To podkreślał w rozmowie z farmer.pl Błaszyk, który zaznaczał, że aby zoptymalizować i szukać oszczędności w nawożeniu, należy w pierwszej kolejności wykonać analizę chemiczną gleby.

Poznać bliżej glebę

- Analiza gleby kosztuje kilkanaście złotych. Robi się ją raz na cztery lata. Takie są zalecenia. Jedna próbka to są cztery hektary pola, więc koszt w przeliczeniu na hektar jest bardzo niski – mówił nam Błaszyk.

Mimo to nadal bardzo mało gospodarstw przeprowadza takie badania. Szacuje się, że jest to tylko 6 proc. i zwykle są to gospodarstwa powyżej 20 ha.

- To jest punkt wyjścia, aby widzieć w jaki sposób efektywnie nawozić, jakich składników użyć. Na jakie składniki możemy pozwolić sobie w aspekcie oszczędności – podkreślał nasz rozmówca.

Środki do produkcji są bardzo drogie. Na co należy zwracać uwagę, żeby nie przepłacać?

- Ważny jest racjonalizm, tak aby podawać te składniki, które w największym stopniu mogą nam limitować plonowanie – mówił Roman Błaszyk. I zaznaczał, że fundamentem są trzy składowe: właściwości fizyczne, chemiczne i biologiczne gleby. Czyli po pierwsze: dobra struktura gleby, która nie ograniczy rozwoju roślin. Po drugie: odpowiedni odczyn. Po trzecie: uruchamianie życia mikrobiologicznego, które m.in. pozwala przekształcać formy składnika w formy dostępne.

Mocznik z ureazą

Od sierpnia tego roku obowiązuje zakaz stosowania tradycyjnego mocznika. Można go aplikować, ale w postaci nawozów z inhibitorem ureazy lub powłoką biodegradowalną. Firma PhosAgro Polska jest na to przygotowana.

- W tym sezonie wprowadziliśmy na rynek nowy nawóz. Jest to mocznik z inhibitorem ureazy. Wykorzystujemy w nim inhibitor znany już od kilku sezonów, produkcji BASF. Jest to Limus. Jest to rozwiązanie, które posiada dwa inhibitory ureazy. Rozwiązanie, które pozwala w pewnym stopniu ograniczyć ilość przejazdów w danych uprawach. Efektywniej pobierać azot. Na podstawie własnych doświadczeń mogę powiedzieć, że również ograniczyć dawkę azotu – mówił Błaszyk.

Więcej informacji w video poniżej.