Jesień mieliśmy początkowo bardzo suchą i ciepłą (wrzesień), a następnie chłodną i mokrą (październik). Zakłóciło to terminowe siewy zbóż ozimych. W zdecydowanej większości gospodarstw były one znacznie opóźnione. Już w połowie listopada średnia dobowa temperatura powietrza spadła poniżej 5°C, czyli dla ozimin rozpoczęła się zima. Tak wcześnie rozpoczynającej się przerwy wegetacyjnej nie notowaliśmy od kilku lat. Kilka ciepłych dni w grudniu przerwało ten stan i oby nie było przyczyną rozhartowania roślin. Na razie to jedynie obawa, o tym, czy faktycznie do niego doszło, dowiemy się wiosną. Ogólnie oziminy nie osiągnęły fazy krzewienia, tym samym stężenie cukrów prostych w komórkach jest niskie, a to oznacza niewielką odporność roślin na działanie mrozu. Należy się zatem liczyć z przerzedzeniem plantacji i licznymi uszkodzeniami mrozowymi u tych r oślin, które przetrwają.
SŁABE ŻNIWA? NIEKONIECZNIE
Czy przewidywany pesymistyczny wariant stanu plantacji wiosną jest równoznaczny ze słabymi tegorocznymi żniwami? Nie sposób odpowiedzieć jednoznacznie, ponieważ wysokość plonu zbóż warunkują 3 elementy: obsada kłosów na m2, liczba ziarniaków w kłosie i masa tysiąca ziarniaków. Z tego względu braki w obsadzie kłosów mogą być przynajmniej częściowo rekompensowane przez większą liczbę ziarniaków w kłosie czy też ich większą masę. Wymaga to jednocześnie sprzyjającego układu warunków pogodowych (nie mamy na to wpływu), jak również dobrej zasobności gleby we wszystkie niezbędne składniki pokarmowe. Pobieranie głównego pierwiastka plonotwórczego, jakim jest azot, jak i jego przetwarzanie w plon uzależnione jest od dobrego odżywiania roślin zarówno w makro- (fosfor, potas, magnez, siarka), jak i mikroskładniki (głównie w miedź, mangan i cynk).
Zatem plantacje będą wymagały pieczołowitej opieki od pierwszego momentu wznowienia wegetacji.
DUŻO AZOTU NA START
Tegoroczne rzadkie zasiewy wymagają wysokiej, uderzeniowej dawki azotu w momencie ruszenia wegetacji. Wyliczenie jej nie jest trudne. Zacząć należy od ustalenia średniego plonu, np. pszenżyta ozimego z ostatnich 5 lat. Przyjmijmy, że wynosił on 5,5 t/ha. Zatem rośliny muszą pobrać do wydania go 5,5 x 28 kg N/ha (średnie pobranie azotu na tonę ziarna) = ok. 155 kg N/ha. Od tego odejmujemy 20 kg N (tzw. azot mineralny), które rośliny uzyskają z gleby lekkiej. Do rozsiania jest więc 135 kg azotu, które dzielimy na 2 dawki. Rośliny w momencie ruszenia wegetacji powinny otrzymać ok. 80 kg N/ha (60 proc. całości) i 55 kg N/ha, gdy rozpocznie się faza strzelania w źdźbło.
W wypadku pszenicy ozimej sposób wyliczenia wysokości nawożenia azotowego przedstawia się identycznie. Zmianie ulegają jedynie dwa parametry. Pierwszy związany jest z pobraniem jednostkowym N na tonę ziarna. W przypadku pszenicy ozimej wynosi on 30 kg N/t nasion. Drugi związany jest z glebą i ilością N mineralnego dostępnego dla roślin. Gatunek ten uprawiany jest na glebach lepszych, a więc i bardziej zasobnych w ten pierwiastek, dlatego na glebach lekkich, ale w dobrej kulturze, można założyć, że do ich dyspozycji jest 30 kg N/ha, a na średnich 50 do nawet 60 kg N/ha - na stanowiskach po rzepaku ozimym. Inny jest też rozkład nawożenia azotowego w trakcie wegetacji. Składnik ten należy podać w 3 porcjach: pierwsza z chwilą ruszenia wegetacji (60 proc.), druga to początek strzelania w źdźbło - wyczuwalne I kolanko (30 proc.), trzecia od wywinięcia liścia flagowego do początku kłoszenia (10 proc.). W rejonach nawiedzanych przez susze majowe wskazane jest wcześniejsze zastosowanie III dawki nawozu, tj. już w fazie liścia podflagowego.
Zadaniem dawki startowej azotu jest w pierwszej kolejności pobudzenie roślin do krzewienia (w roku obecnym również ich regeneracji) i dostarczenie tego składnika w takiej ilości, aby mogły wytworzyć odpowiednią liczbę źdźbeł kłosonośnych.
Dawka startowa azotu powinna nie tylko ilościowo pokryć potrzeby pokarmowe roślin, lecz także uzupełnić zapas glebowy tego pierwiastka. Zależy nam na uzyskaniu takiej koncentracji tego składnika w roztworze glebowym, aby rośliny mogły sprawnie go pobierać. Żeby było to możliwe, wskazany jest pewien nadmiar składnika w glebie w stosunku do potrzeb, który powinien być tym większy, im rośliny mają słabiej rozwinięty lub mocniej uszkodzony system korzeniowy. Z tego właśnie wynika konieczność wyższej w tym roku dawki startowej.
SALETRA AMONOWA MILE WIDZIANA
Przy wyborze nawozu azotowego należy kierować się nie tylko ceną czystego składnika, lecz także jego formą chemiczną, która rzutuje m.in. na szybkość działania, oraz zawartością składników drugoplanowych, np. magnezu czy siarki. Jest to szczególnie ważne w tym roku, gdy oziminy są słabo rozkrzewione i przewidywana jest regeneracja uszkodzeń mrozowych u wielu roślin. Zatem gdy azot będzie potrzebny "od zaraz", zastosowanie mocznika nie będzie najlepszą decyzją. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest zastosowanie saletry amonowej, w której część azotu ma postać NO3-, która pozostając w roztworze glebowym, jest łatwo dostępna dla roślin, a ponadto oddziałuje na ich gospodarkę hormonalną, co przyspiesza procesy regeneracji i wzrostu.
Komentarze