• Wapnowanie gleby to jeden z najważniejszych elementów agrotechniki, które mają wpływ na plonowanie. Niestety, często jest to jednocześnie czynnik niejednokrotnie bagatelizowany
  • Bez wapna nie będzie ani plonu, ani pieniędzy z produkcji - taka  m.in. konkluzja płynie z rozmowy, którą przeprowadziliśmy z ekspertem CDR w Brwinowie

Wapnowanie to regeneracja gleby

W ramach konferencji zorganizowanej przez Instytut Nawożenia i Gleboznawstwa - Państwowy Instytut Badawczy w Puławach, której tematem przewodnim był "System Monitoringu Suszy Rolniczej: stan aktualny i wyzwania" redakcja Farmer.pl rozmawiała z Markiem Krysztoforskim, brokerem innowacji Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie. Podejmowaliśmy m.in. temat zakwaszenia gleb oraz wpływu na kształtowanie struktury gleby. 

Jesteśmy w strefie, gdzie gleby będą się zakwaszały. Jest wzrost intensywności produkcji - im więcej dajemy nawozów azotowych, tym więcej potrzebujemy wapniowych 

- mówi nasz rozmówca.

Wapnowanie w naszym przypadku to nie jest nawożenie. To jest regeneracja gleby

- podkreśla. Zwraca przy tym uwagę na fakt, że w Europie zachodniej sytuacja jest zgoła odmienna. Jako przykład podaje, że np. we Francji (czy też ogólnie w silnych rolniczo krajach Europy zachodniej) wapnuje się na bieżąco, gdy tylko pH jest niższe o chociażby 0,5 od pożądanego odczynu. 

Nasz rozmówca sugeruje także, że w przypadku pH poniżej 5 na znaczeniu tracą inne elementy agrotechniki - nowe odmiany, intensywna ochrona roślin czy oczywiście nawożenie. Doradza jednocześnie, by najpierw ustabilizować pH, a dopiero potem spoglądać w kierunku innowacji w innych obszarach agrotechnicznych. 

To są takie pieniądze, że rolnicy czasem nie zdają sobie sprawy

- argumentuje odnosząc się do nakładów, jakie ponoszone są w gospodarstwach na środki do produkcji, a które często są zwyczajnie nieefektywne wobec nieustabilizowanego pH, które jest czynnikiem wyjściowym do jakiejkolwiek zbilansowanej produkcji.

M. Krysztoforski dodaje, że przy silnym zakwaszeniu nawet bardzo wysokie dawki azotu nie mają sensu. Podaje przykład, w którym obrazowo mówi, że przy silnym zakwaszeniu możemy podać 100 kg azotu, ale roślina pobierze go nie więcej niż 30 - 40 kg/ha. 

Wapnowanie to konieczność, a nie wybór

Jeszcze się kończy program wapnowania regeneracyjnego de minimis, a wchodzą ekoschematy. Są na to pieniądze (...) Rolnicy, nawet mniejsi, ekstensywni, muszą się do tego przekonać, że jest to opłacalne 

- ocenia ekspert. Zwraca ponadto uwagę, że oprócz środków także od strony zaplecza technicznego sprawdzenie stanu zakwaszenia gleby jest już nie tylko stosunkowo proste, ale też bardziej dostępne.

Cena próbki rolniczej jest banalna

- dodaje. Aktualnie podstawowe badania, które wskazują zarówno poziom zakwaszenia, jak również zasobność w fosfor, potas czy magnez, kosztują 13,12 zł za próbkę.

Musimy zwapnować, a dopiero potem racjonalnie nawozić. Nie możemy racjonalnej dawki nawożenia ustalić na glebach kwaśnych

Ekspert podkreśla, że odkwaszanie stanowisk o niskim pH jest trudne na początku, w pierwszych latach. Później ważne jest, by pH utrzymać - możemy wówczas stosować już niższe dawki czy łatwiejsze w wysiewie granulaty.

Na zakwaszonych stanowiskach nie ma mowy o jakiejkolwiek racjonalizacji nawożenia, ale i ogólnie produkcji - to jedna z konkluzji, która nasuwa się z rozmowy z Markiem Krysztoforskim. Biorąc pod uwagę bardzo wysoki poziom zakwaszenia polskich gleb wydaje się, że jest to jedno z pierwszych zadań przed jakimi stoimy w kolejnych latach.