Radosław Iwański: Czy można zakopać topór wojenny między rolnikami a systemem oceny suszy i oddziaływania tej suszy na plony rolnicze?
Marek Krysztoforski: System oceny to jest jedna sprawa, natomiast to, ile rolnik może uzyskać odszkodowania, to już jest druga rzecz. Ja przez 10 lat wypisywałem wniosek o polisę ubezpieczeniową dla gospodarstwa 53 hektary i bardzo mnie denerwowało to., bo w tym czasie kilkakrotnie wystąpiła susza, a nawet grosze nie uzyskałem. To było monitorowane przez IUNG. Dwie najbliższe stacje jedna była 25, druga 20, średnio wychodziło, że takiej dużej suszy nie ma, ale u nas na polu zboża jare, szczególnie, potwornie cierpiały.
10 - 15 lat temu było 250 stacji, potem było 500 dłuższy czas było ponad 700 teraz mówi się o ponad 1000 stacji - to jest pierwsza rzecz. Druga rzecz - mamy dwie stacje, ale między nimi jest kilkanaście kilometrów i pójdzie burza lokalnie, więc będzie zupełnie inna wilgotność.

Czytaj więcej
Doroszewski: IUNG późno wykazuje suszęRolnicy nie potrzebują tańszych kredytów, tylko dobrych ubezpieczeń
Eksperci mówią o monitorowaniu jeszcze za pomocą systemu satelitarnego, więc ten system monitorowania się zagęszcza. Ustawa natomiast jasno mówi o tym, kiedy można wypłacać te odszkodowania - jak jest co najmniej 30% straty udowodnionej dla całego gospodarstwa. Dla rolnika jest ważne, żeby on nawet płacąc nawet nieco wyższą składkę, miał pewną rekompensatę, jeśli przyjdzie susza. Bo to, że on dostanie dofinansowanie do kredytu, to nie jest rozwiązanie. No dobrze, że będzie miał tańszy kredyt, no ale on ma niższe niższe dochody. Jak ma niższe dochody, to boi się wziąć kredyt, no bo co będzie? Tu trzeba stworzyć taki system, który zresztą w Unii Europejskiej jest przewidziany, że ryzyko wielkoskalowe powinno być pokrywane z funduszy prywatnych i publicznych. Czyli rolnik ma składkę ubezpieczeniową, odszkodowanie powinien dostawać od ubezpieczyciela, a jeżeli będzie susza na dużą skalę i ubezpieczyciel nie jest sam w stanie zapłacić za to, to ma asekuracje w instytucji państwa. Wtedy rolnicy będą zabezpieczeni. Z problemami suszy będziemy się spotykali w coraz większej skali, tutaj te dane są szaleńcze.
Susza to nasza przyszłość. Lepiej nie będzie
Perspektywa przyszłości nie jest ciekawa, mówiąc krótko.
Temperatury rosną. Rolnicy to obserwują, szczególnie ci, którzy gospodarują na glebach pierwszej drugiej klasy, glebach lekkich to u nich ta susza będzie coraz bardziej dotkliwa. Musi być jakieś zabezpieczenie dla nich na ten okres złej prosperity i niskich plonów.

Czytaj więcej
Susza w 2023 r. największa od 5 lat? Oto opinia ekspertaCzy jest nadzieja, że w perspektywie jakiegoś czasu faktycznie dojdziemy do takiego idealnego monitoringu suszy, który pozwoli zabezpieczać kwestie finansowe rolników? Mówi się o dokładnym wyliczaniu strat suszowych dla każdej działki rolnej.
Tak, ale dochodzi do tego sprawa zwrotu poniesionych nakładów finansowych. Jeżeli ja nie będę miał spadku 30% dochodu gospodarstwa, to ja nie dostanę odszkodowania. Co z tego, że będę miał dokładnie zdiagnozowane że 1/4 plonów została utracona z powodu suszy, skoro nic z tego dla mnie nie wynika. Poza tym zawsze pewna niedoskonałość będzie. Przede wszystkim musi być system zabezpieczenia rolników. To jest przecież zgodne z założeniami Wspólnej Polityki Rolnej. To, że jest ryzyko, które się powtarza, które jest coraz poważniejsze i tu musi musi być wypracowany taki szczegółowy system, żeby rolnik, który wie, że jest narażony na suszę mógł zapłacić nieco większą składkę, ale miał też pewność, że będzie miał wsparcie z pięniędzy publicznych. Jeżeli będzie to na dużą skalę, a widzimy że kujawsko-pomorskie, wielkopolskie, cały pas środkowy dolin, czyli ta Polska nizinna jest bardzo narażona na suszę. Może nie powinienem tego mówić, ale powiem. Rolnik musi też podjąć pewne działania. Chociażby kilka rzeczy, które powinny być zrobione. Na Kujawach zastąpiono zboża jare, które są już bardzo narażone na suszę zbożami ozimymi, które wykorzystują lepiej wodę z opadów zimowych. Jest to najlepiej wywapnowany region w Polsce: kujawsko-pomorskie i wielkopolskie mają najlepiej wywapnowane gleby. Tam dodatkowo jest jeszcze duża produkcja zwierzęca, tu mamy substancję organiczną. Czyli tak substancje organiczne, odpowiedni płodozmian, struktura gleby, wapnowanie, terminowość prac rolnych, wprowadzanie tych nowych systemów, które są bardzo ciekawe np. konserwująca uprawa gleb ona weszła ze względu na to że zaczęło brakować rąk do pracy, ciągników, że trzeba było szybko uprawić, ale się okazało że są to jednocześnie systemy mitygujące zjawisko suszy, zmniejszające jego uciążliwość. Rolnik też musi podjąć działania. Natomiast jeżeli się trafi duża susza, to żeby on nie wiadomo co zrobił, to będzie problem.
Mamy połączenie dwóch kwestii: należy jeszcze poprawić system monitoringu, który jest realizowany w Polsce i druga kwestia, to jest kwestia zabezpieczenia finansowego i systemu finansowego, który będzie rekompensował straty, których doświadcza rolnik.
Dopiero wtedy będziemy mogli mówić o jakimś sposobie adaptacji do tych zmian klimatycznych i jeszcze jedna rzecz wiadomo że w pewnych uprawach. Jest jeszcze jedna rzecz - wiadomo, że w pewnych uprawach - warzywa, owoce miękkie, sady - są to uprawy najbardziej narażone na suszę i dające wysoko kosztowe straty. Tam musi być nawadnianie, a nawadnianie musi być oszczędne. Więc musi być robione z głową, a to oznacza, że muszą powstać systemy sterowanego nawadniania. Wody mamy coraz mniej, pojawia się susza hydrologiczna, lustro wody zaczyna opadać i niedługo dojdzie do tego, że rolnik sobie przygotuje studnię głębinową, będzie miał system nawadniający i nie dostanie zgody na nawadnianie, bo zabraknie wody. Z tym musimy się liczyć. Są już możliwości obniżenia dawek wody, racjonalnego stosowania wody i to rolnikowi od razu obniża koszt.
To jest bardzo przyszłość rolnictwa. Tak ta przyszłość się rysuje - czyli tak naprawdę, chodzi też o gospodarowanie zasobami. Dziękuję za rozmowę.
Komentarze