Zatem jakich efektów można się spodziewać rezygnując z doglebowego (pod korzeń) nawożenia fosforem i podając fosfor w nawożeniu dolistnym?
- Przede wszystkim jest mniejsze pobieranie azotu, mniejsza liczba ziarniaków w kłosie, ich gorsza jakość konsumpcyjna, gdyż ziarno zawiera mniej białka. Poza tym można spodziewać się spadku plonu, a ten zależy od zasobności gleby w składnik, jakim jest fosfor. Spadek plonu 10-15 proc. jest w niskiej klasie zasobności, w klasie średniej spadek plonu jest do 10 proc. a w klasie wysokiej spadku nie będzie. Dlatego ważne jest badanie zasobności gleb w składniki pokarmowe - podkreśla prof. Witold Grzebisz z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Nie osiągnie się plonotwórczego działania azotem m.in. bez fosforu. Fosfor bierze udział w magazynowaniu i przenoszeniu energii (ATP, UTP, itp) czyli bez fosforu roślina nie będzie miała energii, która jest niezbędna w podstawowych procesach, jak chociażby fotosynteza. Fosfor pełni centralną rolę w metabolizmie komórkowym odgrywa istotną rolę w procesie dojrzewania. Niedobór fosforu wśród składników pokarmowych oddziałuje na wiele procesów: np. hamuje fosforylację, tworzenie się kwasów nukleinowych przez co następuje zahamowanie wzrostu roślin i zaburzenia w przemianie materii.
W praktyce bywa też tak, że część gleb nie jest badana pod kątem zasobności, a nawożenie fosforem nie jest stosowane, w takich uprawach rośliny też należy jak najlepiej wspomóc. W zbożach paszowych rezygnując z nawożenia fosforem trzeba też zredukować dawkę azotu o 15-20 proc. W zbożach konsumpcyjnych dawki się nie redukuje.
- W okresie na około dwa tygodnie przed kwitnieniem trzeba wspomóc roślinę i zastosować nawozy dolistne w zbożach i w rzepaku w fazie zwartego pąka, czyli w czasie kiedy rośliny wykazują największe zapotrzebowanie. Tak naprawdę z obserwacji wynika, że rośliny już dzisiaj wymagają zastosowania nawożenia fosforem - mówi prof. Grzebisz.
Komentarze