Jak w USA ludzie reagowali na wprowadzenie upraw modyfikowanych genetycznie?

Varel G. Bailey:
Nie było dużego sprzeciwu farmerów. Niedaleko moich upraw założono eksperymentalną farmę GMO, przeciwko której protestowali przedstawiciele Greenpeace. (...) farmerzy uznali działaczy tej organizacji za kryminalistów. (...)

Jill Euken: (...)Iowa State University, gdzie pracuję, prowadził eksperymenty, w których porównywał stan zdrowia zwierząt karmionych paszami zawierającymi GMO i tradycyjnymi. Okazało się, że nie ma różnicy między parametrami zdrowotnymi obu grup zwierząt.

Czy żywność modyfikowana genetycznie różni się w jakiś sposób dla zwykłego konsumenta od naturalnej?

J. E.: (...) Rośliny GMO zawierają białka, które niszczą tylko jeden gatunek owadów. Ptaki mogą zjadać te owady, niczym im to nie grozi.

V. G. B.: Po dziesięciu latach od wprowadzenia upraw GMO na mojej farmie jest więcej ptaków i jeleni. Stało się tak dlatego, że mogłem pozostawić więcej przestrzeni na jej obrzeżach, co przyciągnęło dzikie zwierzęta. Według niektórych danych uprawy GMO po kilku latach pochłaniają więcej chemikaliów niż tradycyjne rolnictwo.(...)

Mimo to groźba migracji "supergenów" na inne rośliny jest realna. Może to nastąpić np. przez przeniesienie się pyłku z upraw GMO na zwykłe rośliny.


V. G. B.: Zgodnie z przepisami w USA, w uprawach GMO 20 proc. ziemi trzeba przeznaczyć na strefę bezpieczeństwa. Farmerzy tak planują uprawy, by uniknąć sąsiedztwa roślin tego samego gatunku modyfikowanych i naturalnych. Przeciwnicy GMO zarzucają, że takie uprawy prowadzą do powstania monokultury rolniczej. (...)

Źródło: Rzeczpospolita