W założeniu zerowy VAT miał obniżyć koszty produkcji w rolnictwie i zmniejszyć straty spowodowane trudną sytuacją branży. Jak podaje Kancelaria Prezesa Rady Ministrów: "Całkowite zniesienie VAT na nawozy do produkcji rolnej to, obok obniżek podatków na paliwa i energię elektryczną, istotne wsparcie polskich producentów żywności". A czy faktycznie producenci żywności odczuli wsparcie, czy raczej są zawiedzeni? O tym najlepiej opowiedzą sami rolnicy.
O zmniejszeniu straty nie ma mowy
Łukasz Łęgowski prowadzi wraz z żoną gospodarstwo o powierzchni 120 hektarów w powiecie wąbrzeskim w województwie kujawsko-pomorskim. Rolnicy są czynnymi podatnikami VAT. Jak tłumaczy Łukasz Łęgowski, jako VAT-owiec obraca on cenami netto, a to oznacza, że zerowy podatek skutkuje dla niego tylko spadkiem obrotu, a o zmniejszeniu straty nie ma mowy. Na tej zmianie czynny podatnik VAT nie zyskuje nic, zerowy podatek nie daje mu żadnego pożytku. Obecne rozwiązania faworyzują rolników ryczałtowych.
Zdaniem rolnika dopłaty do nawozów nie są rozwiązaniem problemu. Jako powód podaje fakt, że ceny zakupu w ciągu ostatniego roku były bardzo zróżnicowane i proponowany tysiąc złotych jednym niemal całkowicie zwróci koszty, a u innych będzie stanowił tylko małą część poniesionych wydatków. Według Łukasza Łęgowskiego lepszym rozwiązaniem byłoby wyliczenie przez instytucje państwowe, które przecież zbierają mnóstwo danych na temat gospodarstw, średnich kosztów produkcji płodów rolnych i na tej podstawie ustanowienie cen minimalnych, uwzględniających marżę rolnika. Podobnie jego zdaniem można uratować znajdującą się w szczególnie trudnej sytuacji produkcję zwierzęcą, dzięki znajomości średniego kosztu produkcji płodów rolnych oszacować koszt wytworzenia pasz i na tej podstawie ustalić minimalną cenę skupu żywca czy produktów pochodzenia zwierzęcego. Podkreśla przy tym, że nie może być tak, że tylko pośrednicy i przetwórcy regulują ceny, a rolnik nie ma nic do powiedzenia i sprzedaje poniżej kosztów produkcji. Łukasz Łęgowski chwali przy tym uczciwe rozwiązania firmy Cedrob. Podpisując kontrakt na dostawę kukurydzy miał zagwarantowaną minimalną cenę skupu, ale w sytuacji wzrostu cen rynkowych firma podwyższa cenę również w jego przypadku. Jak dodaje, "tak to powinno działać ustawowo, a nie tylko w tej jednej firmie".
Nie widzę sensu w zerowym podatku VAT
Krzysztof Krzak prowadzi w powiecie oleśnickim w województwie dolnośląskim gospodarstwo specjalizujące się w produkcji roślinnej.
– Nie widzę większego sensu we wprowadzonym zerowym podatku VAT. Oczywiście na rozwiązaniu tym skorzystają rolnicy będący na ryczałcie natomiast obawiam się, że gdy wróci obowiązującą stawka VAT, to wszyscy za to zapłacimy, rolnicy ryczałtowi oczywiście więcej. Już można było zauważyć pewną sytuację w okolicach 31 stycznia i 1 lutego. Mianowicie ceny paliw na stacjach naturalne spadły, ale wystarczyło wziąć pod uwagę cenę netto, często okazywało się że 1 lutego cena ta jest o 10 groszy na litrze wyższa, niż dnia poprzedniego.
– Rozliczam się na zasadach ogólnych, kolokwialnie mówiąc jestem VAT-owcem. Na zmianach z podatkami ani nie skorzystam, ani nie stracę, zauważyłem jednak, że przed wejściem nowych przepisów w życie ceny wzrosły co powoduje, że dawne brutto to dzisiejsze netto. Uważam, że w tej chwili nie ma dobrego rozwiązania. Nie tak dawno rządzący sami spowodowali, że obecna sytuacja jest tak ciężka. Szybko okazało się, że dawna umowa na zakup gazu nie była jednak taka niekorzystna. Miejmy nadzieję, że światowa gospodarka wróci na normalne tory.
Na pewno straciłem, nie chcę wiedzieć ile
Bartosz Nowak prowadzi wraz z rodzicami gospodarstwo w powiecie malborskim w województwie Pomorskim, jest też sołtysem wsi Stogi i przedstawicielem Związku Młodych Rolników z woj. pomorskiego. Zajmuje się uprawią pszenicy, a rodzicom pomaga w uprawie rzepaku ozimego, buraków cukrowych oraz hodowli bydła mlecznego. Od stycznia 2022 jest czynnym podatnikiem VAT. Zerowy VAT uważa przede wszystkim za rozwiązanie PR-owe. Jego zdaniem rządzącym chodziło głównie o to, żeby ludzie nie związani z rolnictwem widzieli, że rolnicy dostają od Państwa pomoc, a nadal jest im mało, bo przecież cały czas strajkują. Szacuje, że na tym rozwiązaniu faktycznie zyskało około 40% rolników, a VAT-owcy na pewno są niezadowoleni.
Bartosz Nowak z zaniepokojeniem mówi o rosnących cenach usług, w tym również wizyt weterynarza. – Weterynarz podniósł ceny o średnio 50 zł, zdrożały też leki i łącznie wizyta wychodzi drożej o około 100 zł. Gospodarstwo rodzinne Państwa Nowak korzysta też z usług zbioru buraków cukrowych i jak zaznacza Pan Bartosz, usługodawca pewnie podniesie koszty usługi z powodu wysokich kosztów produkcji i cen paliwa.
Wspomina też o problemie kredytów, który był poruszany na niedawnych strajkach rolników: – Przychody spadają, a koszty produkcji i stopy procentowe rosną. Mam osobiste przeczucie, że stopy procentowe do końca roku mogą sięgnąć nawet 8 procent, co przełoży się na bardzo ciężką sytuację finansową i falę bankructw gospodarstw rodzinnych i przedsiębiorstw rolnych. Jeśli chodzi o dopłatę do nawozów, Bartosz Nowak jest zwolennikiem wprowadzenia stawki 1000 zł do tony. Pytany o własną sytuację w kontekście zerowego VAT-u mówi wprost: – Na pewno straciłem i nawet nie chcę wiedzieć ile.
Komentarze