Połączenie czterech zakładów tzw. wielkiej syntezy chemicznej: Kędzierzyna, Polic, Puław i Tarnowa w jeden podmiot to wydarzenie bezprecedensowe. Firmy zamiast rywalizować ze sobą, współpracują. W przyszłości, jeśli współpraca będzie jeszcze intensywniejsza, profity będą jeszcze większe.


Jednym z najważniejszych tegorocznych wydarzeń w branży chemicznej jest zakup przez ZCh Police zajmującej się produkcja fosforytów w Afryce spółki z Senegalu. Zaleta tej transakcji jest to, że Police w pewnej perspektywie będą miały dostęp do własnych zasobów tak potrzebnego surowca.

Warto jednak dodać, że transakcja ta jest korzystna dla więcej niż jednego zakładu Grupy. W jej skład, poprzez Zakłady Azotowe Puławy, weszły bowiem także Gdańskie Zakłady Nawozów Fosforowych. Oznacza to, że transakcja Polic może posłużyć także innym podmiotom potentata.

Do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia. Całkowitej gwarancji zyskowności takich transakcji nigdy nie ma. Jeśli wiec okazałoby się, że inwestycja nie jest rentowna - czego oczywiści nikt nie życzy - ryzyko transakcji rozłoży się na całą Grupę. W innym przypadku radzić z tym musiałyby sobie wyłącznie Police.

Zresztą podobnie jest w przypadku innych inwestycji w całej Grupie. Dzięki masie całej firmy, w przypadku niepowodzenia na którymś z frontów, łatwiej będzie znieść porażkę. To, co mogłoby zachwiać finansami pojedynczego zakładu z Grupy, co najwyżej będzie chwilową niedogodnością w przypadku całej firmy.

Ważnym aspektem funkcjonowania w jednym dużym podmiocie jest kwestia optymalizacji produkcji. Najlepszy przykład to instalacje amoniaku. W przypadku samodzielnej działalności musiały one funkcjonować w każdym z zakładów. Trudno bowiem, aby tak strategiczny produkt kupować w większych ilościach u bezpośredniego konkurenta.

Obecnie ze względów zarówno logistycznych jak i ekonomicznych wytwórnie amoniaku będą dopasowane do faktycznych potrzeb całej Grupy.

Jednak chyba najlepszą ilustracją pokazującą, że warto działać jako jedna firma są wyniki finansowe. Do niedawna wystarczało, aby 2-3 produkty na rynku potaniały i już oznaczało to kłopoty dla polskich producentów. A w branży chemicznej dekoniunktura z koniunkturą przeplatają się regularnie.

Podobnie jest w ostatnim czasie. Bardzo dobrze i w niezłych cenach sprzedają się nawowy. Tymczasem gorzej (zadyszka branży budowlanej i branży motoryzacyjnej) np. tworzywa konstrukcyjne. Jednak dzięki współpracy wyniki całej Grupy były więcej niż satysfakcjonujące.