W naszym kraju dominuje kilkadziesiąt gatunków mszyc. Żerują w koloniach niszcząc uprawy, tworzą od kilku do kilkunastu pokoleń w ciągu roku, szybko dostosowują swój rozwój do panujących warunków i są przyczyną strat w rolnictwie. Skala zniszczeń wynika z ich masowego nalotu i praktycznie niewyczerpanego apetytu. Jedna mszyca pochłania pokarm odpowiadający ok. 1/3 masy jej ciała.
Zimą, obecnie w grudniu obserwujemy mszyce na roślinach rzepaku ozimego oraz zbożach ozimych. Mszycom nie szkodzą niewielkie spadki temperatur, mogą przetrwać krótkotrwały przymrozek nawet w granicach 6°C (dopiero taka temperatura uniemożliwia rozwój mszycom). W obecnych warunkach mszyce nadal pozostają aktywne i rozwijają się.
- Intensywność rozwoju mszyc jest teraz wolniejsza o ok. 80 proc. niż ma to miejsce w sprzyjających im warunkach, jednak mszyce nadal zachowują aktywność. Dobrze widoczne są w rzepaku ozimym. W zbożach w chłodniejsze dni chowają się w głębi pochew liściowych, ale gdy tylko pokazuje się słońce, temperatury są dodatnie wówczas bardziej się uaktywniają – powiedział w rozmowie z redakcją dr Przemysławem Strażyński z Zakładu Entomologii, Agrofagów Zwierzęcych i Biotechnologii Instytutu Ochrony Roślin – Państwowego Instytutu Badawczego w Poznaniu.
Obecność i aktywność mszyc sprawia, że po zimie na plantacjach możemy obserwować porażenie wirusami. Widoczne jest wówczas placowe przebarwienia plantacji (od brzegów) w miejscu żerowania mszyc. W okresie zimy nie ma form lotnych mszyc. Rozszerzenie obszaru infekcji jest na skutek kontaktu liści i przenoszenie się mszyc na sąsiednie rośliny.

Komentarze