To właśnie jesienią kształtuje się plon rośliny, nie tylko rzepaku, lecz także zbóż ozimych. W tym czasie formują się zawiązki przyszłych źdźbeł kłosonośnych. Dobrze odżywione są silniejsze i lepiej mogą poradzić sobie z trudnymi warunkami pogodowymi. Rośliny takie są lepiej rozkrzewione i tym samym lepiej przygotowane do spoczynku zimowego. Dokarmianie nalistne wpływa bowiem po pierwsze na zwiększenie zimotrwałości roślin, po drugie na pobudzenie rozwoju systemu korzeniowego, po trzecie na ograniczenie występowania chorób, aż wreszcie kompleksowo wpływa na polepszenie jesiennego rozwoju. To zalety. A wady?
Zwykle rolnicy, którzy nie decydują się na ten zabieg, mówią, że to są koszty. Poza tym nie ma co ukrywać - na jesienne dokarmianie zbóż decydują się rolnicy prowadzący intensywne uprawy i ci, co mają zasadowe gleby, a tych jest mniejszość. Dlaczego? Gdyż wraz ze wzrostem pH gleby maleje dostępność mikroskładników, stąd im gleba jest bardziej zasadowa, tym bardziej wymagane jest, aby dokarmić ją mikroelementami właśnie dolistnie. W Polsce takich stanowisk jest stosunkowo niewiele - dominują u nas gleby kwaśne, ale może ta sytuacja nieco się poprawi, bo przecież w tym roku ruszył program dofinansowujący wapnowanie.
Jesienne odżywianie mikroelementami zbóż to przede wszystkim podanie takich pierwiastków, jak: miedź i mangan, które wspomagają właśnie zimotrwałość roślin, ale też i cynk. Warto wiedzieć, że w polskich glebach brakuje tych składników. Niedobory dotyczą nawet 1/3 stanowisk, a przez to niedobory występują też w roślinach. Dlatego warto je uzupełnić. Trzeba jednak pamiętać, że aby takie dokarmianie było skuteczne, należy przeprowadzić je przy dość wysokiej temperaturze, przynajmniej 6oC, a według innych źródeł 10oC. Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby ta temperatura była jeszcze wyższa i przekraczała 12oC, ponieważ wówczas rośliny intensywniej pobierają i przemieszczają składniki pokarmowe. Ważne jest też, aby po zabiegu nie wystąpiły przymrozki, dlatego na bieżąco należy sprawdzać prognozę pogody.
Idealnie byłoby, gdyby dokarmianie nalistne było przeprowadzone 2-3 tygodnie przed końcem wegetacji, tylko czy praktycznie jest to możliwe do zrealizowania? Na pewno bardzo trudne do przewidzenia, gdyż jak pokazują ostatnie lata, jesień jest długa i dosyć ciepła, a zima (o ile przychodzi) zaczyna się dopiero w styczniu (oczywiście, o ile można mówić o zimie). Poza tym zwykle podaje się je od fazy 3 liści (pszenica), ale w praktyce często dzieje się to później, bo na początku krzewienia.
SKŁADNIKI PO KOLEI
Braki miedzi przekładają się na słabsze pobieranie azotu. Mogą też przyczyniać się do większej łamliwości roślin. Dlaczego? Ponieważ pierwiastek ten bierze udział w przemianach azotu. Objawami jego niedoboru są po pierwsze poskręcane liście, a później bielenie kłosów i kłopoty z zapyleniem, tzw. pustokłosie. Warto wiedzieć, że na jedną tonę ziarna razem z plonem ubocznym pszenica pobiera 7-10 g tego pierwiastka.
Z kolei mangan bierze udział w procesach fotosyntezy, tworzeniu chlorofilu, a także syntezie białek. Ma też bardzo korzystny wpływ na rozwój systemu korzeniowego rośliny. Objawami jego niedoboru są podłużne plamy na liściach w kolorze żółtym, które przechodzą następnie w kolor brązowy, tzw. sucha plamistość liści. Nasilają się one zwłaszcza w warunkach suszy, a uwidaczniają się zwykle w późniejszych fazach rozwoju. Zapotrzebowanie np. pszenicy na ten składnik to 70-100 g/t plonu.
Cynk również przyczynia się do podniesienia mrozoodporności roślin. Wpływa na rozwój systemu korzeniowego, a tym samym na pobieranie makroskładników i wody.
Dodatkowo zachodzą swoiste synergie między niektórymi pierwiastkami. Na przykład miedź w połączeniu z cynkiem przyczynia się do zwiększenia odporności roślin na niskie temperatury w okresie zimowym, a z manganem - odporności na choroby grzybowe. Z kolei podanie cynku z manganem zwiększa tolerancję na suszę występującą coraz częściej jeszcze w okresie jesieni.
Trzeba jednak pamiętać, nawozy nalistne zawierają obok mikroelementów także zwykle azot, a podanie tego składnika wiąże się z "reżimem" czasowym (...).
Komentarze