Azot jest składnikiem bardzo mobilnym i bezpośrednio po wprowadzeniu do gleby ulega różnorodnym i złożonym procesom kształtującym jego dostępność dla roślin. Pod wieloma względami zbyt duże straty tego składnika są bardzo niepożądane. Wpływają bowiem na zanieczyszczenie środowiska, pogorszenie jakości i wielkości plonów oraz zwiększenie kosztów ponoszonych w gospodarstwie.

Dlatego między innymi w lipcu 2018 r. wdrożono w życie tzw. programazotanowy. Wszystkie podmioty zajmujące się produkcją rolną obligatoryjnie muszą spełniać ustalone w rozporządzeniu terminy, warunki czy obowiązki. W rozporządzeniu tym skupiono się głównie na jednym z kierunków strat azotu, gdzie azot w formie azotanowej ulega procesowi wymywania i ostatecznie przenosi się do wód gruntowych czy powierzchniowych, zanieczyszczając je. Warto jednak mieć świadomość, że formy azotu w sprzyjających okolicznościach mogą także przekształcić się szybko w lotny amoniak i tym samym ulec procesowi ulatniania.

Szacuje się, że rolnictwo w Unii Europejskiej jest odpowiedzialne za ok. 92 proc. emisji amoniaku do atmosfery, natomiast w Polsce wartość ta sięga 94 proc. Największa część emisji tego gazu, bo aż 78 proc. związana jest z odchodami zwierząt.

AMONIAK POD LUPĄ

Niedawno powstały Kodeks Doradczy Dobrej Praktyki Rolniczej Dotyczący Ograniczenia Emisji Amoniaku opracowany przy udziale Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi stanowi niejako uzupełnienie wymogów i zaleceń opracowanych dotychczas w różnych aktach prawnych czy innego typu zbiorczych zalecaniach.

W kodeksie zaprezentowano wiele metod redukcji emisji amoniaku, które mogą być zastosowane na różnych etapach produkcji rolniczej, począwszy od chowu zwierząt, poprzez magazynowanie nawozów naturalnych, a skończywszy na aplikacji nawozów naturalnych i mineralnych.

Im szybciej nastąpi wymieszanie nawozu z glebą, tym skuteczniej da się ograniczyć straty azotu.Szacuje się, że przy wymieszaniu z glebą obornika:•	w ciągu 4 godzin redukcja emisji amoniaku będzie wynosić 45-65 proc., •	w ciągu 12 godzin – 50 proc., •	w ciągu 24 godzin – 30 proc.Wprowadzenie gnojowicy do gleby:•	w ciągu kilku minut po zastosowaniu przyczynia się do ograniczenia emisji amoniaku na poziomie 70-90 proc.,•	wymieszanie tego nawozu z glebą w czasie 4 godzin od aplikacji – 45-65 proc.,•	w ciągu 24 godzin – 30 proc.
Im szybciej nastąpi wymieszanie nawozu z glebą, tym skuteczniej da się ograniczyć straty azotu.Szacuje się, że przy wymieszaniu z glebą obornika:• w ciągu 4 godzin redukcja emisji amoniaku będzie wynosić 45-65 proc., • w ciągu 12 godzin – 50 proc., • w ciągu 24 godzin – 30 proc.Wprowadzenie gnojowicy do gleby:• w ciągu kilku minut po zastosowaniu przyczynia się do ograniczenia emisji amoniaku na poziomie 70-90 proc.,• wymieszanie tego nawozu z glebą w czasie 4 godzin od aplikacji – 45-65 proc.,• w ciągu 24 godzin – 30 proc.

Jest to dość obszerny dokument, z którym warto się zapoznać. Na łamach miesięcznika chcielibyśmy przybliżyć kilka ważnych agrotechnicznych zaleceń naszym zdaniem wartych rozważenia i praktykowania. W pierwszej kolejności dotyczyć one będą nawozów naturalnych. W drugiej części przyjrzymy się nawozom mineralnym.

STRATY MOGĄ BYĆ DUŻE

Wielkość strat amoniaku, jakie powstają podczas stosowania nawozów naturalnych, zależy od rodzaju nawozu, warunków pogodowych, pory roku, uprawy, dawek i sposobu aplikacji. Szacuje się, że na tym etapie mogą one przekroczyć 30 proc. azotu ogółem zawartego w na wozie (Tabela). Dlatego w praktyce rolniczej ważne jest jak najszybsze wymieszanie ich z glebą w celu maksymalnego wykorzystania zawartych w nich składników pokarmowych przez rośliny. Zaleca się, by nawozy stałe, takie jak obornik, wymieszać z glebą nie później niż kilka godzin po wywiezieniu ich na pole (maksymalnie 12 godz.). W przypadku płynnych nawozów (gnojowica, gnojówka) powinno to nastąpić tuż po aplikacji (maksymalnie do 4 godz.). Wyjaśnienie tego zamieszczone jest w ramce obok.

LEPIEJ DOGLEBOWO

Najlepszą jednak metodą ograniczania strat amoniaku z płynnych nawozów naturalnych jest bezpośrednie ich wprowadzenie do gleby lub rozprowadzenie za pomocą zespołów rozlewających. Na ryku funkcjonuje wiele tego typu rozwiązań. Dostępne są aplikatory zarówno płytkie, szczelinowe (pracujące na głębokość 4-10 cm), jak i głębokie (12-30 cm). W przypadku aplikacji naglebowej warto wyposażyć wozy asenizacyjne w przystawki z wężami wleczonymi, a jeszcze lepszym wyjściem są przystawki z wężami zakończonymi płozami (redlicami).

INNE METODY WARTE ROZWAŻENIA

Warto wiedzieć także, że rozcieńczona gnojowica łatwiej infiltruje do gleby, w związku z czym emisja amoniaku (NH3) jest mniejsza. Rozcieńczanie oznaczałoby jednak zwiększenie objętości rozprowadzanej cieczy, stąd nie wydaje się to najlepszym rozwiązaniem z praktycznego punktu widzenia. Dobrym wyjściem byłoby mechaniczne frakcjonowanie gnojowicy (separacja). Jest to metoda polegająca na rozdzieleniu frakcji stałej od płynnej. Jednak poniesienie dość wysokich nakładów sprawia, że rozwiązanie to nadal stosowane jest w ograniczonym zakresie. Natomiast na rosnącej popularności zyskuje metoda zakwaszania gnojowicy. Polega ona na dodawaniu do roztworu 96 proc. kwasu siarkowego w celu uzyskania pH poniżej 6. Zmiana pH powoduje zatrzymanie procesów odpowiedzialnych za powstawanie amoniaku (powstaje siarczan amonu). Wyniki duńskich badań wskazują, że straty amoniaku z zakwaszonej gnojowicy po jej zastosowaniu są mniejsze przeciętnie o 50 proc. w porównaniu z gnojowicą niezakwaszoną.