- Rowy melioracyjne wyposażone w jazy i zastawki mogą nie tylko odprowadzać wodę, ale też służyć do nawadniania podczas suszy.
- Rowy i sączki muszą mieć przekrój wystarczający do odprowadzania dużych ilości wody podczas gwałtownych opadów czy roztopów.
- W urządzenia melioracyjne trzeba dbać, w przeciwnym razie ulegają zamulaniu i zarastaniu, co znacznie ogranicza ich skuteczność.
Według danych Ministerstwa Rolnictwa melioracji wymaga ponad połowa użytków rolnych, z kolei według Najwyższej Izby Kontroli, w niektórych województwach nawet 2/3 melioracji jest zaniedbanych. W myśl obowiązujących przepisów, utrzymanie urządzeń melioracji należy do właścicieli gruntów. Mogą być oni zrzeszeni w spółkach wodnych, które w zamian za uiszczone składniki wykonują niezbędne prace, jak również mogą zwrócić się o pokrycie części kosztów przeprowadzonych prac z budżetu Państwa.
Poniemiecka melioracja
Tereny zamieszkiwane niegdyś przez osadników olenderskich czy tzw. ziemie odzyskane uchodzą powszechnie za obszary o przemyślanej i solidnie zbudowanej sieci melioracji. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu wiele rowów melioracyjnych czy małych lokalnych rzek wyposażonych było w jazy i zastawki umożliwiające regulację poziomu wody, a dzięki temu, zależnie od potrzeb, nawadnianie lub odwadnianie pobliskich pól i użytków zielonych. Wiele z tych urządzeń jest dziś zaniedbanych czy zdekompletowanych, a przecież mogłyby wciąż pełnić swoje funkcje, których znaczenia jesteśmy coraz bardziej świadomi.
Zaniedbane rowy melioracyjne
Podobnie zaniedbane czy wręcz z premedytacją niszczone są rowy melioracyjne. Pozornie prosty wykop jest jednak urządzeniem melioracyjnym wymagającym pewnej wiedzy przy budowie i bieżącym utrzymaniu. Prawidłowo zbudowany rów to nie tylko kopana „na oko” podłużna dziura w ziemi, ale zbudowane zgodnie z uwzględnieniem ukształtowania terenu i wyliczeniem wymiarów i nachylenia urządzenie hydrotechniczne.
Zarośnięte i zanieczyszczone rowy nie spełniają swojej funkcji. Zabiegi niezbędne do prawidłowego działania rowu to choćby wykaszanie skarp i dna, wycinki drzew i krzewów, wybierania mułu, usuwanie zatorów. Rów melioracyjny wyposażony w odpowiednie zastawki może nie tylko odprowadzać nadmiar wody, ale też zapewniać jej rezerwuar w czasie suszy. Powszechne jest niestety, często podyktowane niewiedzą, zasypywanie rowów, które zazwyczaj mści się w postaci zalewania pól. Ważne jest też, aby zadbać o przepusty, zlokalizowane w miejscach, gdzie nad rowem poprowadzona jest droga. To w nich szczególnie dochodzi do zatorów, ze względu na gromadzące się śmieci czy gałęzie.
Czyszczenie drenów i sączków
Również układanie i czyszczenie drenów i sączków wymaga nieco wiedzy i zaangażowania. Powszechnym błędem jest stosowanie zbyt małej średnicy, co przekłada się na trudności z odprowadzeniem wody i większe ryzyko zamulania, a to z kolei oznacza dodatkową pracę i koszty. Ważne jest też zachowanie spadku przynajmniej 4‰, w kierunku, gdzie ma spływać woda. Melioracja o niewłaściwych parametrach może powodować efekt odwrotny do zamierzonego, czyli zalewanie pól.
Jeśli chodzi o czyszczenie podziemnych urządzeń melioracyjnych, podstawowym problemem jest często ich odnalezienie. Najlepiej, jeśli dysponujemy mapami wykonanymi na etapie budowy melioracji. Takie mapy często znajdują się w zasobach Spółek Wodnych czy Urzędów Gminy, warto też szukać u sąsiadów. W przypadku braku map musimy rozpocząć poszukiwania w terenie. Podstawą jest wyznaczenie przybliżonej lokalizacji, np. dzięki widocznemu wylotowi do rowu czy studni. W dalszym etapie konieczne jest wykonywanie nakłuć czy wykopów, a także obserwacja podłużnych zmian w łanie.
Podstawową metodą czyszczenia sączków jest użycie spirali czy zagiętego na końcu drutu. Oba te narzędzia wyposażone w korbę, wprawiającą w ruch wirowy, skutecznie usuwają zanieczyszczania i zruszają zalegający na dnie muł. Takie czyszczenie mechaniczne warto też uzupełnić płukaniem. Wodę do odkrywki lub studni można doprowadzić z beczkowozu, najlepiej przy pomocy motopompy, która dzięki wysokiemu ciśnieniu skutecznie usuwa zatory.
Jak działają spółki wodne?
Popularne jest odnoszenie do spółek wodnych przysłowia „mówiły jaskółki, że niedobre są spółki”. Czy faktycznie jest tak źle? Na temat funkcjonowania spółek wodnych można by pewnie napisać książkę. Oczywiście niektóre z nich prężnie funkcjonują i wykonują kawał dobrej roboty, ale niestety często rolnicy skarżą się, że w ich gminie spółka wodna jest fikcją, a właściciele gruntów muszą wykonywać prace we własnym zakresie.
Składki na spółki wodne wynoszą od kilku do kilkudziesięciu złotych za hektar. Niektórzy tłumaczą, że dana spółka nie wywiązuje się ze swoich obowiązków z powodu braku funduszy. Jednak okazuje się, że sprawność działania Spółki nie zawsze jest wprost zależna od wysokości składek i bywa, że te z niższą opłatą działają prężnie i dbają o melioracje na wysokim poziomie.
Komentarze