Latem tego roku wprowadzono w życie „Ogólnopolski program regeneracji środowiskowej gleb poprzez ich wapnowanie”. Wnioski można składać od 1 sierpnia.

Jak przypomniał podczas spotkania prof. Lipiński, wprowadzenie programu poprzedzone było wieloma staraniami, wiele lat próbowano nakłonić różne instytucje do uruchomienia tego typu działań i wreszcie na podstawie ekspertyz, zdecydowano się na wydelegowanie środków.

- Głównym powodem tej sytuacji jest znaczący udział gleb bardzo kwaśnych i kwaśnych w Polsce, który sięga blisko 40 proc. użytków rolnych. Jest to kilka milionów hektarów, gdzie nie jesteśmy w stanie uzyskiwać optymalnych, czy też możliwych do uzyskania plonów – mówił prof. Wojciech Lipiński.

Niestety udział gleb bardzo kwaśnych i kwaśnych w Polsce jest bardzo wysoki. Według danych OSChR największy jest w województwie podkarpackim (ponad 60 proc. użytków rolnych), następnie łódzkim i mazowieckim. Najlepsza sytuacja pod tym względem jest w woj. opolskim (do 20 proc.), kujawsko-pomorskim i dolnośląskim.

Nie trzeba nikogo przekonywać jak istotny jest wpływ wapnowania na żyzność gleb. Według danych Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa PIB w Puławach wapnowanie gleb w ostatnich 10 latach kształtuje się na bardzo niskim poziomie i wynosi ok. 42 kg CaO/ha/rok. Konkretnie zużycie wapna nawozowego, które według danych Głównego Urzędu Statystycznego, jest największe w woj. kujawsko-pomorskim i wynosi blisko 130 kg CaO/ha, następnie w opolskim ok. 95 kg CaO/ha i dolnośląskim – blisko 90 kg. Najniższe zużycie ma miejsce w województwie małopolskim – ok. 25 kg CaO/ha.

IUNG przebadał też o ile zwiększyłaby się produkcja, gdyby podniesiono właśnie odczyn gleb.
- Przeciętnie w warunkach polskich jest to ok. 4 dt ziarna zbóż, ale również wyniki badań wapnowania gleb, która bardzo znacząco może ograniczyć straty składników biogennych z produkcji roślinnej.

Element środowiskowy ma kluczowe znaczenie w przypadku programu, ponieważ to nie względy rolnicze zadecydowały o wprowadzeniu tego programu, a właśnie względy środowiskowe – powiedział prelegent.

Jak dodał, z roczników statystycznych możemy wyczytać jaka jest emisja zanieczyszczeń gazowych, które trafiają na powierzchnię całego naszego kraju. Są to związki azotu i siarki i one mają wpływ na stan zakwaszenia gleby.

- Ilości nawozów, które stosujemy są zdecydowanie niewystarczające. Znaczący spadek zużycia nawozów wapniowych obserwowaliśmy zwłaszcza po roku 2004, kiedy zaniechano dotowania wapna nawozowego w Polsce. I w tej chwili ten poziom nie przekracza z reguły ok. 40 kg CaO na ha – mówił.

Sytuację może zmienić wyżej wspomniany program o którym pisaliśmy na portalu farmer.pl wielokrotnie np. TUTAJ.

- Na etapie składania wniosku weryfikuje się poprawność jego wypełnienia, jak również załączniki, które są wymagane w tym programie. Natomiast w dalszym etapie będzie następował proces kontroli. 15 proc. beneficjentów będzie podlegało procedurze kontroli – zaznaczył dyrektor KSChR.

Czy można ocenić program, który działa dopiero od trzech miesięcy?

- Na to jest zbyt wcześnie. W ciągu ostatniego miesiąca liczba tych wniosków się już podwoiła, więc za chwilę będziemy mieli świeże dane. Z początku października mieliśmy złożonych niecałe dwa tysiące wniosków na kwotę ok. 4 mln zł. Najwięcej wniosków spłynęło na terenie woj. mazowieckiego, w Łodzi i w Białymstoku – wymienił prof. Wojciech Lipiński.

Dane te widać na zamieszczonym slajdzie z prezentacji profesora.

Dane prof. Wojciecha Lipińskiego
Dane prof. Wojciecha Lipińskiego

- Proces zakwaszenia gleby jest procesem ciągłym. Warto podkreślić, że zakwaszenie gleb jest stymulowane działaniami antropogenicznymi, a skutecznym sposobem eliminacji jest wapnowanie. O celowości programu wsparcia wapnowania świadczy zainteresowanie rolników przejawiające się zarówno badaniami odczynu, jak i napływem wniosków o dofinansowanie – podsumował na koniec prof. Lipiński.