Magnez uczestniczy w blisko połowie znanych reakcji przemiany materii w organizmie roślinnym. Oprócz wpływu na wielkość plonu, oddziałuje także na szereg jego cech jakościowych. Poza tym jest niemożliwe fizjologiczne wykorzystanie przez rośliny azotu i fosforu m.in. bez magnezu.

Magnez pobierany jest przez rośliny w dużych ilościach. W sezonie wegetacyjnym rośliny uprawne pobierają od 30 kg MgO/ha (zboża), aż do 80 kg MgO/ha (buraki cukrowe).

Największa wrażliwość na niedobór magnezu przypada na okres najsilniejszego przyrostu biomasy. U rzepaku jest to czas od pąkowania do tworzenia łuszczyn, u zbóż od strzelania w źdźbło do końca kłoszenia, u ziemniaków podczas formowania bulw, u buraków przez cały czas wzrostu: od czerwca do września.

Decyzja o ewentualnej rezygnacji z nawożenia doglebowego magnezem na korzyść nalistnego powinna być oparta o analizę zasobności gleby. Jeżeli ilość Mg w glebie jest wysoka, można pozwolić sobie na podawanie zbożom magnezu tylko w formie nalistnej. Takiego nawożenia nie należy stosować jednak w sposób trwały, gdyż ok. 60 proc. pobranego magnezu, wynoszone jest wraz z plonem.

Magnez do gleby wprowadza się przede wszystkim przy stosowaniu wapna magnezowego. Doglebowym nawozem zawierającym m.in. magnez jest kizeryt. Stosuje się go przedsiewnie, a w oziminach także pogłównie wiosną, przy nawożeniu ozimin pierwszą dawką azotu.

Nalistnie zboża dokarmia się od fazy krzewienia, do kłoszenia wykonując dwa zabiegi. Po zastosowaniu 200–300 l/ha, 5 proc. roztworu siedmiowodnego siarczanu magnezu, wprowadza się ok. 3–4,5 kg MgO i 2,5 do ok. 4 kg S/ha. W rzepaku nawożenie nalistne siarczanem magnezu można przeprowadzać od fazy rozety, do kwitnienia. Wprowadzone w ten sposób ilości Mg i S, są niewystarczające, zwłaszcza dla rzepaku. Dlatego nie wolno długofalowo zastępować nawożenia doglebowego, nalistnym.