• Gdyby produkty Biełaruskalij przestały być transportowane przez Litwę, państwowe koleje litewskie straciłyby około jednej czwartej ładunków.
  • Straty poniósłby także port kłajpedzki – chodzi o jedną trzecią rocznych ładunków i około 20 mln euro rocznego dochodu.
  • Sprawa tranzytu białoruskich towarów przez terytorium Litwy ma przede wszystkim wymiar wizerunkowy.

- Rozumiem szkody, jakie zostały wyrządzone dla wizerunku Litwy - oświadczył szef resortu spraw zagranicznych i jednocześnie na ręce premier Ingridy Šimonytė złożył oficjalną dymisję.

O gotowości opuszczenia stanowiska poinformował również minister transportu Marius Skuodis. Dodał, że litewskie koleje (Lietuvos geležinkeliai) otrzymały już z Białorusi zaliczkę na przyszły tranzyt, o czym poinformował prezes litewskich kolei Mantas Bartuška. Gdyby produkty Biełaruskalij przestały być transportowane przez Litwę, państwowe koleje litewskie straciłyby około jednej czwartej ładunków.

Fatalna zaliczka

Zdaniem ministra, jeśli faktycznie zarząd spółki kolejowej negocjował nowe umowy, to rzeczywiście odpowiedzialność leży po stronie Litwy. Natomiast jeśli zaliczka wpłynęła z automatu, na podstawie starej umowy, to wówczas nie ma problemu, by Litwa zrezygnowała z tranzytu i zwróciła zaliczkę. Resort transportu przygotował też projekt ustawy, który pozwoliłby zapobiec tego typu sytuacjom. Projekt zakładał, że rząd w rozporządzeniu określi, jak mają zachowywać się osoby prawne oraz fizyczne, aby sankcje zostały wcielone w życie.

Czytaj więcej na wnp.pl