W Polsce mamy niewielkie doświadczenia jeżeli chodzi o stosowanie masy pofermentacyjnej w celach nawozowych. Jak zauważyła dr Szymańska, rolnicy boją się ją aplikować na swoich polach. Aczkolwiek w miejscach, gdzie biogazownie funkcjonują, czyli np. w województwie zachodniopomorskim oraz w miejscach, gdzie rolnicy mają kontakt z biogazowniami niemieckimi - przekonali się oni, że jest to dobry nawóz.
- Gorzej jest w innych regionach kraju, gdzie społeczność mocno protestuje przed budową biogazowni. Wynika to m.in. z obawy ludności związanej właśnie z masą pofermentacyjną. Oczywiście protesty organizowane są także z innych powodów, choćby ze wzmożonego ruchu kołowego. Niechęć do stosowania masy pofermentacyjnej w celach nawozowych jest następstwem głównie braku rzetelnych danych dotyczących jej wartości nawozowej oraz efektu plonotwórczego. Zauważyliśmy ten problem i od kilku lat prowadzę na SGGW badania, których celem jest określenie wartości nazwowej masy pofermentacyjnej uzyskiwanej w wyniku fermentacji metanowej rożnych materiałów organicznych m.in. kiszonki z kukurydzy, gnojowicy świńskiej, wywaru gorzelnianego dodaje dr Magdalena Szymańska.
Poferment nie jest jednak zakwalifikowany jako nawóz organiczny - Obecnie masa pofermentacyjna według naszego polskiego prawa jest traktowana jako odpad. Konkretnie masa pofermentacyjna ujęta jest w katalogu odpadów pod nazwą „przefermentowany odpad z beztlenowego rozkładu odpadów zwierzęcych i roślinnych" o kodzie 19 06 06 oraz „ciecze z beztlenowego rozkładu odpadów zwierzęcych i roślinnych" o kodzie 19 06 05. W związku z tym postępowanie z masą pofermentacyjną powinno uwzględniać regulacje zawarte w Ustawie o odpadach. W myśl Rozporządzenia Ministra Środowiska możliwy jest odzysk masy pofermentacyjnej metodą R10, tj. rozprowadzanie na powierzchni ziemi w celu nawożenia lub ulepszania gleby. Masa pofermentacyjna musi jednak spełnić szereg warunków i wymagań jakościowych zawartych w rozporządzeniu - podkreśla dr Szymańska.
- Oczywiście właściciele biogazowni mogą przeprowadzić procedurę uznania masy pofermentacyjnej za nawóz organiczny, organiczno-mineralny lub środek wspomagający uprawę roślin. W tym wypadku masa pofermentacyjna musi spełniać wymagania jakościowe zawarte w Ustawie o nawozach i nawożeniu i rozporządzeniu w sprawie wykonania niektórych przepisów tej ustawy oraz musi uzyskać pozytywną opinię uprawnionych do badań jednostek - dodaje.
Pod względem nawozowym najbardziej rolnika interesuje ilość azotu, bo to jest pierwiastek najbardziej plonotwórczy. Z danych literaturowych wynika, że poferment zawiera od 0,4 do 0,9 proc. azotu w świeżej masie, z czego 75-85 proc. występuje w postaci azotu amonowego, która jest formą dostępną dla roślin i co jest bardzo istotne z punktu widzenia ochrony środowiska, ulega sorpcji wymiennej w glebie, przez co nie jest wymywana do wód, tak jak ma to miejsce w przypadku azotu azotanowego.
- Z punktu widzenia nawozowego istotna jest także zawartość innych składników pokarmowych w pofermencie. Badania wskazują, że zawartość fosforu w świeżej masie waha się od 0,07 do 0,4 proc., a potasu od 0,06 do 0,4 proc. Masa pofermentacyjna zawiera również niezbędne do prawidłowego wzrostu roślin mikroelementy. Badania amerykańskie wskazują, że biodostępność metali ciężkich, jest mniejsza na obiektach nawożonych pofermentem, w stosunku do obiektów nawożonych świeżą gnojowicą. Ogólnie można powiedzieć, że skład chemiczny masy pofermentacyjnej jest ściśle uzależniony od materiału wsadowego używanego w biogazowni. Jeśli do procesu produkcji biogazu wykorzystywane są substraty, które od lat są stosowane w celach nawozowych i widoczne są ich efekty plonotwórcze, to wykorzystanie masy pofermentacyjnej z takiej biogazowni nie powinno budzić obaw - podkreśla dr Szymańska.
Komentarze