Na portalu farmer.pl wielokrotnie już informowaliśmy o wysokich cenach nawozów. Pisaliśmy też o tym, że rolnicy protestowali na terenie jednego z dystrybutorów nawozów mineralnych w Nowym Dworze Gdańskim (Pomorskie) przeciwko podwyżkom.

- Jestem dumny z tego, że przedstawiciel samorządu rolniczego w taki sposób, czyli rozcinając worki z saletrą amonową, zademonstrował gwałtowny wzrost cen nawozów. Wskazał na bardzo dziwną, niezrozumiałą dla nas sytuację, gdy pszenica podrożała o 30 proc., a saletra amonowa aż o 300 proc. I to w ciągu zaledwie trzech miesięcy – powiedział dla farmer.pl Rafał Mładanowicz, przewodniczący Rady Młodych Rolników przy Krajowej Radzie Izb Rolniczych.

Mładanowicz ocenił też bieżącą sytuację na rynku. - Dystrybutorzy, którzy są związani z zakładami azotowymi nie dostają towaru zgodnie z zamówionymi. Wręcz przeciwnie dostali wezwanie do rozmów polegających na renegocjacji ceny – mówił nam przewodniczący.

Jej konsekwencją mogą być wzrosty cen żywności w sklepach, które wszyscy jako konsumenci odczujemy. Jak temu przeciwdziałać?

- Jako przewodniczący Rady Młodych Rolników chcę złożyć oficjalną propozycję, aby powstały grupy, które będą skupiały producentów rolnych, ale też i przetwórców, celem negocjacji przy jednym stole poziomu marż. W ramach tzw. raportów proponowane byłyby ceny minimalne i ceny w sklepach. Chcemy w dużym stopniu wyeliminować partyzantkę, która jest na rynku pośredników. Duże sieci handlowe zarabiają olbrzymie pieniądze, jak to pokazuje jedna z organizacji rolniczych, natomiast widzimy co się dzieje w rozproszeniu, w małych gospodarstwach. Przykładem są tutaj np. owoce miękkie czy warzywa. Ci którzy nie produkują tysięcy ton, w żaden sposób nie mogą podyktować nikomu ceny. Oni zawsze są pod ścianą, a to oni odpowiedzialni są za 30-40 proc. produkcji towarowej w Polsce, która ma olbrzymi wpływ na marże pośredników – zaznaczał Mładanowicz.

Podkreślał, że często pośrednik, który negocjuje ceny między dużym producentem rolnym a siecią handlową zarabia na tym kilka procent, ale już pośrednicząc w sprzedaży między „małymi rolnikami” a siecią, zarabia setki procent.

Podał przykład wieprzowiny z czerwonych stref. – Rolnicy już nie mówią o cenie tucznika w kilogramach, ale w tonach. Producent dostaje bowiem za tonę tucznika w czerwonych strefach 2800 zł i te jego świnie jadą z Warmii do Małopolski. Coś tu nie gra. Ale pytając o cenę tego mięsa w sklepie, nie dostajemy informacji, czy ona została kupiona w czerwonej strefie po marnych stawkach. Cena w sklepie jest tak samo wysoka, jak z innych miejsc, z innych regionów kraju – mówił.

Na Narodowych Wyzwaniach w Rolnictwie, które odbędą się 3 listopada w Warszawie, będziemy mówić również o bieżącej sytuacji w rolnictwie. Uczestnikiem wydarzenia będzie m.in. Rafał Mładanowicz przewodniczący Rady Młodych Rolników przy Krajowej Radzie Izb Rolniczych. Weźmie on udział w debacie pt. Jakie wyzwania czekają rolników realizujących Zielony Ład? To jest też czynnik, który niewątpliwe wpłynie na opłacalność produkcji rolnej.

Zapraszamy do rejestracji.