Realizację potencjału plonotwórczego roślin ozimych należy uruchamiać już jesienią.

Zapóźnienia i niedostatki jesiennej agrotechniki bardzo trudno jest bowiem nadrobić wiosną. Szczególnie dobitnie pokazał to obecny sezon wegetacyjny, odznaczający się bardzo późnym jego wznowieniem - tak rozpoczął swoje wystąpienie dr Witold Szczepaniak na spotkaniu z rolnikami podczas targów rolniczych "Agro Budziejewo 2013".

- Proszę zwrócić uwagę - kontynuował - że na terenie północnej Wielkopolski plantacje słabsze miały wiosną zaledwie 3-4 dni na odtworzenie rozety liściowej, bo długość dnia świetlnego stymulowała rośliny do przejścia w fazę rozwoju generatywnego, czyli wybijanie w pęd kwiatowy. Przy normalnym terminie wznowienia wegetacji na tym terenie, czyli w marcu, rzepak odtwarza liście przez 2 do nawet 3 tygodni. Rośliny poradziły sobie z nietypowym opóźnieniem, skracając fazę wiosennego rozwoju wegetatywnego.

Aby nie odbiło się to na plonach, rośliny muszą być już jesienią do takich niespodziewanych sytuacji przygotowane.

Woda najważniejsza

Jeżeli patrzymy na czynniki, które są potrzebne roślinom do wzrostu, to na pierwszy plan wybija się problem wody. Szacuje się, że w warunkach Polski, jej niedobór redukuje potencjalne plony nawet o 60 proc. Problem z wodą jest tak duży między innymi dlatego, że ponad 60 proc. gleb wywodzi się z utworów piaszczystych, słabo zatrzymujących wodę.

Woda to także podstawowy nośnik nawozowy. Bez niej nie ma pobierania składników pokarmowych. Rośliny muszą je wypić z roztworu glebowego.

Stąd jest to ten podstawowy czynnik decydujący o efektywności stosowanych nawozów.

Woda to podstawa, ale są także inne czynniki limitujące, jak chociażby światło, czyli energia, która w procesie fotosyntezy jest przekształcana na zbierane później plony. Kolejny to dwutlenek węgla. Bez CO2 rośliny by nie żyły, ponieważ gaz ten jest dla nich źródłem węgla, pierwiastka niezbędnego w każdym związku organicznym. Warto wiedzieć, że każda roślina składa się w co najmniej 40 proc. z węgla. Światło i CO2 nie wystarczą do przebiegu fotosyntezy.

Uruchomienie tego procesu warunkuje temperatura. Powstały w wyniku fotosyntezy cukier prosty jest substratem do kolejnych procesów biochemicznych, warunkowanych obecnością innych pierwiastków, z których na pierwszy plan wybija się azot.

Życiodajne pierwiastki

Bez azotu nie ma plonu. Zdarza się, że rolnicy oszczędzają na fosforze, potasie, mikroelementach. Spadek plonu, jaki to powoduje, jest nieporównywalnie mniejszy niż wówczas, gdy zabraknie azotu. Nie znaczy to, że te pozostałe składniki nie są potrzebne. Są bardzo ważne, przede wszystkim do tego, aby roślina mogła dobrze wykorzystać azot. Bez nich efektywność nawożenia azotem jest żadna, bo rośliny nie mogą go prawidłowo pobierać z gleby, ani też dobrze przetwarzać - początkowo w biomasę, a następnie w plon finalny.

Często zdarza się, że mimo zastosowania pod kukurydzę nawozów fosforowych, na roślinach widać objawy niedoboru tego składnika. Dlaczego?

Ponieważ temperatura gleby wiosną jest poniżej 14oC, co ogranicza pobranie fosforu z gleby. Stąd nauka rolnicza zaleca nawożenie rzędowe, które jest zdecydowanie bardziej efektywne od powierzchniowego. Składnik pokarmowy jest po prostu bliżej korzeni.

W ostatnim czasie mówi się o ultra zlokalizowanym nawożeniu, czyli w bezpośredniej bliskości wysiewanych nasion.

Sposób ten z jednej strony ułatwia pobieranie składnika pokarmowego, a z drugiej jeszcze bardziej podnosi efektywność zastosowanego nawozu.

Czy jest on dobry? Oczywiście tak, jeżeli nie przesadzimy z dawką.

Umożliwia on roślinom przetrwać kryzys pokarmowy wywołany niską temperaturą.

Innym rozwiązaniem jest interwencyjne podanie tego składnika w formie nawożenia nalistnego. Należy jednak pamiętać, aby z opryskiem nie czekać do momentu wystąpienia przebarwień na liściach, ale wykonać go wyprzedzająco.

W odżywianiu roślin obowiązuje bowiem ta sama zasada, którą często głoszą lekarze - lepiej zapobiegać niż leczyć. Spóźniony zabieg wydłuża okres stresu wywołanego niedoborem. Objawy na liściach ustępują często dopiero po 2-3 tygodniach.

Nalistne nawożenie fosforem w momencie, gdy jest zimno, ale na roślinach nie ma jeszcze objawów jego niedoboru, zapobiega okresowemu zatrzymaniu roślin we wzroście. W uprawie kukurydzy bardzo ważne jest, aby rośliny jak najszybciej zakryły glebę. Od tego momentu mamy znacznie słabsze parowanie wody z gleby, czyli uzyskujemy lepsze warunki do gospodarowania wodą w glebie.

Perspektywiczne nawożenie

Nawożenie bieżące to jedna rzecz, ale przede wszystkim należy pilnować żyzności gleby w całym zmianowaniu.

Uprawiając pszenicę, należy pamiętać, że jest ona przedplonem dla rzepaku, który ma wyższe wymagania pokarmowe. Dlatego nie można sobie pozwolić na ograniczenie pod nią nawożenia, a dopiero rzepak odżywiać luksusowo. Powód?

Nawożenie bieżące jest w stanie wysycić kompleks sorpcyjny tylko w górnej warstwie gleby. Natomiast, jak wiadomo, rzepak potrafi się korzenić do głębokości 1m, a czasami i głębiej. Składniki poniżej warstwy ornej są więc bardzo ważne.

Stąd nawożenie musi być traktowane jako program długofalowy. Nie może być ograniczone do roślin o najwyższych wymaganiach pokarmowych.

Aby efektywność nawożenia azotem była maksymalnie wysoka, należy pilnować wszystkich elementów, które są odpowiedzialne za gospodarkę azotem.

Do czynników podstawowych dr Szczepaniak zaliczył: regulację odczynu gleby, ustalenie wielkości nawożenia fosforem i potasem w kontekście zasobności gleby w te składniki, optymalizację dawki nawozu azotowego w oparciu o realne do osiągniecia plony danej rośliny w gospodarstwie. Nie wolno ustalać jej zbyt wysoko. Azotem nie nawozi się na zapas. Kolejny element to nawożenie składnikami drugoplanowymi, jak magnez, siarka i mikroelementy.

Jeżeli złożymy to w całość, to dopiero wówczas uzyskamy wysoką efektywność nawożenia azotem i wyższą produktywność tego składnika.

Rola odczynu gleby

Analizując znaczenie czynników podstawowych, dr Szczepaniak podkreślił rolę uregulowanego odczynu gleby.

- Przeszło 20 lat temu uważano, że ponad 50 proc. gleb w Polsce jest zakwaszonych, przy czym zużycie nawozów wapniowych wynosiło ok. 150 kg CaO/ha. Od 5-6 lat zużycie nie przekracza 40 kg CaO/ ha, więc tylko możemy sobie dopowiedzieć, jaki jest aktualnie odsetek gruntów kwaśnych. Należy pamiętać o konieczności regularnego wykonywania wapnowania zachowawczego pozwalającego utrzymać odpowiednie pH gleby.

Odczyn gleby to pierwszoplanowy czynnik, bo trzeba mieć świadomość, że gdy wartość pH jest poniżej optymalnej, to nie tylko przyswajalność składników mineralnych jest słabsza, nie tylko słabiej rozwija się system korzeniowy roślin, ale mamy też gorszą strukturę gleby, przez co po deszczach woda gorzej jest odprowadzana. Przede wszystkim jednak mamy uboższe życie biologiczne w glebie. Wiele firm oferuje preparaty mikrobiologiczne do wspomagania gleby, użyźniania gleby. Zaszczepienie nimi gleby kwaśnej zawsze będzie zdecydowanie mniej efektywne niż gleby o uregulowanym odczynie, bo te pożyteczne mikroorganizmy wymagają wyższego pH niż rośliny, które na danym polu są uprawiane. Zwykle jest to pH 7-7,5 do nawet 8,0.

Nawożenie pod przedplon

Należy też zwrócić uwagę na fakt, że rośliny liściaste mają wyższe wymagania pokarmowe w stosunku do zbóż, szczególnie odnośnie potasu. Zasobność gleby w ten składnik należy uzupełnić już pod przedplon. Zatem wysokie nawożenie potasowe pod pszenicę, po której uprawiany będzie burak cukrowy czy rzepak ozimy, jest jak najbardziej wskazane. Jest to tym bardziej uzasadnione, że pszenica we wczesnych fazach rozwojowych ma słabo rozwinięty system korzeniowy. Wydaje się, że niska dawka nawozu potasowego jest uzasadniona skromnymi wymaganiami pokarmowymi tego gatunku w stosunku do potasu. Tymczasem właśnie ze względu na słabo rozwiniętą część podziemną pobieranie jest niewielkie, często niewystarczające w stosunku do potrzeb.

Dr Szczepaniak zalecał, aby ograniczać wysokość nawożenia tylko i wyłącznie po stwierdzeniu wysokiej lub średniej zasobności gleby w składniki pokarmowe. Wówczas potrzeby roślin w dużej części pokrywane są właśnie z zasobów glebowych. Nie upoważnia to jednak do całkowitej rezygnacji z nawożenia w danym roku, bo zawsze tzw. świeży składnik z wniesionego nawozu jest łatwiej dostępny dla roślin w ich wczesnych fazach rozwojowych.

Poprzez obfite odżywienie ich jesienią, budujemy fundament pod wysoki plon wiosną. Mechanizm jest prosty. Rośliny wytwarzają głęboki i silnie rozbudowany system korzeniowy.

Szczególnie istotny jest w tych warunkach fosfor, którego brak lub dostępność decyduje o intensywności podziałów komórek merystematycznych, czyli tych, dzięki którym rośliny rosną.

Magnez i siarka

Spośród składników drugoplanowych, szczególnie istotną rolę odgrywają magnez i siarka. Oba bezpośrednio wpływają na efektywność zastosowanego azotu. Niedobór kg siarki blokuje wykorzystanie nawet 10 kg azotu. Rośliną wskaźnikową, która świetnie oddaje stan zasobności gleby w siarkę, jest oczywiście rzepak, który przy plonie ziarna 4t/ha pobiera 60 kg S/ha, lub w innym przeliczniku 150 kg SO3/ha.

Często jest tak, że siarki brakuje nie tylko rzepakowi, ale i innym, mniej wymagającym roślinom. Kukurydzę, pszenicę też trzeba wspomagać tym składnikiem, ale oczywiście w mniejszych ilościach, ze względu na ich mniejsze potrzeby pokarmowe. Przykładowo pszenica na tonę ziarna potrzebuje 3,5 do 4,5 kg siarki. Zatem przy plonie ziarna 8t/ha, pszenica pobiera ok. 30 kg S.

Na dopływ tego pierwiastka z atmosfery nie bardzo można liczyć. Przyjmuje się, że w Wielkopolsce średnioroczny opad siarki wynosi tylko 8 do 10 kg S/ha, z czego do wykorzystania dla roślin jest tylko 50 proc. Zatem źródło to pokrywa nam potrzeby zbóż na siarkę na zaledwie 1-1,5 t ziarna. Resztę tego pierwiastka rośliny pobierają z gleby. Im jest ona bardziej próchniczna, tym siarki jest więcej, bo występuje ona głównie w formie połączeń organicznych. Niestety, nasze gleby, ze względu na pochodzenie, nie są w próchnicę zasobne. Stąd nie jest niczym odosobnionym widok upraw zbożowych z ewidentnymi objawami braku siarki w postaci rozjaśnionych liści - podflagowego i flagowego. Nie należy tych objawów tłumaczyć niedoborem azotu, lecz siarki, który blokuje pobieranie przez rośliny azotu.

Mikroelementy

Nie zawsze jesteśmy w stanie w porę rozpoznać objawy niedoboru mikroelementów.

Stąd bardzo wskazana jest profilaktyka. W odniesieniu do rzepaku, najważniejszymi mikroelementami są bor i mangan. Ranga nawożenia borem jest tym bardziej istotna, że jak wskazują badania, 80 proc. polskich gleb odznacza się naturalną niską zasobnością w ten składnik. Oznacza to, że praktycznie każda plantacja rzepaku musi być tym składnikiem nawożona i to już w okresie jesiennym, ponieważ wpływa on na poziom cukrów w roślinie. Ma to bezpośredni związek z przygotowaniem rzepaku do przezimowania.

Im jest ich więcej, tym w komórkach mamy wyższe stężenie soku, przez co rośliny są bardziej odporne na mróz. W roku ubiegłym można było obserwować, że plantacje dobrze odżywione jesienią, w mniejszym stopniu wymarzały, były słabiej przerzedzone i na tyle dobrze rokowały, że można je było zostawić.

Nawożenie borem należy powtórzyć wiosną. Jego dostępność w tym okresie decyduje o liczbie zawiązanych łuszczyn i zawartych w nich nasion. Zatem dzięki niemu możliwe jest pełniejsze wykorzystanie biologicznego potencjału plonowania uprawianej odmiany.

Unijne przymiarki

- Włodarze Unii Europejskiej rozważają zmianę przepisów o stosowaniu nawozów.

Są przymiarki do tego, żeby nie tylko wydzielone obszary specjalne, ale całą Polskę uznać za strefę, w której azot będzie można zastosować wiosną nie wcześniej niż 1 marca. Jeżeli byśmy mieli stale tak późną wiosnę jak w tym roku, to problemu nie ma - zauważył dr Szczepaniak.

Zazwyczaj jednak przychodzi ona wcześniej. Zdarzało się, że pierwsze pogłówne nawożenie rzepaku azotem należało wykonać w Wielkopolsce już w końcu lutego.

Administracyjny nakaz opóźnienia stosowania azotu spowoduje zdecydowane obniżenie efektywności nawożenia tym składnikiem. Nie będzie wody, czyli nośnika, który z jednej strony przemieści nawóz azotowy w głąb gleby, gdzie jest ona penetrowana przez system korzeniowy roślin uprawnych, a z drugiej umożliwi pobranie jonów azotowych przez korzenie.