• W gospodarstwach nieposiadających produkcji zwierzęcej i obornika do nawożenia należy wykorzystać słomę.
  • Słoma po żniwach musi być odpowiednio zagospodarowana.
  • Jedna z metod polega na aplikacji niewielkiej dawki azotu na słomę.  Poprawi ona stosunek C:N w glebie.

Drogie nawozy mineralne, brak dostępu do obornika i innych nawozów naturalnych skłania rolników do szukania dodatkowej alternatywy i źródeł składników pokarmowych oraz cennej materii organicznej. W związku z powyższym coraz więcej rolników decyduje się na zagospodarowania słomy po żniwach. To dobrze, bo słoma to cenny nawóz, o ile zostanie odpowiednio zagospodarowana po żniwach.

Słomę możemy potraktować wapnem czy przeznaczonymi do tego celu biopreparatami. Najczęściej jednak rolnicy sięgają po azot - i tu słów kilka na temat tej metody.

Pierwszy krok – odpowiednie rozdrobnienie słomy

Niezwykle ważne jest, aby słoma podczas zbioru była dobrze rozdrobniona. Dlatego cały proceder zaczyna się już na etapie żniw i kombajnowania. Pozostawione ściernisko nie może być za wysokie (max.20cm), a pocięte fragmenty źdźbeł powinny być jak najmniejsze (5-10 cm). Istotne jest również, by słoma była równomiernie rozrzucona po polu. W przeciwnym razie istnieje ryzyko powstania we fragmentach polach tzw. słomianych mat, które później mogą utrudniać wschody rośliny następczej.

Drugi krok– azot na słomę

Słomę po zbiorze należy wymieszać płytko z glebą (uprawkami pożniwnymi wykonanymi na 10-15 cm). Zanim jednak to uczynimy, słomę powinniśmy potraktować np. azotem. Dlaczego? Ponieważ słoma to źródło przede wszystkim węgla. Po wprowadzeniu jej do gleby namnażają się intensywnie mikroorganizmy glebowe, które potrzebują do swojego rozwoju także azotu. Drobnoustroje wykorzystują więc azot glebowy (pochodzący z mineralizacji oraz zastosowanych nawozów mineralnych). Szybko ta pula zostaje wyczerpana i potrzebna jest świeża dawka szybko dostępnego azotu, aby proces namnażania bakterii nie został przyhamowany, a rozkład słomy nie zaburzony. Niewielka dawka azotu ma na celu zawężenie stosunku węgla do azotu, C:N. W takim warunkach rozkład słomy zachodzi prawidłowo, a rośliny następcze nie są narażone na niedobory azotu. Warto pamiętać, że stosunek C:N jest zmienny i zależny od wielu czynników, także od gatunku uprawnego. W słomie rzepakowej wynosi on około 40-80:1, w zbożowej nawet 80-100 :1.

Tymczasem za optymalny stosunek C:N uważa się przedział 10-12:1. I na koniec warto dodać, że mikroorganizmy, które „pochłonęły” wprowadzony azot to źródło dostępnego w późniejszym okresie azotu. Zachodzi wówczas tzw. sorpcja biologiczna. Po obumarciu mikroorganizmy uwalniają zakumulowane w swoich komórkach składniki pokarmowe.

Jaka dawka azotu?

Aby zawęzić zakres C:N generalnie mówi się, że należy zastosować od 5-10 kg azotu na każdą tonę przyorywanej słomy, co w przypadku 4-5 ton uzyskanego surowca stanowić powinno dawkę około 20- 50 kg N/ha. Przy czym korekcji dawki powinniśmy dokonać ze względu na szacowaną ilość słomy. Wiadomo, ze z żyta i pszenżyta (odmiany wysokie) słomy będzie więcej niż od innych gatunków zbóż. Dlatego bardzo ogólnie można przyjąć, że plon słomy można obliczyć mnożąc plon ziarna przez współczynnik 1,2-1,4 w przypadku żyta i pszenżyta oraz przez 0,95-1,05 dla pozostałych zbóż. Ilość słomy zależy także od odmiany, warunków pogodowych czy stosowania regulatorów – warto także na to zwrócić uwagę.
Wprowadzanie większej dawki azotu nie przełoży się na tempo przemian.

Kiedy można zrezygnować z nawożenia azotem na słomę?

Są sytuację kiedy azot nie będzie potrzebny. Po pierwsze można zastosować wapno na słomę – to kolejna dobra praktyka, która przyspieszy rozkład słomy (pamiętać należy, że nie wolno stosować jednocześnie azotu i wapna). Dostępne są także gotowe preparaty specjalnie dedykowane do stosowania na słomę.

W niektórych sytuacjach możemy zrezygnować z aplikacji azotem. Wówczas jednak powinniśmy zdobyć wiedzę o tym ile azotu mineralnego jest w glebie (na podstawie badań glebowych). Jeżeli wartość jest wysoka, to nie ma potrzeby dodatkowego nawożenia. Można zrezygnować z nawożenia słomy rzepakowej, która jest bogatsza w azot w porównaniu ze słomą zbóż. Tym bardziej, że po rzepaku (często obficie nawożonego w czasie wegetacji) zazwyczaj siejemy zboża i jest więcej czasu na mineralizację jego kruchych resztek pożniwnych. Natomiast przed siewem rzepaku po zbożach, na słomę, azot jest wskazany. Wykonując to warto uwzględnić dodatkowo potrzeby pokarmowe rzepaku.

Ostatni krok - wybór nawozu

I tu pojawia się mały problem, gdyż wybór w praktyce wcale nie jest prosty. Generalnie uważa się, że nawozy płynne lepiej zdarzą tu egzamin. Idealne do tego celu są nawozy naturalne typu gnojowica i gnojówka (w dawce ok. 10 - 20 m3/ha), ale jak wiadomo dostęp do nich mają głównie gospodarstwa trudniące się produkcją zwierzęcą. W grupie nawozów mineralnych dobrze sprawują się te, które zawierają choć po części azot w formie amidowej. Będzie to między innymi RSM (ale dostępność jego jest nie najlepsza w tym sezonie) oraz wodny roztwór mocznika (tu jednak się przepisy zmieniły i od 1 sierpnia nie można stosować mocznika w formie granulowanej, z wyłączeniem zawierającego inhibitor ureazy albo powłokę biodegradowalną). Należy pamiętać, że „nowy” mocznik zupełnie inaczej zachowuje się w środowisku glebowym. Pozostają zatem pozostałe nawozy takie jak: saletra amonowa, saletrzaki, siarczan amonu itd. Pomiędzy tymi nawozami wybór jest nieistotny. Należy pamiętać, że każde źródło azotu jest dobre, mogą być to również dopuszczalne dla rolnictwa odpady przemysłowe czy poferment z biogazowni.