Uprawy są obecnie poddane głębokim stresom. Najważniejszym z nich jest oczywiście susza, ale nie bez znaczenie dla kondycji roślin są też panujące od kilku tygodni niskie temperatury. Czynniki pogodowe znacznie utrudniają pobieranie składników pokarmowych z gleby. Często zdarza się, że zastosowane kilka tygodni wcześniej nawozy stałe, z powodu braku opadów wody – nie rozpuściły się (widoczne granule na polu), a więc tym bardziej nie przemieściły się do strefy korzeniowej, gdzie rośliny mogłyby je pobrać. W takiej sytuacji rozwiązaniem może być podanie składników pokarmowych dolistnie? Rolnicy się jednak obawiają czy w warunkach tak głębokich niedoborów wody roślina będzie w stanie to wykorzystać?

- Jak widać sprawdziły się czarne scenariusze dotyczące warunków wilgotnościowych w glebie. Podczas tegorocznych spotkań w ramach zimowych Konferencji Farmera „Przez Innowacyjność do Sukcesu” , tak bardzo eksponowałem konieczność przygotowania roślin do walki o wodę. Przypomnę, że było to jeszcze w czasie, gdy zasoby wody w glebie były wystarczające do tego by rośliny mogły pobrać fosfor, potas i magnez – a są to składniki kluczowe dla rozwoju systemu korzeniowego i racjonalnej gospodarki wodą – powiedział w rozmowie z serwisem farmer.pl prof. Potarzycki.

Niestety perspektywy na znaczące opady deszczu w najbliższym czasie są niewielkie.

- W tej sytuacji jednym możliwym sposobem dostarczenia roślinom składników mineralnych jest dolistna aplikacja nawozów. Z oczywistych względów mam na myśli płynne nawozy azotowe, lecz nie tylko. Wprawdzie organem predysponowanym do pobierania odpowiednich ilości fosforu i potasu jest system korzeniowy, lecz w obecnej sytuacji oprysk roślin produktem zawierającym nawet niewielkie ilości tych składników może okazać się zabiegiem ratującym życie. Dotyczy to szczególnie pól, na których wcześniej z różnych przyczyn nie zadbano o odpowiednią podaż wymienionych pierwiastków – podkreśla prof. Jarosław Potarzycki.

Jak dodaje, w tym trudnym momencie warto rozważyć także zastosowanie siarczanu magnezu i mikroelementów.

- Spośród zbóż ozimych szczególne zapotrzebowanie na miedź wykazuje pszenica ozima, natomiast na mangan jęczmień ozimy. Możliwe do zastosowania są także nawozy mikroelementowe o szerszym spektrum działania czyli zawierające więcej składników – uzupełnia ekspert.

Jak podkreśla, bardzo ważne jest aby pamiętać, że niezależnie od podjętej strategii nawożenia, dolistna aplikacja nawozów ma na celu zwiększenie aktywności fizjologicznej roślin co z kolei prowadzi do efektywniejszego przetworzenia pobranego wcześniej azotu w biomasę nadziemną.

- Niedocenianą, lecz ważną kwestią jest także rola siarki, miedzi i manganu w zwiększeniu odporności roślin na stresy biotyczne czyli związane z oddziaływaniem patogenów – mówi prof. Jarosław Potarzycki.