PRZEGLĄD PRASY: Wiesław Rosiński, właściciel pól z truskawkami pod Wrocławiem, część plantacji będzie musiał zaorać - pisze Michał Gigoła, Magdalena Zawada.
Rok temu za każdy koszyk zebranych owoców rolnicy płacili 1,20 zł. Teraz – o 80 gr więcej.  Ale chętnych brak. Na ogłoszenia w kilku gazetach odpowiedziało pięć osób.
Rosiński martwi się o następne sezony. Przy braku pracowników to za duże ryzyko. Jeśli nic się nie zmieni, trzeba będzie zająć się innymi uprawami – denerwuje się rolnik.

Tak jest w całej Polsce. Nie ma rąk do zbioru truskawek i czereśni – przyznaje Stanisław Zych, prezes Grupy Producentów Owoców Miękkich.

Z szacunków Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w kraju do pracy w rolnictwie brakuje pół mln osób.
Nie pomogły nowe przepisy, które pozwalają zatrudniać przy pracach polowych obcokrajowców zza wschodniej granicy.
To żadne rozwiązanie dla małych gospodarstw. Zbiory trwają dwa, trzy tygodnie. Nikt nie przejedzie tysięcy kilometrów po to, by pracować tak krótko - uważa Zych.

Jego zdaniem, jedyną szansą jest podwyżka cen owoców w Polsce, tak by były podobne do tych w innych krajach Unii Europejskiej. Za kilogram truskawek płacilibyśmy dwa razy tyle co dziś.

Podobnie uważa Dariusz Mamiński z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Właściciele plantacji będą mogli więcej zapłacić pracownikom, jeśli sami więcej zarobią na owocach. 

Już od wielu miesięcy staramy się przekonać unijne kraje do wprowadzenia ceł na mrożone truskawki sprowadzane z Chin. To największa konkurencja dla naszych rolników. To właśnie przez nią ceny na polskim rynku są tak niskie – tłumaczy Dariusz Mamiński.

Źródło: Gazeta Wrocławska