego to wynika? Z większej świadomości rolników, że używając kwalifikatu, wpływamy m.in. na zwiększenie plonu upraw czy może właśnie z tej koncentracji produkcji i wspomnianej wyżej wielkości gospodarstw, ale również i mniejszej liczby rolników czy przedsiębiorców rolnych? Kraje te są o wiele mniejsze od Polski. 

Kwalifikowany materiał siewny to najtańszy nośnik postępu biologicznego w produkcji roślinnej, z czego nasi zagraniczni sąsiedzi zdają sobie sprawę.

Podczas wyjazdu organizatorzy z danego kraju na każdym ze spotkań zadbali nie tylko o stronę teoretyczną, ale przede wszystkim o praktyczną. Odbyły się też wizyty w okolicznych gospodarstwach. Na jakie uprawy stawiają nasi sąsiedzi?

U naszych południowych sąsiadów coraz większą popularnością cieszy się uprawa soi, której plantacje odwiedziliśmy. Roślina ta ma zdolność biologicznego wiązania azotu, co wiąże się ze zmniejszeniem zużycia nawozów mineralnych, a skutkuje zwiększeniem jego zawartości w glebie. Dzięki systemowi korzeniowemu dodatkowo poprawia strukturę i napowietrzenie gleby.

Włączenie roślin strączkowych do płodozmianu jest bez wątpienia jednym z najważniejszych elementów rolnictwa regeneracyjnego. Jako alternatywę dla tradycyjnych roślin bobowatych zaprezentowano ciecierzycę, której uprawa pozytywnie wpływa na środowisko glebowe. Warty podkreślenia jest fakt, że ciecierzyca staje się coraz popularniejszą rośliną w jadłospisie Europejczyków.

Z kolei na innym polu przedstawiono przeprowadzany eksperyment polegający na zastosowaniu dwóch różnych metod uprawy pszenicy zgodnie z systemem La Carta del Mulino. Składa się on z 10 zasad, które obejmują: przyjęcie planu płodozmianu co najmniej na 5 lat dla głównych upraw w celu zwiększenia żyzności gleby, stosowanie wskazanych odmian pszenicy  i kwalifikowanych nasion, tworzenie obszarów kwietnych na min. 3 proc. uprawianego areału, rozwijanie innowacyjnych metod przechowywania ziarna (w chłodniach lub komorach o zmodyfikowanej atmosferze), jak również metod ochrony obowiązujących w rolnictwie ekologicznym.

Jako ciekawostkę podam, że w ramach eksperymentu na jednym z poletek pszenicy zastosowano inokulant mikrobiologiczny w celu sprawdzenia jego siły oddziaływania na aktywność mikroorganizmów glebowych oraz wzrost roślin.

Uczestnicy mogli również zapoznać się z programem Harmony firmy Mondelez International dotyczącym zrównoważonej uprawy pszenicy. Opiera się on na ścisłej, bezpośredniej współpracy firm zajmujących się hodowlą pszenicy ozimej z gospodarstwami, które uprawiają jej odmiany.

Oprócz tego zaprezentowane zostały doświadczenia z precyzyjnym odchwaszczaniem dyni. Eksperyment oparty był na technologiach teledetekcyjnych i zaawansowanej analizie obrazu wykorzystywanej w rolnictwie precyzyjnym. Korzystanie z tak nowoczesnych rozwiązań zwiększa efektywność zabiegu odchwaszczania, a jednocześnie ogranicza korzystanie z herbicydów. Inna możliwość to wykorzystanie obrazowania powierzchniowego i spektroskopii w celu dotarcia do poziomu pojedynczych roślin i stosowania środka chemicznego nie na całe pole, ale tam, gdzie jest on potrzebny. Rozwiązania te są odpowiedzią na wymagania Europejskiego Zielonego Ładu.

Czy zaprezentowano jeszcze jakieś inne uprawy niszowe, które zyskują na znaczeniu w tych dwóch krajach i mogłyby być pomysłem na biznes również w Polsce?

Uczestnicy spotkania jako ciekawostkę mogli obejrzeć poletka z krokoszem barwierskim – rośliną jednoroczną, która swoim wyglądem przypomina nieco znane wszystkim astry. Kwiaty są żółtopomarańczowe albo pomarańczowe z lekką domieszką czerwieni. Roślina ta ma zastosowanie w ziołolecznictwie i kosmetyce. Wśród zaprezentowanych rozwiązań pokazano również destylarnię, w której produkowany jest olejek lawendowy z własnych upraw.

Dziękujemy za rozmowę.