W 2014 r. zasiewy szacowano na ok. 6 tys. ha, w 2015 r. już na ok. 20 tys. ha, w ubiegłym roku według GUS soją obsiano 7,5 tys. ha. Tak silny spadek względem roku wcześniejszego spowodowany był niekorzystnymi warunkami pogodowymi dla roślin strączkowych w 2015 r. - soja na wielu plantacjach się nie udała. Mimo wszystko uprawa tego gatunku budzi zainteresowanie rodzimych rolników. Jej produkty wykorzystywane są w komponentach pasz. Przetwórnie paszowe zgłaszają wysokie zapotrzebowanie na śrutę sojową. Jednak oczekują jednolitych, wyrównanych, dużych partii surowca, a obecnie takich rodzimy rynek nie zapewnia. W związku z tym nasz kraj wciąż pozostaje importerem soi. Import powinien jednak ulec zmniejszeniu o 20 proc., jeśli mamy w pewnym stopniu uniezależnić się od rynków zewnętrznych. Stąd soja obok pozostałych rodzimych roślin strączkowych została włączona w ministerialny program białkowy mający na celu zwiększenie wykorzystania krajowego białka paszowego do produkcji wysokiej jakości produktów zwierzęcych w warunkach zrównoważonego rozwoju.

BADANIA AGROTECHNICZNE

Jeden z obszarów badawczych programu dotyczy agrotechnicznych sposobów zwiększenia wykorzystania potencjału biologicznego roślin strączkowych w aspekcie efektów: produkcyjnych, środowiskowych i ekonomicznych. W badaniach podejmowane są zagadnienia istotne z punktu praktyki. Obejmują doskonalenie technologii uprawy soi, jej produkcyjność i produktywność w uprawie konserwującej. Sprawdzany i oceniany jest wpływ rozmieszczenia roślin w łanie, tj. rozstawy rzędów i gęstości siewu, na ich rozwój, plonowanie i jakość nasion. Pod lupę naukowcy biorą efekty stosowania bioregulatorów i diagnozują patogeny grzybowe zasiedlające nasiona. Ponadto określone zostaną możliwości uprawy pasowej soi, efekty stosowania hydrożeli oraz technologia uprawy z uwzględnieniem warunków regionalnych. Trwają szczegółowe badania mające określić możliwość uprawy tego gatunku w różnych częściach kraju. Doświadczenia polowe z soją prowadzone są w warunkach integrowanej ochrony roślin w kilku województwach: podkarpackim, lubelskim, mazowieckim, warmińsko-mazurskim, kujawsko-pomorskim, wielkopolskim i dolnośląskim. Ocenie poddawane doświadczeniom są 4 odmiany zagraniczne i jedna krajowa.

RÓŻNE TECHNOLOGIE UPRAWY ROLI

Soja, tak jak inne uprawy, narażona jest na działanie czynników stresowych, a jako najbardziej niekorzystny wskazuje się niską temperaturę w okresie kiełkowania nasion soi, która w połączeniu z wysokim uwilgotnieniem gleby uniemożliwia wschody. Podjęto zatem doświadczenia z różnymi terminami siewu: wczesnym, optymalnym, opóźnionym - w odstępach 10-dniowych - i oceniany jest m.in. ich wpływ na plon. Takiej ocenie w odniesieniu do plonu podlegają też różne systemy uprawy roli: orkowy, uproszczony i siew bezpośredni.

Wstępne wyniki doświadczeń agrotechnicznych z soją zaprezentował prof. dr hab. Jerzy Szukała z Katedry Agronomii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu podczas konferencji "Strączkowe: własne białko i dobre stanowisko. Agrotechnika, opłacalność, szanse i ograniczenia", która miała miejsce na poznańskim uniwersytecie. Doświadczenia z lat 2016-2017 prowadzone w Zakładzie Doświadczalnym Złotniki poznańskiego uniwersytetu pokazały, że soja średnio plonowała 3,19 t/ha przy uproszczonym systemie uprawy. W uprawie tradycyjnej średni plon z ostatnich dwóch lat był na poziomie 3,14 t/ha, w siewie bezpośrednim 2,89 t/ha. Przedstawione dane nie stanowią jeszcze pełnych wyników doświadczeń. Na te poczekać trzeba do końca ministerialnego programu i dlatego nie można ich traktować jako zaleceń. Zakres badań obejmuje też wpływ na plonowanie nawożenia azotem i szczepienia nasion soi różnymi szczepionkami.

LICZY SIĘ WARTOŚĆ PRZEDPLONOWA

Dla plantatorów przy prowadzeniu upraw na pierwszym miejscu jest wielkość uzyskiwanego plonu, jednak soja niesie ze sobą dodatkową korzyść - jako roślina strączkowa jest doskonałym przedplonem i pozostawia po sobie bardzo dobre stanowisko. Praktyka musi sobie uzmysłowić, że na uprawę roślin strączkowych nie powinno się patrzeć tylko przez pryzmat plonu. Należy mieć szersze spojrzenie i uprawę analizować w całym zmianowaniu. Między innymi dlatego naukowcy w doświadczeniach określają ilość azotu związanego z powietrza przez soję. Według zaprezentowanych danych w ubiegłym roku soja zaopatrzyła się w połowę potrzebnego jej do rozwoju azotu, wiążąc go z powietrza, i prawie drugie tyle z gleby. Resztę, mniej niż 10 proc., pozyskała z nawozu. To niejedyna zaleta, kolejną jest fakt pozostawiania resztek pożniwnych bogatych w azot. Po soi na polu pozostaje 60-75 kg N/ha w resztkach pożniwnych oraz w rozkładających się brodawkach korzeniowych, tj. ok. 35 proc. z pobranego wcześniej azotu. Z pozostawionej ilości skorzysta kolejna roślina uprawna w płodozmianie, np. pszenica w ok. 65 proc. Oznacza to możliwość zaoszczędzenia na nawożeniu uprawy.

Niestety, uprawa soi nie zawsze się udaje. Położenie naszego kraju sprawia, że w naszych warunkach powinno uprawiać się odmiany 000, czyli najwcześniejsze, ale nie wszystkie zagraniczne odmiany 000 nadają się na nasz rodzimy grunt. Szereg spośród nich w naszych warunkach okazuje się nadal zbyt późno dojrzewające, ponieważ soja jako roślina dnia krótkiego reaguje na jego długość. Program białkowy i przeprowadzone w jego ramach badania mają dać szczegółowe informacje odnośnie możliwości uprawy soi w warunkach Polski, plonowaniu odmian w zależności od stosowanej technologii uprawy roli.

 

Artykuł ukazał się w grudniowym wydaniu miesięcznika "Farmer"